Wspomnienia ludzi starej daty
- 1411
- Posty: 2949
- Rejestracja: ndz 02 wrz 2018, 14:15
- Lokalizacja: Śląsk
- Kontakt:
Niedawno miałem sposobność zamienić kilka słów z panią, w wieku lat osiemdziesięciu. Rocznik 1945 i jej wspomnienia po tacie, jak i własne. Ojciec mojej rozmówczyni wracał po wojnie z frontu na południu. Gdziekolwiek nie trafił, jako weteran był w miarę dobrze traktowany przez ludność. Wracał z Włoch do Polski. Jedyne nieprzyjemne wydarzenia, miały miejsce na terenie Czech. Polak nie mógł liczyć nawet na wodę, gdyż wszystko było "pro nam" (co znam także z relacji z okresu komuny w Polsce, gdy ludność śląska, jeździła na zakupy do Czech. W tym okresie w naszym kraju były puste półki, natomiast Czesi mieli wszystko, co potrzebne do życia. Wiele osób wspominało o podobnym podejściu, gdy Polak chciał coś kupić - odzywka "to je pro nas" czyli, to jest dla nas). Zarówno ojciec mojej rozmówczyni, jak i ona sama, opisali Czechów, jako najbardziej sku*wiały naród w Europie, który nie był pozytywnie nastawiony do Polaków i Polski.
Tutaj wspominam, kilka lat wstecz, Czesi na jakąś rocznicę w UE, wykonali przestrzenną mapę Europy, na której każdy kraj przedstawili w jakiś charakterystyczny sposób. Dla Polski było to kartoflisko, na którym biją się gębach księża...
Inne wspomnienie pochodzi z rozmów z zaprzyjaźnionymi Słowakami: "to są pogany i egoiści".
Obecnie ciężko mi uwierzyć w te opowieści seniorki, jednak historia zapisała się we wspomnieniach ludzkich i napiętnowała naszych południowych sąsiadów. Pani starsza wymieniała szereg przykładów z życia własnego, jak i ojca, w których to Czesi odegrali bardzo negatywne role. Nie ma się co obrażać, ani pałać złością. Wystarczy mieć w pamięci opinię starszej pani i być uważnym w kontaktach.
Tutaj wspominam, kilka lat wstecz, Czesi na jakąś rocznicę w UE, wykonali przestrzenną mapę Europy, na której każdy kraj przedstawili w jakiś charakterystyczny sposób. Dla Polski było to kartoflisko, na którym biją się gębach księża...
Inne wspomnienie pochodzi z rozmów z zaprzyjaźnionymi Słowakami: "to są pogany i egoiści".
Obecnie ciężko mi uwierzyć w te opowieści seniorki, jednak historia zapisała się we wspomnieniach ludzkich i napiętnowała naszych południowych sąsiadów. Pani starsza wymieniała szereg przykładów z życia własnego, jak i ojca, w których to Czesi odegrali bardzo negatywne role. Nie ma się co obrażać, ani pałać złością. Wystarczy mieć w pamięci opinię starszej pani i być uważnym w kontaktach.

-
- Posty: 2539
- Rejestracja: czw 27 sty 2022, 10:49
- Kontakt:
Czesi mało nas lubią, i chyba mało kogo poza sobą.
Dla Słowaków też było wielką ulgą gdy wyszli na niepodległość.
Całe szczęście że nikomu nie zależało na rozognieniu sytuacji jak na Bałkanach.
Sprawę jak było blisko wybuchu wojny Polsko-Czechosłowackiej w 1945 i że zapobiegła jej interwencja samego Stalina kiedyś wspominałem.
Kolejna kwestia to zapomniana zbrodnia wojenna na polskich jeńcach w Stonawie w 1919 roku.
A jest to istotny szczegół jeśli chodzi o późniejsze odbicie przez Polskę Zaolzia w 1938.
Co z tego nauki? Nie ma się co obrażać, pałać złością. Ale właśnie trzeba być uważnym w kontaktach.
- SilesiaSurvival
- Posty: 1562
- Rejestracja: pt 12 lis 2021, 20:56
- Lokalizacja: Czechowice-Dziedzice / Warszawa
- Kontakt:
Cześć
Co do relacji pogranicza polsko-czeskiego. Podczas powstań śląskich z lat 1919-1921, również dochodziło walk między Polakami a Czechami. Mimo niezbyt dużej liczby zabitych , były to walki zaciekle oraz brutalne, ludność cywilna również była ofiarą tych walk…. Ofiary walk polsko-czeskich, giną w narracji powstań śląskich. Chcę nadmienić przy okazji fakt że żadne powstanie Śląskie nie było definitywne przegrane. Co jest ewenementem przy polskich zrywach niepodległościowych. A jedynym powstaniem które było definitywnie wygrane było powstanie wielkopolskie.
Czesi pamiętają nam Zaolzie … oraz rok 1968 … Niestety w historii XX wieku jesteśmy dla nich tym sąsiadem który atakował i interweniował.
Co do dnia dzisiejszego, ja osobiście nie spotkałem się z jakimś lekceważącym stosunkiem. Ale nie wykluczam że takie postępowanie ma miejsce, nie raz spotykałem się z opiniami że Czesi odnoszą się do Polaków z poczuciem wyższości. A nawet spotkałem się z takim określeniem od etnicznego Czecha że ów naród jest „Niemcem poddanym czynnikowi słowiańskiemu”.
Pozdrawiam
~Bart
Co do relacji pogranicza polsko-czeskiego. Podczas powstań śląskich z lat 1919-1921, również dochodziło walk między Polakami a Czechami. Mimo niezbyt dużej liczby zabitych , były to walki zaciekle oraz brutalne, ludność cywilna również była ofiarą tych walk…. Ofiary walk polsko-czeskich, giną w narracji powstań śląskich. Chcę nadmienić przy okazji fakt że żadne powstanie Śląskie nie było definitywne przegrane. Co jest ewenementem przy polskich zrywach niepodległościowych. A jedynym powstaniem które było definitywnie wygrane było powstanie wielkopolskie.
Czesi pamiętają nam Zaolzie … oraz rok 1968 … Niestety w historii XX wieku jesteśmy dla nich tym sąsiadem który atakował i interweniował.
Co do dnia dzisiejszego, ja osobiście nie spotkałem się z jakimś lekceważącym stosunkiem. Ale nie wykluczam że takie postępowanie ma miejsce, nie raz spotykałem się z opiniami że Czesi odnoszą się do Polaków z poczuciem wyższości. A nawet spotkałem się z takim określeniem od etnicznego Czecha że ów naród jest „Niemcem poddanym czynnikowi słowiańskiemu”.
Pozdrawiam
~Bart
„psy szczekają, forum działa dalej”
Silesia Survival : zapraszam pod tą samą nazwą na YT , FB , IG oraz TT
silesiasurvival@gmail.com
Silesia Survival : zapraszam pod tą samą nazwą na YT , FB , IG oraz TT
silesiasurvival@gmail.com
-
- Posty: 2539
- Rejestracja: czw 27 sty 2022, 10:49
- Kontakt:
To chyba jednym z tych których przodkowie jakiś sprytnym fortelem (przywłaszczenie dokumentów zabitych itd) uniknęli kopa w tyłek w ramach Dekretów Benesza.SilesiaSurvival pisze: ↑pt 18 kwie 2025, 06:28A nawet spotkałem się z takim określeniem od etnicznego Czecha że ów naród jest „Niemcem poddanym czynnikowi słowiańskiemu”.
Czesi są pamiętliwi.
Nie uciekło im kto ich przez wieki gnoił i fundował czystki etniczne.
Mając korzyść mogą się do szwaba przymilać.
Ale jak wiatr zawieje w inną stronę...
-
- Posty: 1911
- Rejestracja: pt 07 wrz 2018, 18:14
- Lokalizacja: Górny Śląsk
- Kontakt:
Wszystko prawda... Ja tu co innego napiszę gwoli pamięci i ścisłości. Zaolzie było zamieszkane przez ludność polskojęzyczną, ostatni spis CA-W z 1910r-wikipedia. Rzecz działa się w latach 1918-1920 i Czechy sprytnie wykorzystały naszą słabość, plus wojnę z bolszewikami, min Czesi mieli przepuszczać transporty broni, czego i tak nie zrobili. A w 1945 już się do Raciborza i innych polskich miejscowości kootasy śliniły. A czystkę etniczną po zajęciu Zaolzia zrobili taką, że hitlerowskie Niemcy by się nie powstydziły.
Tylko czemu po wcześniejszym zajęciu Zaolzia przez Czechów i naszym zwycięstwie nad bolszewikami tzw "cudzie nad Wisłą" w 1920r +- 20% zwycięskiej naszej armii nie zajęło Czech od Brna po Pragę? Czemu się pytam? Czemu podpisaliśmy niekorzystne "traktaty Ryskie" z bolszewikami Czemu się pytam?
Myślicie że teraz coś się zmieniło? Zakładacie, że jest inaczej teraz, czytaj ktoś w Warszawie pomyśli w końcu?
J. Kochanowski miał rację grubo wcześniej gdy ułożył to;
"Nową przypowieść Polak sobie kupi,
że i przed i po szkodzie głupi"
Oryginał każdy przecież zna...
