Niedawno zgłębiałem ten temat natchniony bardzo twórczymi uwagami kolegów preppersów. Doszedłem do wniosku, że ręczny wózek o dużych kołach przy wielokilometrowej wędrówce może być bardzo przydatny. Pozwala przewieźć do 30kg sprzętu lub żywności na długi dystans odciążając kręgosłup, który może nam się przydać jeszcze do innych celów. Po rozważeniu różnych opcji myślę, że taki wózek bardziej pasujący do emeryta niż preppersa-komandosa jest też niezłym elementem kamuflażu w trakcie ewakuacji. W sytuacji niejasnej można go ukryć albo odrzucić jak jaszczurka ogon, mając na plecach tylko minimalny bagaż rzeczy, które lekkie, a dla nas cenne prawie jak życie. Pościg zainteresuje się z pewnością porzuconym przez nas ciężkim dobrem (żywność, woda) dając nam szansę ucieczki. W końcu na trasie ewakuacji mamy też przecież swoje skrytki, a w nich coś do jedzenia i picia.
Finalnie zdecydowałem się zrezygnować z 40-litrowego Miltec'a z kieszeniami, molle itd. wyglądającego na kolometr na ekwipunek człowieka służb na rzecz raczej niepozornych sprzętów pozwalających na lepszy kamuflaż, a przy okazji - na zabranie znacznie większej ilości rzeczy.
Kupiłem w Biedronce dwa wózki transportowe na kołach 21cm, bardzo solidne i lekkie. O pojemności 50l i udźwigu 30kg. Kosztowały niecałą stówę za sztukę. Podobnej klasy sprzęt widziałem w internecie za 2-3x tyle. A więc polecam. Obejrzyjcie i przemyślcie temat. Byle szybko zanim znikną ze sklepów

Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Nigdy nie postępuj wbrew prawom przyrody i staraj się je jak najlepiej zrozumieć.
Arcy