
Uczciwość wymaga abym przyznał że to kolega Romeo wysłał mi fotkę swojego biokominka zawieszonego na ścianie w salonie oraz relację z jego możliwości. Skusiłem się, znalazłem promocję i nabyłem przenośny wraz z małym zapasem paliwa. Faktycznie nie sprawdzałem z termometrem w ręce o ile podniosła się temperatura po rozgrzaniu biokominka i nie mogę się pochwalić wynikami ale to dlatego że nie było mi to potrzebne. Ilość ciepła wygenerowana dzięki niewielkiej konstrukcji jest na tyle duża, że nie czułem potrzeby wchodzić w detale. Ale może jak będę pamiętał zmierzę niebawem.
Wady. W zasadzie to nie wady tylko trzeba być świadomym co jak działa i odpowiednio dostosować warunki dla tego urządzenia. Jak wspomniałem wyżej, pomieszczenie należy wietrzyć albowiem przy spalaniu powstaje jakaś tam śladowa ilość pary wodnej i CO2. U mnie nie ma wentylacji w sypialni a więc otwieram okno na górny uchył na czas rozpalenia i zostawiam dopóki nie przestanę czuć zapachu spalanego biopaliwa. Następnie zamykam i zostawiam mikrouchył. W łazience gdzie czasami sprawdzałem również działanie mam wentylację a więc okno pozostaje jedynie na mikrouchyle. Kominek nie może działać non stop. Maksymalnie używam dwóch napełnień i spalań wieczorem (zamiast palić w piecu, pogoda nam idzie bardzo na rękę w tym roku i nie widzę sensu aby kopcić z komina i biegać do pieca jeśli mam pod ręką biokominek) i to drugie zalanie następuje dopiero po wystygnięciu zbiorniczka na paliwo. Inna sprawa to moc grzewcza. Z założenia nie jest to urządzenie które ma nas ogrzewać przez całą zimę tylko dogrzewać w razie gdyby (tak jak u mnie - nieocieplony budynek) chłód przenikał pomimo nagrzanego pieca głównego. To jest wygodne rozwiązanie dla naszych piękniejszych połówek które zwykle potrzebują więcej ciepła niż my i wierzcie mi, ten gadżet naszego hobby im się spodoba!
Cena biopaliwa w zasadzie może być poczytana jako wada ale można znaleźć tańsze rozwiązania a na czasy gorsze, tak zwane shtf, denaturat będzie równie dobry co oryginalne biopaliwo (wtedy trzeba lepiej zadbać o wentylację). Albo gdy ktoś pędzi to wiadomo że będzie miał czym podlewać.
Odsyłam zainteresowanych do grzebania w sieci, myślę że każdy znajdzie sobie pasującą formę i miejsce w którym można zamontować, dogrzać. A i ważna wskazówka, jeśli zbiorniczek posiada pojemność 0,7l (jak u mnie) to można go zalewać do połowy, max 0,4l żeby nie kopcił i nie buzował piekielnym płomieniem

Na zdjęciu moje maleństwo. W kilka minut po odpaleniu czuć różnicę i wiadomo że temperatura otoczenia się podnosi. Ta mała miseczka to pojemnik do wkrapiania olejków eterycznych, taki bajer ale jak pisałem wcześniej - nie dość że działa to i daje klimat/atmosferę i kobiety po prostu to polubią.