Zwróćcie uwagę w którą stronę granicy byśmy nie patrzyli wszyscy, ale to wszyscy nas dymali, dymają i będą dymać gdy tylko poczują chęć. Nam pozostaje jedno, a mianowicie trzymać nawilżony odbyt w pogotowiu.
Tylko czemu po wcześniejszym zajęciu Zaolzia przez Czechów i naszym zwycięstwie nad bolszewikami tzw "cudzie nad Wisłą" w 1920r +- 20% zwycięskiej naszej armii nie zajęło Czech od Brna po Pragę? Czemu się pytam? Czemu podpisaliśmy niekorzystne "traktaty Ryskie" z bolszewikami Czemu się pytam?
Myślicie że teraz coś się zmieniło? Zakładacie, że jest inaczej teraz, czytaj ktoś w Warszawie pomyśli w końcu?
J. Kochanowski miał rację grubo wcześniej gdy ułożył to;
"Nową przypowieść Polak sobie kupi,
że i przed i po szkodzie głupi"
Oryginał każdy przecież zna...
Zwróćcie uwagę w którą stronę granicy byśmy nie patrzyli wszyscy, ale to wszyscy nas dymali, dymają i będą dymać gdy tylko poczują chęć. Nam pozostaje jedno, a mianowicie trzymać nawilżony odbyt w pogotowiu.
Zacznij tam, gdzie jesteś.
Użyj tego, co masz.
Zrób wszystko, co tylko chcesz...
Użyj tego, co masz.
Zrób wszystko, co tylko chcesz...
-
- Posty: 408
- Rejestracja: czw 06 gru 2018, 20:53
- Lokalizacja: łódzkie
- Kontakt:
W Czechosłowacji, później w Czechach byłem powiedzmy 40 razy. Paszport i Schengen.
Mam Czechosłowacką zakałę LIAZ ST 180 N. Części zamienne tylko tam. Sklepy wysyłają wszędzie po wpłacie na konto. Wszędzie tylko nie do Polski.
Spotkałem Czecha z fryzurą czeskiego piłkarza. Wyciągam dłoń na powitanie a on "ne ne ne". To H ci w D pod warunkiem, że tego nie lubisz.
Następna akcja. Zapomniałem zatankować osobówkę po Polskiej stronie. W okolicach Pragi załapałem, że trzeba złotówki wymienić. Pragę zjeździłem wzdłuż i w poprzek, zero kantoru wymiany walut. Na oparach dojechałem gdzieś pod Austrię. Naczepa niskopodwoziowa wynajęta w Polsce paliwo w kotłach ma, potrzebny wężyk i jakiś pojemnik. Tłumaczyłem po polsku i włosku, bez powodzenia. Dopiero jak powiedziałem "zapier...aj po bańkę i wężyk !" - załapał i przyniósł.
Jeden z userów tego Forum twierdzi, że Czesi to naród nikomu do niczego potrzebny. Może oprócz ich samych. Jedziemy na stereotypach. Takie fajne pepiki, tak śmiesznie gadają i Szpital na peryferiach i Rumcajs.
Byłem czechofilem, na ich własne życzenie jestem czechofobem.
Mam Czechosłowacką zakałę LIAZ ST 180 N. Części zamienne tylko tam. Sklepy wysyłają wszędzie po wpłacie na konto. Wszędzie tylko nie do Polski.
Spotkałem Czecha z fryzurą czeskiego piłkarza. Wyciągam dłoń na powitanie a on "ne ne ne". To H ci w D pod warunkiem, że tego nie lubisz.
Następna akcja. Zapomniałem zatankować osobówkę po Polskiej stronie. W okolicach Pragi załapałem, że trzeba złotówki wymienić. Pragę zjeździłem wzdłuż i w poprzek, zero kantoru wymiany walut. Na oparach dojechałem gdzieś pod Austrię. Naczepa niskopodwoziowa wynajęta w Polsce paliwo w kotłach ma, potrzebny wężyk i jakiś pojemnik. Tłumaczyłem po polsku i włosku, bez powodzenia. Dopiero jak powiedziałem "zapier...aj po bańkę i wężyk !" - załapał i przyniósł.
Jeden z userów tego Forum twierdzi, że Czesi to naród nikomu do niczego potrzebny. Może oprócz ich samych. Jedziemy na stereotypach. Takie fajne pepiki, tak śmiesznie gadają i Szpital na peryferiach i Rumcajs.
Byłem czechofilem, na ich własne życzenie jestem czechofobem.
- 1411
- Posty: 2949
- Rejestracja: ndz 02 wrz 2018, 14:15
- Lokalizacja: Śląsk
- Kontakt:
Wspomnę o akcji policji, w województwach śląskim, opolskim oraz dolnośląskim - wzmożone patrole z powodów nasilających się kradzieży i włamań w Polsce. Mając mały przegląd zatrzymanych, nie można napisać, że to czescy Romowie. To głównie Czesi.

-
- Posty: 2539
- Rejestracja: czw 27 sty 2022, 10:49
- Kontakt:
- 1411
- Posty: 2949
- Rejestracja: ndz 02 wrz 2018, 14:15
- Lokalizacja: Śląsk
- Kontakt:
Jest to możliwe, zważywszy na obrót narkotykami tutaj, przy granicy. W zasadzie każdy o tym wie, z mieszkańców okolicznych. Drugą kwestią, jest ilość zatrzymanych za wyjątkowe bezczelne, aby nie napisać, głupie próby kradzieży. Nie bardzo rozumiem, jak bardzo nielotny umysł musiał obmyślać te "genialne" plany. Chyba że właśnie przyćpany. Aczkolwiek tutaj danych nie posiadam.

-
- Posty: 2539
- Rejestracja: czw 27 sty 2022, 10:49
- Kontakt:
Temat ewoluował w kierunku co potrafią wyczyniać nasi południowi sąsiedzi gdy poczują ,,wolność". Tutaj kulisy powstania w Pradze.
Dużo o ich prawdziwej mentalności która kryje się za ,,piwem i krecikiem".
Można się zastanowić jak wielkie szczęście miał cały nasz region że rozpad Czechosłowacji poszedł gładko.
Bo jakby się nie dogadali to potencjał był iście bałkański...
Z resztą. Zapraszam do lektury.
https://www.facebook.com/share/p/196qjj5oN4/
,,OBŁĘD '45 - POWSTANIE W PRADZE
80 lat temu...
Hetzer z Kampfgruppe Wallenstein wchodzi w czeską barykadę jak... aaa, wszyscy widzą, jak wchodzi. :v 6 maja 1945 roku. Koloryzacja: Kolor na froncie. Mam jakieś dziwne uczucie patrząc na to zdjęcie - może dlatego, że kilka dni temu w Pradze widziałem je praktycznie na żywo... [A]
Proszę Państwa, dzisiaj omówimy sobie jedno z najbardziej tragikomicznych wydarzeń II Wojny Światowej, tak kojarzące mi się z majem.
Dlaczego tragikomiczne? Jak zwykle musimy zacząć od początku.
* * *
Jeśli podobają Ci się moje wpisy, zachęcam do wspierania mnie przez Patronite lub BuyCoffee pod adresem "wojnawkolorze". Zachęcam do śledzenia i lektury poprzednich wpisów, oraz udostępniania i komentowania.
* * *
Czesi do dzisiaj szczycą się tym, że byli najdłużej okupowanym narodem w Europie podczas II WŚ i walczyli przeciw niemu od samego początku do samego końca.
Oczywiście, jest to wierutna bzdura.
Po konferencji w Monachium, 30 września 1938 roku Czechosłowacja zgodziła się na cesję terytorialną względem Niemiec i oddanie im Sudetów, zamieszkałych głównie przez Niemców. Powstała w ten sposób Czecho-Słowacja. W marcu 1939 roku Niemcy wkroczyli do Pragi i rozpoczęli jej okupację. Czecho-Słowacja przekształcona została przez nich w okupowany Protektorat Czech i Moraw, oraz w zależną Słowację ks. Jozefa Tiso.
Okupacja Protektoratu była bardzo łagodna i można ją porównać tylko do bardzo luksusowej sytuacji Danii w okresie 1940-1943 (o czym już pisałem). Od 1939 roku do 1945 roku Czesi mieli w Pradze swój rząd i swojego prezydenta - (proszę się nie śmiać) - Emila Hachę. Istniały czeskie firmy i banki, czeska policja, administracja, a nawet... armia. Było nią czeskie Vladni Vojsko, liczące 7500 żołnierzy.
I istniała też bardzo gorliwa współpraca z nowymi panami.
Czeski przemysł przez całą wojnę wydatnie wspierał III Rzeszę. W Protektoracie powstawało w sumie 30 % czołgów i 40 % broni strzeleckiej dla Wehrmachtu. Produkowano tu wszystko - od karabinów po samoloty odrzutowe. Oczywiście nadzór nad tym sprawowali sami Niemcy, więc sama ta kwestia nie jest szczególnie kontrowersyjna. Prezydent Hacha wielokrotnie prosił Hynkela, by ten wysłał czeskie wojsko na front wschodni. Jednak Niemcy odmawiali, słusznie spodziewając się dezercji. Co więcej, bez przeszkód rozwijała się działalność pułkownika Emmanuela Moravca, skrajnego nazisty i antysemity, który jeszcze przed wybuchem II WŚ, tuż przed wkroczeniem Niemców do Pragi, doprowadził do utworzenia czeskich obozów koncentracyjnych dla Cyganów.
