Rozrywka bez prądu

Higiena psychiczna podstawą zdrowia
Awatar użytkownika
1411
Posty: 2981
Rejestracja: ndz 02 wrz 2018, 14:15
Lokalizacja: Śląsk
Kontakt:

sob 06 wrz 2025, 14:26

Pamiętaj, że im więcej o sobie napiszesz, zdradzając chociażby przybliżony rocznik, tym mniej anonimowa jesteś. A forum (w sensie system i jego zabezpieczenia) dba o prywatność. Każdy się odsłania, na ile uważa za słuszne. Taka drobna informacja jedynie, żaden przytyk.

@Jagna, wspomniałaś o nie robieniu niczego i odpoczywaniu. Pamiętaj, że każdy chłop ma "pudełko nicości" w mózgu i lubi się w nim zamykać :lol: Ale fakt faktem, ludzie nie potrafią po prostu sycić się otoczeniem. Dźwiękami owadów, kolorami liści, zapachami traw i ziół. A to cenna umiejętność, rzekł bym, terapeutyczna.
Obrazek
Awatar użytkownika
Jagna
Posty: 28
Rejestracja: pt 05 wrz 2025, 22:27
Lokalizacja: Mazowieckie
Kontakt:

sob 06 wrz 2025, 16:27

1411 pisze:
sob 06 wrz 2025, 14:26
Pamiętaj, że im więcej o sobie napiszesz, zdradzając chociażby przybliżony rocznik, tym mniej anonimowa jesteś. A forum (w sensie system i jego zabezpieczenia) dba o prywatność. Każdy się odsłania, na ile uważa za słuszne. Taka drobna informacja jedynie, żaden przytyk.

@Jagna, wspomniałaś o nie robieniu niczego i odpoczywaniu. Pamiętaj, że każdy chłop ma "pudełko nicości" w mózgu i lubi się w nim zamykać :lol: Ale fakt faktem, ludzie nie potrafią po prostu sycić się otoczeniem. Dźwiękami owadów, kolorami liści, zapachami traw i ziół. A to cenna umiejętność, rzekł bym, terapeutyczna.
Dziękuję za tę uwagę, zapamiętam. Ale nie napisałam przecież, który to był wiek😜
"Pudełko nicości", cudowne, wiem, jak się objawia, choć odnoszę wrażenie, że jest to cecha coraz bardziej w zaniku😉
Myślę, że w przypadku poważniejszego kryzysu przebodźcowani ludzie będą narażeni na przytłaczający stres z powodu niemożności korzystania z netu, swobody poruszania się, ograniczonej ilości zasobów, a także, w większości przypadków, z powodu zamknięcia i przebywania w małej, rodzinnej grupie 24h na dobę, lub wręcz samemu. Tym bardziej ważne są nie tylko gry i zabawy, ale też znalezienie "czegoś dla siebie", dla swojej indywidualnej rozrywki. W takiej sytuacji zmienia się dosłownie wszystko, a dorosły umysł nie jest tak elastyczny jak dziecięcy, dzieci szybko się przystosują, i może się to łączyć ze sporym cierpieniem psychicznym. Dlatego uważam ten wątek za bardzo ważny i potrzebny, często niestety bagatelizowany. Adrenalina pierwszych dni zawsze w końcu przestaje działac, oczywiscie, jeśli ma się dobrą kryjówkę i zapasy, a włącza się nuda i monotonia, często depresja. Dlatego uważam, że dobrze jest i od tej strony zabezpieczyć się zawczasu.
"Dajcie mi punkt podparcia, a poruszę ziemię" ~Archimedes~
"Dajcie mi trochę drutu, a zbuduję prom kosmiczny" ~Jagna~
Moje zaimki to Jej Wysokość, Wasza Wysokość😉
Awatar użytkownika
mar_kow
Posty: 645
Rejestracja: wt 21 gru 2021, 08:04
Lokalizacja: Mazury
Kontakt:

