Wicih pisze: ↑sob 18 gru 2021, 21:11
Wiesz, co do scenariusza drugiego to nie wiem czy bym go rozkminiał. Do absolutnie każdej sytuacji kryzysowej można wymyślić skrajny przykład który udowadnia że podjęte wcześniej środki nie miały sensu.
Absolutnie nie chodzilo o to, by pokazac, ze scenariusz nie ma sensu. Jestem od tego bardzo daleki. Pomijajac moje zarty i przejaskrawienia scenariuszowe - wszystkie klody rzucalem pod Twoje nogi w celu pokazania, ze sprawa przetrwania nie jest taka prosta jak to w filmach sie pokazuje. Zastanawianie sie "na sucho" co moze pojsc nie tak, jest bardzo dobrym sposobem na ulepszanie wlasnych scenariuszy. Nie zebym kogokolwiek to tego namawial czy zmuszal. Tu kazdy ma wlasna metode. Oby zadna z tych naszych metod nigdy nie musiala byc zweryfikowana w praktyce.
Wicih pisze: ↑sob 18 gru 2021, 21:11
Co do pierwszego, ja akurat nie jestem takim pesymistą względem broni. Myślę że ludzie strzelający do siebie nawzajem to jedna z wizji którym bliżej do fikcji literackiej niż do rzeczywistości.
Ludzie sa durni. Wiadomosci prasowe pokazuja, ze niektorzy nie maja zadnych oporow moralnych przed wsadzeniem komus noza w klate albo przed upitoleniem lepetyny siekiera. Przyznam, ze ja coraz bardziej boje sie ludzi. Kiedys nowo poznanym osobom dawalem od startu kredyt zaufania i patrzylem, co z nim zrobia. Wiele osob, zbyt wiele, rozmienilo ten kredyt na drobne i wrzucilo do szamba. Dlatego dzisiaj od startu kredytu nie daje. Zamiast tego pozwalam, by poznane osoby zapracowaly sobie na zaufanie (dobra, dobra - zaden ze mnie mistrz planety - ja tez staram sie zapracowac na zaufanie nowo poznanych ludzi). I wiesz co? Okazuje sie, ze tak na stale sa przy mnie 4 osoby. Dwie bliskie mi osoby odeszly do piachu. Kilka osob opuscilo ten kraj aferami i gownem plynacy. Reszta przygodnych znajomosci na jakims tam etapie po prostu wypadla poza zasieg tego wzajemnego zaufania.
Wicih pisze: ↑sob 18 gru 2021, 21:11
Pozwolę sobie zażartować że na statystyce widać iż bardziej prawdopodobne jest spotkać osobę która ciężko przeszła Covid, niż osobę mającą pozwolenie na broń
Wiesz... Czarnoprochowca mozna bez problemu pozyskac bez pozwolenia. Proch mozna sobie samemu namieszac w sloiku z 3 latwo dostepnych skladnikow (pewnie - jakosc watpliwa, powtarzalnosc zadna, ale jakie to ma znaczenie przy dystansie 5m?). Mozna tez z kawalka bezszwowej rury zmajstrowac cos, co da sie odpalic "panewkowo" i co wypluje w z grubsza jedna strone kilkanascie kulek BB.
Jasne! Zgadzam sie, ze prawdopodobienstwo jest niewielkie. Ale jest. A ja celowo wrzucilem do scenariusza wariata z gnatem.
Wicih pisze: ↑sob 18 gru 2021, 21:11
Może kieruje mną teraz lekka zuchwałość, ale pozwolę sobie powołać się na własne doświadczenie; osoby mające pozwolenie na broń palną które znam są o wiele bardziej rozważne i zrównoważone niż większość ludzi których poznałem
Mysle, ze raczej kieruje Toba nadzieja na ludzki rozsadek oraz fakt, ze znasz kilka sensownych osob. Mnie zdarzylo sie widziec ludzi posiadajacych patenty, z ktorymi to ludzmi nie poszedlbym na strzelnice.