W Czechach życie nie było ciężkie. Obowiązywały, co prawda, obostrzenia w postaci zaciemnień, ale żywności nie brakowało, robotnicy i chłopi za dobrą pracę otrzymywali wiele benefitów od Niemców, nie było żadnej obowiązkowej służby wojskowej, istniały liczne kolaboracyjne formacje paramilitarne. Naloty na Czechosłowację się zdarzały, ale sporadycznie i głównie od 1945 roku.
Wbrew czeskiej propagandzie, ruch oporu był bardzo rachityczny i wręcz rozmontowany przez Niemców. Co prawda, komuniści tradycyjnie cieszyli się całkiem sporym poparciem wśród Czechów jeszcze od lat 20., ale największe poparcie miała opozycja cywilna i nieafiliowana. Jednak ta miała niewielki wpływ na losy kraju, bowiem Alianci kontaktowali się wyłącznie z przedwojennym prezydentem Edvardem Benesem. Benes zaś był w kraju bardzo niepopularny i obwiniano go o wiele kwestii, w tym wysokie podatki na wybudowanie - jak się okazało - bezużytecznych fortyfikacji w Sudetach. Czechom groziło uznanie za kraj sprzymierzony z Niemcami, a przynajmniej pozostawienie Sudetów przy Niemczech. Stąd też wydarzenie określone przeze mnie jako nr 1 najśmieszniejszych wydarzeń, czyli zamach na Heydricha, które opisałem rok temu. Warto tu wspomnieć, że niemal cała siatka konspiracyjna, która miała zabić ''Płową Bestię'', musiała przybyć z Londynu, a i tak dwóch jej członków niezależnie od siebie poszło na Gestapo z donosem.
Potem nastąpił okres terroru niemieckiego i słynna pacyfikacja Lidic oraz Lezak. Warto tu dodać, że znacznie więcej osób od ofiar tej pacyfikacji zginęło w przypadkowym nalocie USAAF na Pragę w lutym 1945 roku (701 ofiar).
I tak to się toczyło. Planowano co prawda zrealizowanie powstania powszechnego z inspiracji brytyjskiej, gdzie grupy wywiadowcze z Londynu miały zorganizować oddziały zbrojne, ale z 13 grup trzy zostały przejęte przez Niemców, a sześć kolejnych zaszyło się daleko od świata i nie kontaktowało się z podziemiem. Niemcy zresztą dobrze wiedzieli o tych planach i aresztowali wszystkich przywódców planowanego powstania jeszcze latem 1944 r., w tym samego dowódcę, gen. Zdenka Novaka.
* * *
Wiosną 1945 roku wojna zdawała się omijać Pragę i Czechy. W kinach pojawiały się najnowsze hity filmowe, fabryki pracowały pełną parą, wypluwając z siebie setki dział i czołgów dla Wehrmachtu, praskie teatry świętowały nowe premiery, a dzienniki sportowe zastanawiały się, czy i w tym roku SK Slavia Praha zdobędzie mistrzostwo Czech w piłce nożnej...
Na początku maja 1945 roku jasnym było, że wojna się niedługo skończy. Odgłos dział cichł już na frontach II wojny światowej. Gasły walki o Berlin, marszałek Montgomery przyjmował kapitulację Rzeszy na zachodzie, rozpadł się front we Włoszech.
Jednak na terenie Czech znajdowało się jeszcze milion żołnierzy i 1900 wozów bojowych niemieckiej GA ''Środek'' feldmarszałka Ferdinanda Schoernera. Była to jedyna duża zwarta niemiecka siła w tym okresie, utrzymana żelazną dyscypliną przez jej dowódcę. Schoerner, po upadku Berlina, koncentrował się na stopniowym wycofywaniu się na zachód.
Siły sowieckiego 3. Frontu Ukraińskiego, próbujące zdobyć Pragę z marszu - jak Bratysławę 4 kwietnia - zostały powstrzymane pod Brnem aż do końca kwietnia 1945 roku. Operacja morawsko-ostrawska zajęła Sowietom prawie cztery miesiące. Ruszyli bowiem w styczniu 1945 roku z rejonu Jasła, a do Ostrawy dotarli dopiero 30 kwietnia. Równie powoli ruszał się atak od strony Węgier - znacie z mojego cyklu o Festung Budapest i operacji "Frühlingserwachen", że Sowieci z Węgier wyczłapali się dopiero 4 kwietnia 1945 roku, po pół roku męczarni.
Gdy wreszcie Sowietom po wielu miesiącach udało się ruszyć naprzód, rzucili naprzód grupy dywersyjne. Dywersanci udawali lokalną partyzantkę i zgarniali każdego chętnego, w tym byłych sowieckich jeńców, czeskich policjantów i słowackich dezerterów. Sowieci nie byli zbyt kreatywni w tworzeniu swoich marionetek. Tak jak w Polsce wszystkie ich twory nosiły miano Tadeusza Kościuszki, czy Józefa Bema, tak w Czechach - Jana Zizki, Jana Husa, czy innych postępowych czeskich bohaterów narodowych.
Mieli oni atakować węzły komunikacyjne i składy zaopatrzenia, ale szło im raczej kiepsko. Przedsmakiem tego, co nastąpiło w Pradze, było ''powstanie'' w Przerowie. Czescy partyzanci i sowieccy dywersanci zajęli mosty i rozbroili Niemców przed południem 1 maja 1945 r. Zaczęło dochodzić do samosądów. Jednak Niemcy wysłali dwie kompanie piechoty i szwadron kozacki i już o 15:00 odbili miasto. Sowieccy dywersanci uciekli bez walki, Czesi podjęli krótką walkę i się poddali. Zginęło 32 Czechów. Co gorsza, Niemcy znaleźli na posterunku czeskiej policji całą listę mieszkańców, którzy otrzymali zdobyczną broń. Gestapo aresztowało 200 osób, z czego 21 zostało od razu rozstrzelanych.
W pierwszych dniach maja doszło do w sumie tysiąca wystąpień antyniemieckich - głównie strajków. Doszło też do kilkunastu walk partyzanckich, m.in. został pojmany przez partyzantów z brygady im. Jana Zizki generał von Müller, dowódca 16. DPanc. Raczej przypadkiem, bo partyzanci zamierzali obrabować zamek, w którym kwaterował generał. Jeńców-sztabowców 16. Dywizji wymordowano strzałem w tył głowy, a samego generała przekazano Sowietom. Niemcy jednak byli bardziej energiczni i czeską wersję akcji "Burza" spacyfikowali do 4 maja. Doszło wówczas do ostatnich niemieckich zbrodni wojennych i pacyfikacji wsi. Zginęło i zostało zamordowanych 8 tys. ludzi.
Po co, skoro kapitulacja Niemiec była kwestią już nie dni, a godzin, tego nikt nie wie...
* * *
W tym czasie Alianci zachodni naradzali się. Chociaż amerykańska 3. Armia generała George'a Pattona stała nad granicą czeską od 15 kwietnia, to zakazano jej ruszyć dalej przez ponad dwa tygodnie. W jej składzie znalazł się m. in. belgijski 17. batalion fizylierów i kompania z czechosłowackiej 1. Brygady Pancernej, która miała zamarkować dotarcie Czechów do kraju. 30 kwietnia premier Wlk. Brytanii, Winston Churchill, napisał do nowego prezydenta USA, Harry'ego Trumana, że zajęcie Czechosłowacji mogłoby wywrzeć znaczny wpływ na sytuację w tym kraju po wojnie. Truman nie miał zdania i decyzję pozostawił generałowi Eisenhowerowi, który 4 maja wieczorem pozwolił wreszcie 3. Armii przekroczyć czeską granicę. Ale zaraz potem postawiono warunek nieprzekraczania linii Budziejowice-Pilzno-Karlsbad, zgodnie z wcześniejszymi umowami z ZSRR, w myśl którym Praga miała przypaść Sowietom. Patton na wieść o tym wpadł w furię. Podobno wykrzyczał wtedy: ''Miejsce tych czerwonych skurwysynów jest za Wołgą''.
Tymczasem w samej Pradze nadal panował spokój, chociaż 4 i 5 maja czuć było podekscytowanie. Widać było grupki rozmawiających ludzi, po południu zaczęto zdejmować niemieckie szyldy i drogowskazy, sprzedawcy ''patriotycznie'' odmawiali przyjmowania niemieckich pieniędzy. W dzielnicy Vrszowice wywieszono flagę czechosłowacką, a tłumek zaczął śpiewać hymn narodowy. Tramwaje i autobusy jeździły udekorowane flagami, a demonstranci wznosili patriotyczne okrzyki. Te dni upłynęły w atmosferze karnawału.
Jak widać, powstanie zaczęło się bardzo bojowo.