sob 06 wrz 2025, 22:21

Jagna pisze:
sob 06 wrz 2025, 16:27
[...]
"Pudełko nicości", cudowne, wiem, jak się objawia, choć odnoszę wrażenie, że jest to cecha coraz bardziej w zaniku😉
[...]
Takie "Pudełeczko" jak na razie dla większości jest zupełnie niepotrzebne. Jesteśmy zaopatrzeni w podstawowe potrzeby życiowe, gonimy za króliczkiem marząc o tym czego nie mamy, nie zagraża nam fizycznie żadne niebezpieczeństwo więc więc głównym problemem może być tylko rutyna i zmęczenie.
Pomijając głęboki stres i problemy psychiczne.
Niektóre problemy które uważamy za psychiczne mają podłoże typowego braku odporności psychicznej. Jak mówi przysłowie złe czasy rodzą silnych ludzi, dobre słabych...
Umiejętność tworzenia "Pudełeczka" stanowi o inteligencji i odporności psychofizycznej. Pamiętając swoje bojowe misje gdzie istnieje ciągłość zagrożenia życia główną odskocznią było celebrowanie chwili spokoju i "nic nie robienia". Każdy coś tam miał - jeden książkę, inny podlewał pomidory w zorganizowanym na skrawku piasku ogródku.
"Pudełeczko" stanowiło też swojego rodzaju pułapkę - potrafiło uwięzić delikwenta w swoich bezpiecznych ścianach... Wracał z orzeczeniem PTSD...
Temat rzeka - jeszcze sporo psychologów obroni swoje prace doktoranckie...
Broń to narzędzie, to człowiek odpowiada za swoje czyny...
Awatar użytkownika
Jagna
Posty: 28
Rejestracja: pt 05 wrz 2025, 22:27
Lokalizacja: Mazowieckie
Kontakt:

ndz 07 wrz 2025, 02:31

mar_kow pisze:
sob 06 wrz 2025, 22:21
Jagna pisze:
sob 06 wrz 2025, 16:27
[...]
"Pudełko nicości", cudowne, wiem, jak się objawia, choć odnoszę wrażenie, że jest to cecha coraz bardziej w zaniku😉
[...]
Takie "Pudełeczko" jak na razie dla większości jest zupełnie niepotrzebne. Jesteśmy zaopatrzeni w podstawowe potrzeby życiowe, gonimy za króliczkiem marząc o tym czego nie mamy, nie zagraża nam fizycznie żadne niebezpieczeństwo więc więc głównym problemem może być tylko rutyna i zmęczenie.
Pomijając głęboki stres i problemy psychiczne.
Niektóre problemy które uważamy za psychiczne mają podłoże typowego braku odporności psychicznej. Jak mówi przysłowie złe czasy rodzą silnych ludzi, dobre słabych...
Umiejętność tworzenia "Pudełeczka" stanowi o inteligencji i odporności psychofizycznej. Pamiętając swoje bojowe misje gdzie istnieje ciągłość zagrożenia życia główną odskocznią było celebrowanie chwili spokoju i "nic nie robienia". Każdy coś tam miał - jeden książkę, inny podlewał pomidory w zorganizowanym na skrawku piasku ogródku.
"Pudełeczko" stanowiło też swojego rodzaju pułapkę - potrafiło uwięzić delikwenta w swoich bezpiecznych ścianach... Wracał z orzeczeniem PTSD...
Temat rzeka - jeszcze sporo psychologów obroni swoje prace doktoranckie...
Dokładnie tak jest, jak piszesz. Choć sama nie mam doswiadczeń z pola walki, to bardzo dobrze znam dwóch wojskowych po misjach i każdego z nich to doświadczenie zmieniło. Jeden poszedł w niezaradność życiową, zasłaniajac się PTSD, ekstremalną formę religijnosci, nauczył się łaciny i inne możliwe odwracacze uwagi. Drugi znowu w trakcie misji w Afganie przygarnął psa i, korzystając z wysokiego stopnia oficerskiego, jakimś cudem przemycił zwierzaka do Polski. Po czym, już na emeryturze, zajął się psimi weteranami, choć przed misjami jakos się wogóle nie palił do zwierząt. Więc z grubsza wiem, o czym piszesz.
Jako, że nie walczyłam z nikim nigdy o życie, choć właściwie nie jestem tego do końca pewna, to przeżyłam wydarzenie, które spowodowało u mnie PTSD, nie wyszłam z tego bez szwanku, ale obroniłam się na tyle, na ile mogłam. Od tego czasu coś i we mnie się zmieniło, dzięki psychoterapii wiem, że najczęściej moją reakcją na zagrożenie czy to mojego życia, czy kogoś z moich bliskich jest absolutna zadaniowość z wyłaczeniem emocji. Czyli, naukowo rzecz ujmując, mój pień mózgu wraz układem współczulnym generują reakcję "walcz", inne możliwe to ucieczka i zamrożenie. I właśnie te trzy możliwe reakcje, trudno przewidzieć w realiach dzisiejszego, wygodnego świata. Można być świetnie przygotowanym do walki w swoim mniemaniu, natomiast prawdziwy test bojowy może przynieść niespodziewaną dla samego siebie reakcję psychiczną. Sama nie jestem pewna swoich, bo w różnych sytuacjach mogą być krańcowo odmienne. Kończąc ten neurologiczno-psychologuczny elaborat, mogę stwierdzić, że "pudełko" jest bardzo ważnym elementem przetrwania, bez niego można się łatwo pogubić we własnych myślach. Sytuacja zagrożenia życia jest w zasadzie czymś obcym dla przeciętnego Polaka, póki co. Dlatego warto wcześniej obczaić różne możliwości spędzania, nazwijmy to, wolnego czasu w czasie kryzysu, aby móc solidnie odreagować. Nawet podlewając pomidory.
Pozdrawiam, Jagna
"Dajcie mi punkt podparcia, a poruszę ziemię" ~Archimedes~
"Dajcie mi trochę drutu, a zbuduję prom kosmiczny" ~Jagna~
Moje zaimki to Jej Wysokość, Wasza Wysokość😉
Awatar użytkownika
1411
Posty: 2981
Rejestracja: ndz 02 wrz 2018, 14:15
Lokalizacja: Śląsk
Kontakt:

