Przed całym procesem trzeba w sklepie kupić siatkę/rękaw na mięso do zapakowania mięska. No i podpytać żonę gdzie trzyma rajstopy...
Ja zawsze wybieram polędwicę bo to najchudsze mięsko ale może to być z powodzeniem wołowina lub inne chude części prosiaka.
A więc - duży kawał chudego mięcha - trzeba pamiętać że prawie dwukrotnie zmniejszy swój rozmiar a jest pyszne


Z polędwicy (tutaj 1,5 kg) pozbywam się błony bo nie przepuszcza przypraw i będzie trudne do pogryzienia i w tym przypadku w szklanym naczyniu zasypuję solą kamienną i pakuję do lodówki na dobę.

Na drugi dzień wyciągam, płuczę, osuszam papierowym ręcznikiem i zasypuję analogicznie cukrem - 1 kg aby pokryć całe mięsko. Na drugi dzień z cukru jak i wcześniej soli będzie pulpa pod wpływem wypływających z mięska soków. Jak ktoś chce bardziej słone - można powtórzyć akcję z solą ewentualnie drugi raz z cukrem. Ale na pewno jeden cykl procesu wystarcza.
Czas na przyprawy: pełna dowolność - co komu leży - każdy ma swój smak powiedział kot liżąc własny ogon

Ja tym razem jeszcze przed nałożeniem przypraw posmarowałem mięsko lekko miodem. Reszta to drobno siekany czosnek, wędzona słodka papryka, trochę chili, pieprz, rozmaryn. Obtaczamy gęsto mięsko.
Kradniemy żonie pończochy, odcinamy kawałek nogawki - resztę dokładnie pakujemy i chowamy na swoje miejsce.
Ładnie obtoczone mięsko pakujemy do pończochy, wkładamy do siatki i wieszamy w suchym przewiewnym miejscu. U mnie z powodzeniem wisi w kuchni pod oknem. Czas - tak minimum 2 tygodnie.

Im dłużej wisi tym lepszy zapach się roznosi...

No i na koniec najlepsze:


Kot też dostał kawałek


Mięsko smakuje obłędnie, przechowuje się w lodówce bardzo długo - maksymalnego czasu nie określę bo szybko znika...

No i sprawa pończoch. Nie powiedziałem żonie że użyję i do czego - zapomniałem o sprawie... Kiedyś słyszę krzyk że pończocha dziwna. Na drugi dzień przy obiedzie żona opowiada jak zaniosła do sklepu z reklamacją że końcówka odcięta


Ale pończochy wymieniły na nowe

(Żeby nie było że naraziłem sklep na straty - sklep prowadzą znajomi - żona zawsze tam kupuje i następnym razem opowiedziała historię chcąc zwrócić pieniądze. Skończyło się na kupie śmiechu a znajomi mieli okazję posmakować mięska...