Niemcy nie reagowali na te działania, a i czeski (w sensie Protektoratu) rząd nie zamierzał w zasadzie przeszkadzać Niemcom. 5 maja premier rządu czeskiego, Richard Bienert, chciał uspokoić nastroje i planował wygłoszenie przemówienia, nawołującego do pozostania w domach i spokój, a do Niemców o cierpliwość. Porozumiał się on z dowódcą policji i SS w Czechach, SS-Gruppenführerem Hermannem von Pücklerem i Protektorem SS-Obergruppenführerem Karlem Hermannem Frankiem, którzy zgodzili się na to. Drogę Bienertowi przez zatłoczone ulice Pragi miał torować oddział 17 policjantów czeskich. Ci, po dotarciu do gmachu radia, natknęli się na kilku esesmanów z 65 przybyłych poligonu w podpraskim Benesovie na rowerach. Patrolowali ulice. Czesi i Niemcy przyjaźnie się przywitali i zabezpieczyli teren.
I wtedy paru czeskich pracowników radia wyszło na balkon i zaczęło sobie niewybrednie drwić z Niemców. Niektórzy wpadli na iście genialny pomysł rzucania w nich niedopałkami. Gdy ci nie zareagowali, wywieszono flagi: czechosłowacką i amerykańską. Gdy Niemcy nadal nie reagowali, Czesi zamierzali wywiesić flagę sowiecką, na co jeden z esesmanów oddał strzał w powietrze. Wybuchło zamieszanie, czescy dozorcy próbowali Niemców rozbroić, ci zaczęli na postrach strzelać. Wtedy czescy policjanci otworzyli ogień.
Wówczas, o 12:38 5 maja 1945 roku, popłynęło w eter słynne błaganie o pomoc: ''Przyjdźcie nam z pomocą! Wszyscy do czeskiego radia!''
Potyczka pod praskim radiem przeciągała się, więc czescy terroryści wygarnęli z okolicznych domów zamieszkałych w Pradze Niemców i użyli ich jako żywej tarczy, niczym najprawdziwsi esesmani z którymi walczyli. Zdjęcia zabitych do niedawna funkcjonowały jako ''ofiary niemieckiego terroru''.
* * *
Po stronie powstańców opowiada się 4 tys. praskich policjantów i 500 żołnierzy Vladnieho Vojska z 1. batalionu stołecznego, oraz spore tłumy cywilów. Ciekawostką może być fakt, że w powstaniu z polskiej strony wzięli udział Józef Cyrankiewicz i Wojciech Dzieduszycki. Ilu było powstańców, tego nikt nie wie, po wojnie wydano bodaj 69 tysięcy zaświadczeń, ale prawda jest taka, że żeby zostać ''powstańcem'', wystarczyło dać stół na barykadę, albo wywiesić flagę. W ten sposób ''powstańcem'' został były prezydent Czech, Vaclav Klaus, który - jako trzylatek! - miał rzekomo budować barykady...
Kroniki z "walk" o Pragę są iście tragikomiczne. Widać, że są to autentyczne nagrania, jednak widoczni w kadrach "powstańcy" wyglądają jakby dopiero wyszli z biura i paradują w kapeluszach i pod krawatami na ulicach. Niektórzy wyraźnie nie potrafią posługiwać się bronią.
Czechom udaje się zająć bez walki kilka szpitali, gdzie przejmują kilkaset zmagazynowanych sztuk broni, oraz koszary SS. Czesi znajdują w fabryce Skody kilka Hetzerów - pozbawionych dział - i formują prowizoryczną jednostkę pancerną. Nie przejmują jednak ani mostów, ani lotniska, ani dworców kolejowych, ani innych punktów strategicznych. Nie kontrolują nawet 1/5 miasta. Mimo to, triumfalnie ogłaszają ''przejęcie władzy''.
Walki są chaotyczne, ulice, a nawet poszczególne budynki (jak sam budynek radia) przybierają postać przekładańca, gdzie każda ze stron kontroluje po kilka części ulicy, czy pięter. Niemcy pewnie machnęliby ręką na tę awanturę - i tak zrobili, wieczorem nakazują wycofanie się - gdyby nie to, co ma miejsce w dzielnicach Pragi.
A tam praski lumpenproletariat i bandyci z bronią znęcają się nad nie tylko niemieckimi jeńcami, ale torturują i mordują cywilów, w tym kobiety i dzieci. ''Już po południu 5 maja przeważająca część niemieckich cywili, tak mężczyzn, jak kobiet i dzieci, została zapędzona do piwnic. Kobiety, niezależnie od wieku, wleczono do najbliższych domów i lokali. Tam ścinano im włosy do gołej czaszki i twarze ochlapywano farbą. Zrywano im suknie i malowano swastyki na piersiach i plecach. Małe grupki niemieckich żołnierzy znienacka rozstrzeliwano, topiono w gnojownikach i toczono w beczkach, dopóki nie wyzionęli ducha.'', jak opisywał to Jürgen Thorvald. To był tylko przedsmak tego, co miało nastąpić po zakończeniu walk. Opisywałem to dwa lata temu, link w komentarzu.
Na takie dictum rozwścieczeni Niemcy kierują do Pragi Kampfgruppe SS ''Wallenstein'' która nadeszła z Benesova. Była to jednostka stworzone ze zlokalizowanych w samej Pradze i okolicach szkół oraz poligonów SS. W skład KG ''Wallenstein'', nazwanej po XVII-wiecznym bohaterze wojny trzydziestoletniej, wchodzą KG ''Klein'', ''Milovitz'', ''Reimann'' i ''Joerchel'', do tego 1. słowacki pułk SS ''Hlinka Garde'' i elementy 4. pułku grenadierów SS ''Der Führer''.
To nie są amatorzy, tylko instruktorzy ze szkół wojskowych. Znają się na swym rzemiośle i nie zamierzają się patyczkować.
Wsparci bronią pancerną, artylerią i miotaczami ognia, z miejsca zmiatają większość pozycji powstańczych. Do ataku włączają się nawet FW-190 i odrzutowe Me-262, które bombardują budynek rozgłośni radiowej i niszczą ją. ''Około 19:00 otrzymałem rozkaz zniszczenia Radia Praga. Rozgłośnia ciągle nadawała wezwania do walki przeciw Niemcom oraz wzywała RAF na pomoc. Dostałem mapę Pragi z zaznaczonym celem. Wystartowałem o 19:50 mając dwie bomby po 250 kg i 24 rakiety. Rozpoznałem cel i zrzuciłem bomby w dwóch podejściach'', wspominał por. Haeffner, pilot Me-262.
Każdego schwytanego z bronią w ręku Czecha Niemcy rozstrzeliwują na miejscu. SA w Zizkowie wygarnia z domów Czechów podejrzanych o wspieranie powstania. Szturmowcy ich torturują na podwórzu szkoły Na Prazacce i rozstrzeliwują. Także SS wygarnia z domów cywilów i używa ich jako żywych tarcz. Okrucieństwo Niemców jest napędzane doniesieniami o czeskich zbrodniach. Obie strony nie dają żadnego pardonu.
Tymczasem całe powstanie zaczyna przybierać postać ''czeskiego filmu''. Jakże bowiem można określić je inaczej, skoro posiada dwa osobne ośrodki dowodzenia militarnego i aż cztery politycznego. Dowództwa militarne - Alex i Bartos - działają niezależnie od siebie i nie mają na siebie wpływu. Polityczne dowództwa - popierający Benesa zwolennicy emigracji, komuniści, związani z Moskwą, lokalni opozycjoniści, ale przeciwni Benesowi i zwolennicy kolaboracyjnego rządu Hachy - kłócą się o kompetencje i wpływy.
Takiej farsy nie było chyba nigdzie podczas II WŚ. Byłoby to śmieszne, gdyby nie fakt, że ginęli ludzie.
Pierwsze godziny powstania mijają więc na błaganiu o pomoc i kłótniach o przywództwo. Czesi nie są w stanie przyjąć nawet niemieckiej propozycji kapitulacji 6 maja, wystosowanej przez dowódcę planowanej ''Festung Prag'', gen. Rudolfa Toussainta!
Jednak powstanie w Pradze zaczyna przybierać grozić powtórką rzezi, jaką Niemcy zgotowali Warszawie dziewięć miesięcy wcześniej...
* * *
Przybycie zapowiadają Rosjanie. Ale nie ci, których czekają komuniści czescy. Do Pragi przybywa 1. Dywizja Rosyjska Komitetu Wyzwolenia Narodów Rosji (KONR, ROA). Czyli słynni własowcy gen. Siergieja Buniaczenki. Tych na pomoc ściągnęli jeszcze na początku maja czescy wysłannicy, prosząc o pomoc na wypadek wybuchu powstania. Rosyjscy antybolszewicy, uciekając przed Armią Czerwoną, przystali na to, licząc, że Praga zostanie wyzwolona przez Amerykanów. Czesi obiecali także, że własowcy będą mogli pozostać w Czechach. Niemcy domyślali się, że dywizja rosyjska może przejść do Pragi. Marszałek Schoerner nakazał wstrzymanie dostaw amunicji i sprzętu dla dywizji oraz zablokowanie dróg na Pragę. Dywizja jednak zdołała się prześlizgnąć przez niemieckie pozycje i dotrzeć do Pragi wieczorem 5 maja. Było to wydatne wsparcie dla powstańców, bo własowcy nie tylko byli dobrze wyszkoleni i uzbrojeni, ale ponadto dysponowali bronią przeciwpancerną, a nawet kompanią czołgów T-34 i Hetzerów.