ndz 07 wrz 2025, 09:23

Mnie osobiście pomaga pielgrzymka. Nie mam na myśli pielgrzymowania do jakiegoś uświęconego miejsca, choć to się nie wyklucza. Myślę o pielgrzymce w siną dal, zostawiając po drodze smerfona. Pielgrzymowanie poza "zachodnią" cywilizację, czyli kontakt z naturą i pozbycie się szumu cyfrowego. Żadnych wieści, żadnych przeszkadzajek, plumkań, nowinek, reklam. Tylko na takiej pielgrzymce do lasu, w góry, z bytowaniem w jakimś własnym obozowisku, można się na tyle wyciszyć i co najważniejsze, odciąć od zalewu informacji/bodźców, aby zregenerować psychikę. Z umilaczy można zabrać książkę/książki (np. Tristana Gooleya) i notatnik. To wystarczy. Z technologii, lornetkę. Aby podpatrwać naturę. Nic tak nie leczy, jak ucieczka od cyfrowego szumu. Oczywiście jest to kwestia indywidualna, jednak na mnie działa znakomicie.
Obrazek
BoldFold
Posty: 1960
Rejestracja: pt 07 wrz 2018, 18:14
Lokalizacja: Górny Śląsk
Kontakt:

ndz 07 wrz 2025, 10:53

Na mnie też to świetnie działa, ale brak opłat za transmisję danych w UE skłąnia do szukania miejsc bez zasięgu, lub wyjazd nieco dalej :roll: Ale fakt faktem pół dnia poza domem i co się z tym wiąże brak tzw "poprawności rodzinnej" i "poprawności społecznej" bo jesteś "głową rodziny" i to na Tobie zawsze mogą jej członkowie polegać. Oczywiście im dłużej tym lepiej, po prostu ja się męczę i psychicznie i fizycznie i to 1e jest znacznie gorsze i trudniej jest się nagromadzonego stresu pozbyć. A czasy parszywe straszą 24 godziny na dobę 7 dni w tygodniu.

Praca fizyczna, ciężka praca, z niestandardowymi rozwiązaniami też nieźle odstresowuje, a i choćby to podlewanie pomidorów, też wymaga skupienia co do pogody i użycia zawiesiny z pokrzyw, skrzypu, czy innych.

No i właśnie kończę kawę, zakładam kozacką koszulę (dzięki West) i ruszam po hubę, koniecznie bukową.
Zacznij tam, gdzie jesteś.
Użyj tego, co masz.
Zrób wszystko, co tylko chcesz...
ODPOWIEDZ

Wróć do „Psychika”