Zdarzylo mi sie tez poznac kilku mysliwych. Nie chce generalizowac, ale te osoby, ktore poznalem, byly bardzo pewne swoich kompetencji, probowaly pouczac innych. Ale jak jeden z nich zaczal nam po strzelnicy lazic z nabita rura 12mm (bedac przy tym po browarku i udzielajac porad), to po prostu cala te bande rozladowalismy, ich rury poszly do szafy pancernej, a panow wypierdzielilismy ze strzelncy na kilka kolejnych piwek do pobliskiego baru (ich malzonki - kobiety dziarskie i rozsadniejsze od swoich mezow) mocno nam w tym pomogly wiec obylo sie bez mordobicia. Ale przyjemnie i tak nie bylo. Dopiero wtedy przestalem czuc laskotanie w plecach. Dopiero wtedy bylem pewien, ze nikomu na strzelnicy nie odwali, ze kazda sztuka broni poza stanowiskiem strzeleckim jest rozladowana.
Zycie zdazylo mi juz pokazac, ze pozwolenie na bron oraz patent strzelecki maja sie nijak do obycia z bronia i zdrowego rozsadku.
Wicih pisze: ↑sob 18 gru 2021, 21:11
A, no i nie bardzo rozumiem co jest złego w skakaniu po tematach w wątku który jako tako zamknęliśmy. Myślę że prowadzenie takiej ogólnikowej dyskusji jest sporą kopalnią ciekawostek i przemyśleń
Widzisz... Ja mam troszke starszy PESEL. Uwazam, ze te rozmowy sa prowadzone w jakims celu. Jesli maja byc uzyteczne, to otwarte watki nalezy przepracowac i zamknac, a dopiero potem otwierac nowe. Samo mnozenie nowych watkow bez ich pozniejszego opracowania jest malo warte. Absolutnie nie zgadzam sie z twierdzeniem, ze "prowadzenie takiej ogólnikowej dyskusji jest sporą kopalnią ciekawostek i przemyśleń". Zauwaz, ze sam odmowiles pociagniecia dalej myslenia w scenariuszach, ktore zaproponowalem. Wiec o ile "kopalnie ciekawostek" moze i faktycznie tu mamy, to juz z "przemysleniami" troche nie wyszlo.
Znaczy... Wroc... Bow i Bold podali mase ciekawych informacji, ja troche potrollowalem. Jakas wartosc z tego jest, bo 1411 stwierdzil, ze watek fajnie sie rozwija. Ale prosze, nie stawiajmy nowych pytan zanim nie odpowiemy na poprzednio postawione. Inaczej bedziemy robili to, co zaba trafiona mlotkiem (ucieka we wszystkie strony jednoczesnie).
Wicih pisze: ↑sob 18 gru 2021, 21:11
każda nagła kryzysowa sytuacja która wyłącza infrastrukturę społeczną może być śmiertelna gdy okaleczy cię poza domem
Panie kochany... Nawet w domu w warunkach normalnego zycia, moze Ci sie zdarzyc mocno niebezpieczna akcja. Pokazywalem juz tu na forum jak to kiedys musialem sie sam ponaprawiac zszywaczem chirurgicznym. Sam w domu, zona w delegacji, lapa rozcieta gleboko, krew sie leje. Bylo wyjscie poza strefe mentalnego komfortu. Myslisz, ze dobrze sie czulem? Myslisz, ze jak juz udalo mi sie opanowac krwotok i gdy z tymczasowo opatrzona lapa czekalem az sasiadka wroci z pracy zeby potrzymac mi razem brzegi rany do zszywania (nie ma opcji - jedna reka sie nie pozszywasz - nawet zszywkami), to siedzialem sobie radosnie popijajac bimberek? Nie! Siedzialem na podlodze w salonie, widzialem swiat na czarno-bialo, rece trzesly mi sie od wypalajacej sie adrenaliny, w glowie dzwonila mysl "O qrva... Grubo bylo i nadal jest niefajnie. Ale przynajmniej sie nie wykrwawie... Ufff". Tak... Mialem taki nieplanowany test swoich umiejetnosci. Byl to test w cholere nieprzyjemny. Nauczyl mnie, ze i przetrwanie nie bedzie przyjemne. Nie o przyjemnosc w przetrwaniu chodzi.
A! Tamten test pokazal mi tez, ze moje "preppersowe zboczenie" ma sens. W domu "normalsa' taka sytuacja moglaby sie skonczyc nieciekawie. U mnie byla wiedza, opatrunki i odkarzacze pod reka, steristripy, zszywacz. A w domach niektorych moich znajomych nie wie sie nawet co jest w apteczce. Ba! W niektorych domach nie ma apteczki. Jest paczka plasterkow dzieciecych i listek ibupromu. Kurtyna.
Konto nieaktywne. Posty do wyciecia. Adminowie proszeni o pozamiatanie. Sam nie mam uprawnien.