Własowcy niemal od razu po wejściu do miasta wdają się w zażarte walki. Walczą iście bohatersko. 6 i 7 maja 1945 roku 1. pułk ROA toczy walki z Kampfgruppe ''Wallenstein'', zaś 2. pułk blokuje Kampfgruppe ''Klein'', 4. pułk z kolei zajmuje wzgórze Petrin, gdzie mieszczą się pozycje niemieckiej artylerii. 3. pułk blokuje lotnisko Ruzyne, a następnie je zdobywa. ''Wielu własowców wcale się nie kryło w czasie walk. Niektórzy otwarcie wychodzili na sam środek ulicy i strzelali do okien, gdzie ukrywali się Niemcy. Walczyli oni z dziwnym wschodnim lekceważeniem śmierci. Czasem się wydawało, że świadomie oni szli na śmierć tak, aby uniknąć spotkania z Armią Czerwoną''.
Po opanowaniu sytuacji, zajęciu zachodniej części Pragi, oraz sforsowaniu Wełtawy 7 maja, generał Buniaczenko spotyka się z Czeską Radą Narodową. Zamiast podziękowań słyszy jednak żądanie natychmiastowego opuszczenia miasta. Czescy komuniści mówią, że nie chcą mieć nic wspólnego ze ''zdrajcami''. Przez radio zaś ogłoszono, że nikt ich nie prosił o pomoc. Zniesmaczony Buniaczenko mówi tylko: ''Szkoda było każdej kropli krwi moich żołnierzy, przelanej za Pragę''.
Taka to była czeska wdzięczność za ocalenie...
1. Dywizja, nie mając innego wyjścia, zagrożona czeskimi aresztowaniami, opuszcza miasto i kieruje się do Amerykanów, zwłaszcza, że Armia Czerwona jest już blisko. Ocenia się, że gdyby nie ich przybycie z ciężką bronią i dwa dni walki, czeskie powstanie zostałoby zmiażdżone już po dobie.
* * *
By uprzedzić Amerykanów, już 1 maja 1945 roku STAWKA zatwierdziła plan operacji siłami 1., 2. i 4. Frontu Ukraińskiego, przygotowania której zakończono w rekordowym tempie, zwłaszcza dlatego, że Amerykanie 4 maja zaproponowali wyzwolenie Czech do linii Wełtawy. A więc także i Pragi.
6 maja wieczorem rozpoczyna się ostatnia ofensywa Armii Czerwonej w Europie - operacja praska. Tempo jest niesamowite. Sowieci nie wdają się w walki i omijają punkty oporu, byleby dotrzeć do Pragi przed Amerykanami. 8 maja zajęto Drezno i już pierwszego dnia wbito się na 40 km w niemieckie linie. W skład wojsk weszły też liczne oddziały marionetek ZSRR: rumuńskie i czechosłowackie z 1. Korpusu gen. Ludvika Svobody, a także niemożebnie skrwawioną polską 2. Armię gen. Karola Świerczewskiego.
A tymczasem, po opuszczeniu miasta przez własowców, Niemcy nie tylko wznawiają ataki, ale rozpoczynają ostrzał artylerii i bombardowania. Niemiecka artyleria ostrzeliwuje Stare Miasto, wzniecając pożary. Poważnie uszkodzony zostaje słynny praski zegar astronomiczny Orloj z 1410 roku. Wydaje się, że 8 maja, w dniu kapitulacji Niemiec, powstanie w Pradze zostanie utopione we krwi. Czechom strach zagląda w oczy. By tego uniknąć, Czeska Rada Narodowa prosi o wstrzymanie ognia i przyjmuje niemieckie warunki, pozwalając ewakuować się Niemcom na zachód. Niemcy, wiedząc, że czas ucieka, przystają na to i po kilku godzinach podpisują formalną kapitulację o godz. 15. 8 maja.
Pewnym katalizatorem rozmów jest przybycie do Pragi szefa wywiadu amerykańskiego V. Korpusu, ppłk Roberta H. Platta na transporterach opancerzonych wraz z agentami OSS, dziennikarzami i niewielkim pododdziałem US Army. Amerykanie przymuszają Niemców do zawarcia rozejmu i natychmiast opuszczają Pragę.
Pojedyncze niemieckie siły w odizolowanych kotłach kontynuują walkę, dochodzi nawet do krótkiej potyczki pancernej z dwoma Hetzerami, ale większość sił zaczęła ewakuację do rana 9 maja. Niemieckie wycofanie się umożliwia zajęcie miasta bez ciężkich walk, podobnych do tych z Budapesztu. Tego samego dnia po południu do miasta wkraczają czołówki 1. Frontu Ukraińskiego marszałka Koniewa. Pozbawione paliwa, śmiertelnie zmęczone i bez osłony, ale wkraczają. Tych Rosjan, oczywiście, witano jak wyzwolicieli - kwiatami bzu. Czesi usłużnie wydają im także 187 pozostałych w mieście rannych i zagubionych własowców, walczących w odizolowanych kotłach, lub w powstańczych szpitalach. Tych NKWD zamordowało na miejscu.
Tego dnia rozpoczęły się liczne rzezie i lincze na niemieckich cywilach i jeńcach wojennych, które trwały już do lipca i sierpnia 1945 roku, prowadzone przez czeskich terrorystów. Pobici niemieccy jeńcy i cywile, z namalowanymi na czołach swastykami, pod gradem wyzwisk i kamieni, musieli rozbierać barykady. Ciała niemieckich dziewcząt odnajdowano w rowach z wbitymi butelkami po piwie między nogami... Istnieje nawet na YT nagranie, pokazujące rozjeżdżanie niemieckich cywilów na ulicach Pragi ciężarówką. 23 maja by ''uczcić'' przybycie Benesa z Londynu na placu Wacława powieszono na latarniach za nogi dziewczynki i chłopców z HJ, a potem podpalono żywcem...
Operacja praska zakończyła się sukcesem 11 maja 1945 roku, gdy do Pragi dotarły czołówki 2. Armii WP. Prosowiecka lojalność opłaci się Czechom - do listopada 1945 roku Armia Czerwona opuści kraj. Tak jak i inne zagraniczne armie - Amerykanie, Polacy, Rumuni. Czechosłowacja będzie, w odróżnieniu od Polski, pozbawiona obecności obcych wojsk.
Ostatnie jednostki niemieckie (ok. 7 tys. ludzi z pułku ''Der Führer'' oraz cywile), wycofujące się z Pragi, dowodzone przez gen. von Pücklera zostały zatrzymane przez Amerykanów pod Slivicami 9 maja. Bezradni Niemcy, nie wiedząc co zrobić, rozbili biwak w polu. Atakuje ich sowiecko-czeska grupa dywersyjna, ale atak odparto. Wówczas, 11 maja 1945 roku, do ataku ruszają oddziały 1. 2. i 4. Frontu Ukraińskiego. Wsparcia ogniowego Sowietom udzielają czołgi amerykańskiej 4. Dywizji Pancernej i artylerii XIII. Korpusu. To chyba jedyny przypadek współpracy taktycznej Aliantów. Po całonocnej bitwie Niemcy poddają się 12 maja. Generał von Pückler popełnia samobójstwo ze swoją kochanką-tłumaczką. Straty wyniosły 120 Amerykanów, 300 Sowietów i ok. 1000 Niemców. 6000 poszło do sowieckiej niewoli.
* * *
Ale niewesołe losy mieli wszyscy uczestnicy tej awantury.
Militarni dowódcy powstania, generałowie Karel Kutlvasr i Frantisek Slunecko zostali wyrzuceni z armii po przejęciu władzy przez komunistów. Pierwszy trafi do więzienia na 20 lat, umrze rok po opuszczeniu więzienia. Drugi będzie żyć w nędzy aż do śmierci. Nikt z podziemia czeskiego nie będzie zajmować ważnej funkcji w powojennej Czechosłowacji. Komuniści zapamiętają pozwolenie na wycofanie się Niemców i współpracę z własowcami.
Premier Richard Bienert i śmiertelnie chory prezydent Hacha trafią do więzienia. Pierwszy dostanie tylko trzy lata, bo wykaże, że pomagał Czechom, ale dla niego to i tak dożywocie. Umrze w 1949 roku. Prezydent Hacha umrze w więzieniu w czerwcu 1945 roku, nie zdając sobie nawet sprawy, że jest więźniem.
Generał Siergiej Buniaczenko podzieli los swojego dowódcy, generała Andrieja Własowa. Za niewybaczalną przecież ''zbrodnię'' walki z bolszewią kara może być tylko jedna... Generała Sowietom wydadzą Amerykanie już 15 maja. Potwornie skatowany przez zbirów z NKWD Buniaczenko wraz z 20 innymi generałami ''zdrajcami'' zostanie powieszony w sierpniu 1946 roku. Wielu żołnierzy jego dywizji zostanie zdradziecko wydana Sowietom i przepadnie w łagrach.
Jak na ironię losu, tylko dowódca 1. pułku 1. Dywizji, płk. Andriej Archipow - jedyny, który sprzeciwiał się pomocy Czechom w Pradze - nie zostanie wydany.
Dopiero w 2019 roku Czesi zapowiedzą powstanie pomnika generała Własowa i jego żołnierzy.
Żołnierzy, którzy ocalili Pragę.
W powstaniu w Pradze zginęło w sumie 2893 Czechów i 30 czerwonoarmistów, 300 własowców poległo, albo zostało rannych. Straty niemieckie nie są znane, oblicza się je na 380 zabitych. Do tego należy doliczyć 8 tysięcy zabitych na prowincji Czechów.
Dlatego też nie należy się - mimo mojego sarkazmu - z tego wszystkiego śmiać. W tym całym nieszczęsnym powstaniu zginęły tysiące ludzi, w tym cywilów, w tym nierzadko brutalnie.
Pozostaje, naturalnie, pytanie o sens tego zrywu.
Powstanie w Pradze często przedstawiane jest w opozycji do powstania warszawskiego, jako przykład skutecznego, udanego powstania. Jakoby Czesi byli lepiej przygotowani do walki od Polaków. Jak widzicie z mojego wpisu - jest to bzdura.
W dniu jego ''wybuchu'' 5 maja losy wojny były przesądzone. Armia Czerwona dotarłaby do Pragi w ciągu tygodnia. Czeski zryw tymczasem był nieprzygotowany i bezcelowy. Nie miał żadnego planu, ani nawet jednolitego dowództwa. Nie odniósł on żadnego sukcesu. Przyniósł tylko całkowicie niepotrzebne zniszczenia i śmierć - nieprzemyślane, chaotyczne ataki czeskich ''partyzantów'' wywołały niemiecki terror i pacyfikacje, których Czechy nie znały praktycznie przez całą wojnę. Co szokujące, na godziny przed końcem wojny, Niemcy pokazali, że są nadal groźnym przeciwnikiem i są w stanie zdławić rozruchy na swoich tyłach.
Co gorsza, sami Czesi zachowywali się okrutnie, mordując i torturując niemieckich cywilów zarówno przed, jak i po kapitulacji Niemiec. I niewiele to zmieniło - bo los Czechosłowacji był ustalony w Jałcie, a w 1948 roku i tak trafiła ona pod skrzydła komunistów wskutek zamachu stanu. Tchórzliwy prezydent Benes wystraszył się ich tak, jak dziesięć lat wcześniej przeląkł się Niemców. Co ciekawe, czescy komuniści mieli stworzyć promoskiewskie Czechy, gdyby Alianci zajęli większy fragment kraju. Kto wie, może ''Żelazna Kurtyna'' biegłaby na Wełtawie?
Czy było warto?
Moim zdaniem nie.
* * *
Czym się różni powstanie w Pradze od wpisu o powstaniu w Pradze?
Wpis był dłuższy."
Dużo o ich prawdziwej mentalności która kryje się za ,,piwem i krecikiem".
Można się zastanowić jak wielkie szczęście miał cały nasz region że rozpad Czechosłowacji poszedł gładko.
Bo jakby się nie dogadali to potencjał był iście bałkański...
Z resztą. Zapraszam do lektury.
https://www.facebook.com/share/p/196qjj5oN4/
,,OBŁĘD '45 - POWSTANIE W PRADZE
80 lat temu...
Hetzer z Kampfgruppe Wallenstein wchodzi w czeską barykadę jak... aaa, wszyscy widzą, jak wchodzi. :v 6 maja 1945 roku. Koloryzacja: Kolor na froncie. Mam jakieś dziwne uczucie patrząc na to zdjęcie - może dlatego, że kilka dni temu w Pradze widziałem je praktycznie na żywo... [A]
Proszę Państwa, dzisiaj omówimy sobie jedno z najbardziej tragikomicznych wydarzeń II Wojny Światowej, tak kojarzące mi się z majem.
Dlaczego tragikomiczne? Jak zwykle musimy zacząć od początku.
* * *
Jeśli podobają Ci się moje wpisy, zachęcam do wspierania mnie przez Patronite lub BuyCoffee pod adresem "wojnawkolorze". Zachęcam do śledzenia i lektury poprzednich wpisów, oraz udostępniania i komentowania.
* * *
Czesi do dzisiaj szczycą się tym, że byli najdłużej okupowanym narodem w Europie podczas II WŚ i walczyli przeciw niemu od samego początku do samego końca.
Oczywiście, jest to wierutna bzdura.
Po konferencji w Monachium, 30 września 1938 roku Czechosłowacja zgodziła się na cesję terytorialną względem Niemiec i oddanie im Sudetów, zamieszkałych głównie przez Niemców. Powstała w ten sposób Czecho-Słowacja. W marcu 1939 roku Niemcy wkroczyli do Pragi i rozpoczęli jej okupację. Czecho-Słowacja przekształcona została przez nich w okupowany Protektorat Czech i Moraw, oraz w zależną Słowację ks. Jozefa Tiso.
Okupacja Protektoratu była bardzo łagodna i można ją porównać tylko do bardzo luksusowej sytuacji Danii w okresie 1940-1943 (o czym już pisałem). Od 1939 roku do 1945 roku Czesi mieli w Pradze swój rząd i swojego prezydenta - (proszę się nie śmiać) - Emila Hachę. Istniały czeskie firmy i banki, czeska policja, administracja, a nawet... armia. Było nią czeskie Vladni Vojsko, liczące 7500 żołnierzy.
I istniała też bardzo gorliwa współpraca z nowymi panami.
Czeski przemysł przez całą wojnę wydatnie wspierał III Rzeszę. W Protektoracie powstawało w sumie 30 % czołgów i 40 % broni strzeleckiej dla Wehrmachtu. Produkowano tu wszystko - od karabinów po samoloty odrzutowe. Oczywiście nadzór nad tym sprawowali sami Niemcy, więc sama ta kwestia nie jest szczególnie kontrowersyjna. Prezydent Hacha wielokrotnie prosił Hynkela, by ten wysłał czeskie wojsko na front wschodni. Jednak Niemcy odmawiali, słusznie spodziewając się dezercji. Co więcej, bez przeszkód rozwijała się działalność pułkownika Emmanuela Moravca, skrajnego nazisty i antysemity, który jeszcze przed wybuchem II WŚ, tuż przed wkroczeniem Niemców do Pragi, doprowadził do utworzenia czeskich obozów koncentracyjnych dla Cyganów.
W Czechach życie nie było ciężkie. Obowiązywały, co prawda, obostrzenia w postaci zaciemnień, ale żywności nie brakowało, robotnicy i chłopi za dobrą pracę otrzymywali wiele benefitów od Niemców, nie było żadnej obowiązkowej służby wojskowej, istniały liczne kolaboracyjne formacje paramilitarne. Naloty na Czechosłowację się zdarzały, ale sporadycznie i głównie od 1945 roku.
Wbrew czeskiej propagandzie, ruch oporu był bardzo rachityczny i wręcz rozmontowany przez Niemców. Co prawda, komuniści tradycyjnie cieszyli się całkiem sporym poparciem wśród Czechów jeszcze od lat 20., ale największe poparcie miała opozycja cywilna i nieafiliowana. Jednak ta miała niewielki wpływ na losy kraju, bowiem Alianci kontaktowali się wyłącznie z przedwojennym prezydentem Edvardem Benesem. Benes zaś był w kraju bardzo niepopularny i obwiniano go o wiele kwestii, w tym wysokie podatki na wybudowanie - jak się okazało - bezużytecznych fortyfikacji w Sudetach. Czechom groziło uznanie za kraj sprzymierzony z Niemcami, a przynajmniej pozostawienie Sudetów przy Niemczech. Stąd też wydarzenie określone przeze mnie jako nr 1 najśmieszniejszych wydarzeń, czyli zamach na Heydricha, które opisałem rok temu. Warto tu wspomnieć, że niemal cała siatka konspiracyjna, która miała zabić ''Płową Bestię'', musiała przybyć z Londynu, a i tak dwóch jej członków niezależnie od siebie poszło na Gestapo z donosem.
Potem nastąpił okres terroru niemieckiego i słynna pacyfikacja Lidic oraz Lezak. Warto tu dodać, że znacznie więcej osób od ofiar tej pacyfikacji zginęło w przypadkowym nalocie USAAF na Pragę w lutym 1945 roku (701 ofiar).
I tak to się toczyło. Planowano co prawda zrealizowanie powstania powszechnego z inspiracji brytyjskiej, gdzie grupy wywiadowcze z Londynu miały zorganizować oddziały zbrojne, ale z 13 grup trzy zostały przejęte przez Niemców, a sześć kolejnych zaszyło się daleko od świata i nie kontaktowało się z podziemiem. Niemcy zresztą dobrze wiedzieli o tych planach i aresztowali wszystkich przywódców planowanego powstania jeszcze latem 1944 r., w tym samego dowódcę, gen. Zdenka Novaka.
* * *
Wiosną 1945 roku wojna zdawała się omijać Pragę i Czechy. W kinach pojawiały się najnowsze hity filmowe, fabryki pracowały pełną parą, wypluwając z siebie setki dział i czołgów dla Wehrmachtu, praskie teatry świętowały nowe premiery, a dzienniki sportowe zastanawiały się, czy i w tym roku SK Slavia Praha zdobędzie mistrzostwo Czech w piłce nożnej...
Na początku maja 1945 roku jasnym było, że wojna się niedługo skończy. Odgłos dział cichł już na frontach II wojny światowej. Gasły walki o Berlin, marszałek Montgomery przyjmował kapitulację Rzeszy na zachodzie, rozpadł się front we Włoszech.
Jednak na terenie Czech znajdowało się jeszcze milion żołnierzy i 1900 wozów bojowych niemieckiej GA ''Środek'' feldmarszałka Ferdinanda Schoernera. Była to jedyna duża zwarta niemiecka siła w tym okresie, utrzymana żelazną dyscypliną przez jej dowódcę. Schoerner, po upadku Berlina, koncentrował się na stopniowym wycofywaniu się na zachód.
Siły sowieckiego 3. Frontu Ukraińskiego, próbujące zdobyć Pragę z marszu - jak Bratysławę 4 kwietnia - zostały powstrzymane pod Brnem aż do końca kwietnia 1945 roku. Operacja morawsko-ostrawska zajęła Sowietom prawie cztery miesiące. Ruszyli bowiem w styczniu 1945 roku z rejonu Jasła, a do Ostrawy dotarli dopiero 30 kwietnia. Równie powoli ruszał się atak od strony Węgier - znacie z mojego cyklu o Festung Budapest i operacji "Frühlingserwachen", że Sowieci z Węgier wyczłapali się dopiero 4 kwietnia 1945 roku, po pół roku męczarni.
Gdy wreszcie Sowietom po wielu miesiącach udało się ruszyć naprzód, rzucili naprzód grupy dywersyjne. Dywersanci udawali lokalną partyzantkę i zgarniali każdego chętnego, w tym byłych sowieckich jeńców, czeskich policjantów i słowackich dezerterów. Sowieci nie byli zbyt kreatywni w tworzeniu swoich marionetek. Tak jak w Polsce wszystkie ich twory nosiły miano Tadeusza Kościuszki, czy Józefa Bema, tak w Czechach - Jana Zizki, Jana Husa, czy innych postępowych czeskich bohaterów narodowych.
Mieli oni atakować węzły komunikacyjne i składy zaopatrzenia, ale szło im raczej kiepsko. Przedsmakiem tego, co nastąpiło w Pradze, było ''powstanie'' w Przerowie. Czescy partyzanci i sowieccy dywersanci zajęli mosty i rozbroili Niemców przed południem 1 maja 1945 r. Zaczęło dochodzić do samosądów. Jednak Niemcy wysłali dwie kompanie piechoty i szwadron kozacki i już o 15:00 odbili miasto. Sowieccy dywersanci uciekli bez walki, Czesi podjęli krótką walkę i się poddali. Zginęło 32 Czechów. Co gorsza, Niemcy znaleźli na posterunku czeskiej policji całą listę mieszkańców, którzy otrzymali zdobyczną broń. Gestapo aresztowało 200 osób, z czego 21 zostało od razu rozstrzelanych.
W pierwszych dniach maja doszło do w sumie tysiąca wystąpień antyniemieckich - głównie strajków. Doszło też do kilkunastu walk partyzanckich, m.in. został pojmany przez partyzantów z brygady im. Jana Zizki generał von Müller, dowódca 16. DPanc. Raczej przypadkiem, bo partyzanci zamierzali obrabować zamek, w którym kwaterował generał. Jeńców-sztabowców 16. Dywizji wymordowano strzałem w tył głowy, a samego generała przekazano Sowietom. Niemcy jednak byli bardziej energiczni i czeską wersję akcji "Burza" spacyfikowali do 4 maja. Doszło wówczas do ostatnich niemieckich zbrodni wojennych i pacyfikacji wsi. Zginęło i zostało zamordowanych 8 tys. ludzi.
Po co, skoro kapitulacja Niemiec była kwestią już nie dni, a godzin, tego nikt nie wie...
* * *
W tym czasie Alianci zachodni naradzali się. Chociaż amerykańska 3. Armia generała George'a Pattona stała nad granicą czeską od 15 kwietnia, to zakazano jej ruszyć dalej przez ponad dwa tygodnie. W jej składzie znalazł się m. in. belgijski 17. batalion fizylierów i kompania z czechosłowackiej 1. Brygady Pancernej, która miała zamarkować dotarcie Czechów do kraju. 30 kwietnia premier Wlk. Brytanii, Winston Churchill, napisał do nowego prezydenta USA, Harry'ego Trumana, że zajęcie Czechosłowacji mogłoby wywrzeć znaczny wpływ na sytuację w tym kraju po wojnie. Truman nie miał zdania i decyzję pozostawił generałowi Eisenhowerowi, który 4 maja wieczorem pozwolił wreszcie 3. Armii przekroczyć czeską granicę. Ale zaraz potem postawiono warunek nieprzekraczania linii Budziejowice-Pilzno-Karlsbad, zgodnie z wcześniejszymi umowami z ZSRR, w myśl którym Praga miała przypaść Sowietom. Patton na wieść o tym wpadł w furię. Podobno wykrzyczał wtedy: ''Miejsce tych czerwonych skurwysynów jest za Wołgą''.
Tymczasem w samej Pradze nadal panował spokój, chociaż 4 i 5 maja czuć było podekscytowanie. Widać było grupki rozmawiających ludzi, po południu zaczęto zdejmować niemieckie szyldy i drogowskazy, sprzedawcy ''patriotycznie'' odmawiali przyjmowania niemieckich pieniędzy. W dzielnicy Vrszowice wywieszono flagę czechosłowacką, a tłumek zaczął śpiewać hymn narodowy. Tramwaje i autobusy jeździły udekorowane flagami, a demonstranci wznosili patriotyczne okrzyki. Te dni upłynęły w atmosferze karnawału.
Jak widać, powstanie zaczęło się bardzo bojowo.
Niemcy nie reagowali na te działania, a i czeski (w sensie Protektoratu) rząd nie zamierzał w zasadzie przeszkadzać Niemcom. 5 maja premier rządu czeskiego, Richard Bienert, chciał uspokoić nastroje i planował wygłoszenie przemówienia, nawołującego do pozostania w domach i spokój, a do Niemców o cierpliwość. Porozumiał się on z dowódcą policji i SS w Czechach, SS-Gruppenführerem Hermannem von Pücklerem i Protektorem SS-Obergruppenführerem Karlem Hermannem Frankiem, którzy zgodzili się na to. Drogę Bienertowi przez zatłoczone ulice Pragi miał torować oddział 17 policjantów czeskich. Ci, po dotarciu do gmachu radia, natknęli się na kilku esesmanów z 65 przybyłych poligonu w podpraskim Benesovie na rowerach. Patrolowali ulice. Czesi i Niemcy przyjaźnie się przywitali i zabezpieczyli teren.
I wtedy paru czeskich pracowników radia wyszło na balkon i zaczęło sobie niewybrednie drwić z Niemców. Niektórzy wpadli na iście genialny pomysł rzucania w nich niedopałkami. Gdy ci nie zareagowali, wywieszono flagi: czechosłowacką i amerykańską. Gdy Niemcy nadal nie reagowali, Czesi zamierzali wywiesić flagę sowiecką, na co jeden z esesmanów oddał strzał w powietrze. Wybuchło zamieszanie, czescy dozorcy próbowali Niemców rozbroić, ci zaczęli na postrach strzelać. Wtedy czescy policjanci otworzyli ogień.
Wówczas, o 12:38 5 maja 1945 roku, popłynęło w eter słynne błaganie o pomoc: ''Przyjdźcie nam z pomocą! Wszyscy do czeskiego radia!''
Potyczka pod praskim radiem przeciągała się, więc czescy terroryści wygarnęli z okolicznych domów zamieszkałych w Pradze Niemców i użyli ich jako żywej tarczy, niczym najprawdziwsi esesmani z którymi walczyli. Zdjęcia zabitych do niedawna funkcjonowały jako ''ofiary niemieckiego terroru''.
* * *
Po stronie powstańców opowiada się 4 tys. praskich policjantów i 500 żołnierzy Vladnieho Vojska z 1. batalionu stołecznego, oraz spore tłumy cywilów. Ciekawostką może być fakt, że w powstaniu z polskiej strony wzięli udział Józef Cyrankiewicz i Wojciech Dzieduszycki. Ilu było powstańców, tego nikt nie wie, po wojnie wydano bodaj 69 tysięcy zaświadczeń, ale prawda jest taka, że żeby zostać ''powstańcem'', wystarczyło dać stół na barykadę, albo wywiesić flagę. W ten sposób ''powstańcem'' został były prezydent Czech, Vaclav Klaus, który - jako trzylatek! - miał rzekomo budować barykady...
Kroniki z "walk" o Pragę są iście tragikomiczne. Widać, że są to autentyczne nagrania, jednak widoczni w kadrach "powstańcy" wyglądają jakby dopiero wyszli z biura i paradują w kapeluszach i pod krawatami na ulicach. Niektórzy wyraźnie nie potrafią posługiwać się bronią.
Czechom udaje się zająć bez walki kilka szpitali, gdzie przejmują kilkaset zmagazynowanych sztuk broni, oraz koszary SS. Czesi znajdują w fabryce Skody kilka Hetzerów - pozbawionych dział - i formują prowizoryczną jednostkę pancerną. Nie przejmują jednak ani mostów, ani lotniska, ani dworców kolejowych, ani innych punktów strategicznych. Nie kontrolują nawet 1/5 miasta. Mimo to, triumfalnie ogłaszają ''przejęcie władzy''.
Walki są chaotyczne, ulice, a nawet poszczególne budynki (jak sam budynek radia) przybierają postać przekładańca, gdzie każda ze stron kontroluje po kilka części ulicy, czy pięter. Niemcy pewnie machnęliby ręką na tę awanturę - i tak zrobili, wieczorem nakazują wycofanie się - gdyby nie to, co ma miejsce w dzielnicach Pragi.
A tam praski lumpenproletariat i bandyci z bronią znęcają się nad nie tylko niemieckimi jeńcami, ale torturują i mordują cywilów, w tym kobiety i dzieci. ''Już po południu 5 maja przeważająca część niemieckich cywili, tak mężczyzn, jak kobiet i dzieci, została zapędzona do piwnic. Kobiety, niezależnie od wieku, wleczono do najbliższych domów i lokali. Tam ścinano im włosy do gołej czaszki i twarze ochlapywano farbą. Zrywano im suknie i malowano swastyki na piersiach i plecach. Małe grupki niemieckich żołnierzy znienacka rozstrzeliwano, topiono w gnojownikach i toczono w beczkach, dopóki nie wyzionęli ducha.'', jak opisywał to Jürgen Thorvald. To był tylko przedsmak tego, co miało nastąpić po zakończeniu walk. Opisywałem to dwa lata temu, link w komentarzu.
Na takie dictum rozwścieczeni Niemcy kierują do Pragi Kampfgruppe SS ''Wallenstein'' która nadeszła z Benesova. Była to jednostka stworzone ze zlokalizowanych w samej Pradze i okolicach szkół oraz poligonów SS. W skład KG ''Wallenstein'', nazwanej po XVII-wiecznym bohaterze wojny trzydziestoletniej, wchodzą KG ''Klein'', ''Milovitz'', ''Reimann'' i ''Joerchel'', do tego 1. słowacki pułk SS ''Hlinka Garde'' i elementy 4. pułku grenadierów SS ''Der Führer''.
To nie są amatorzy, tylko instruktorzy ze szkół wojskowych. Znają się na swym rzemiośle i nie zamierzają się patyczkować.
Wsparci bronią pancerną, artylerią i miotaczami ognia, z miejsca zmiatają większość pozycji powstańczych. Do ataku włączają się nawet FW-190 i odrzutowe Me-262, które bombardują budynek rozgłośni radiowej i niszczą ją. ''Około 19:00 otrzymałem rozkaz zniszczenia Radia Praga. Rozgłośnia ciągle nadawała wezwania do walki przeciw Niemcom oraz wzywała RAF na pomoc. Dostałem mapę Pragi z zaznaczonym celem. Wystartowałem o 19:50 mając dwie bomby po 250 kg i 24 rakiety. Rozpoznałem cel i zrzuciłem bomby w dwóch podejściach'', wspominał por. Haeffner, pilot Me-262.
Każdego schwytanego z bronią w ręku Czecha Niemcy rozstrzeliwują na miejscu. SA w Zizkowie wygarnia z domów Czechów podejrzanych o wspieranie powstania. Szturmowcy ich torturują na podwórzu szkoły Na Prazacce i rozstrzeliwują. Także SS wygarnia z domów cywilów i używa ich jako żywych tarcz. Okrucieństwo Niemców jest napędzane doniesieniami o czeskich zbrodniach. Obie strony nie dają żadnego pardonu.
Tymczasem całe powstanie zaczyna przybierać postać ''czeskiego filmu''. Jakże bowiem można określić je inaczej, skoro posiada dwa osobne ośrodki dowodzenia militarnego i aż cztery politycznego. Dowództwa militarne - Alex i Bartos - działają niezależnie od siebie i nie mają na siebie wpływu. Polityczne dowództwa - popierający Benesa zwolennicy emigracji, komuniści, związani z Moskwą, lokalni opozycjoniści, ale przeciwni Benesowi i zwolennicy kolaboracyjnego rządu Hachy - kłócą się o kompetencje i wpływy.
Takiej farsy nie było chyba nigdzie podczas II WŚ. Byłoby to śmieszne, gdyby nie fakt, że ginęli ludzie.
Pierwsze godziny powstania mijają więc na błaganiu o pomoc i kłótniach o przywództwo. Czesi nie są w stanie przyjąć nawet niemieckiej propozycji kapitulacji 6 maja, wystosowanej przez dowódcę planowanej ''Festung Prag'', gen. Rudolfa Toussainta!
Jednak powstanie w Pradze zaczyna przybierać grozić powtórką rzezi, jaką Niemcy zgotowali Warszawie dziewięć miesięcy wcześniej...
* * *
Przybycie zapowiadają Rosjanie. Ale nie ci, których czekają komuniści czescy. Do Pragi przybywa 1. Dywizja Rosyjska Komitetu Wyzwolenia Narodów Rosji (KONR, ROA). Czyli słynni własowcy gen. Siergieja Buniaczenki. Tych na pomoc ściągnęli jeszcze na początku maja czescy wysłannicy, prosząc o pomoc na wypadek wybuchu powstania. Rosyjscy antybolszewicy, uciekając przed Armią Czerwoną, przystali na to, licząc, że Praga zostanie wyzwolona przez Amerykanów. Czesi obiecali także, że własowcy będą mogli pozostać w Czechach. Niemcy domyślali się, że dywizja rosyjska może przejść do Pragi. Marszałek Schoerner nakazał wstrzymanie dostaw amunicji i sprzętu dla dywizji oraz zablokowanie dróg na Pragę. Dywizja jednak zdołała się prześlizgnąć przez niemieckie pozycje i dotrzeć do Pragi wieczorem 5 maja. Było to wydatne wsparcie dla powstańców, bo własowcy nie tylko byli dobrze wyszkoleni i uzbrojeni, ale ponadto dysponowali bronią przeciwpancerną, a nawet kompanią czołgów T-34 i Hetzerów.
Własowcy niemal od razu po wejściu do miasta wdają się w zażarte walki. Walczą iście bohatersko. 6 i 7 maja 1945 roku 1. pułk ROA toczy walki z Kampfgruppe ''Wallenstein'', zaś 2. pułk blokuje Kampfgruppe ''Klein'', 4. pułk z kolei zajmuje wzgórze Petrin, gdzie mieszczą się pozycje niemieckiej artylerii. 3. pułk blokuje lotnisko Ruzyne, a następnie je zdobywa. ''Wielu własowców wcale się nie kryło w czasie walk. Niektórzy otwarcie wychodzili na sam środek ulicy i strzelali do okien, gdzie ukrywali się Niemcy. Walczyli oni z dziwnym wschodnim lekceważeniem śmierci. Czasem się wydawało, że świadomie oni szli na śmierć tak, aby uniknąć spotkania z Armią Czerwoną''.
Po opanowaniu sytuacji, zajęciu zachodniej części Pragi, oraz sforsowaniu Wełtawy 7 maja, generał Buniaczenko spotyka się z Czeską Radą Narodową. Zamiast podziękowań słyszy jednak żądanie natychmiastowego opuszczenia miasta. Czescy komuniści mówią, że nie chcą mieć nic wspólnego ze ''zdrajcami''. Przez radio zaś ogłoszono, że nikt ich nie prosił o pomoc. Zniesmaczony Buniaczenko mówi tylko: ''Szkoda było każdej kropli krwi moich żołnierzy, przelanej za Pragę''.
Taka to była czeska wdzięczność za ocalenie...
1. Dywizja, nie mając innego wyjścia, zagrożona czeskimi aresztowaniami, opuszcza miasto i kieruje się do Amerykanów, zwłaszcza, że Armia Czerwona jest już blisko. Ocenia się, że gdyby nie ich przybycie z ciężką bronią i dwa dni walki, czeskie powstanie zostałoby zmiażdżone już po dobie.
* * *
By uprzedzić Amerykanów, już 1 maja 1945 roku STAWKA zatwierdziła plan operacji siłami 1., 2. i 4. Frontu Ukraińskiego, przygotowania której zakończono w rekordowym tempie, zwłaszcza dlatego, że Amerykanie 4 maja zaproponowali wyzwolenie Czech do linii Wełtawy. A więc także i Pragi.
6 maja wieczorem rozpoczyna się ostatnia ofensywa Armii Czerwonej w Europie - operacja praska. Tempo jest niesamowite. Sowieci nie wdają się w walki i omijają punkty oporu, byleby dotrzeć do Pragi przed Amerykanami. 8 maja zajęto Drezno i już pierwszego dnia wbito się na 40 km w niemieckie linie. W skład wojsk weszły też liczne oddziały marionetek ZSRR: rumuńskie i czechosłowackie z 1. Korpusu gen. Ludvika Svobody, a także niemożebnie skrwawioną polską 2. Armię gen. Karola Świerczewskiego.
A tymczasem, po opuszczeniu miasta przez własowców, Niemcy nie tylko wznawiają ataki, ale rozpoczynają ostrzał artylerii i bombardowania. Niemiecka artyleria ostrzeliwuje Stare Miasto, wzniecając pożary. Poważnie uszkodzony zostaje słynny praski zegar astronomiczny Orloj z 1410 roku. Wydaje się, że 8 maja, w dniu kapitulacji Niemiec, powstanie w Pradze zostanie utopione we krwi. Czechom strach zagląda w oczy. By tego uniknąć, Czeska Rada Narodowa prosi o wstrzymanie ognia i przyjmuje niemieckie warunki, pozwalając ewakuować się Niemcom na zachód. Niemcy, wiedząc, że czas ucieka, przystają na to i po kilku godzinach podpisują formalną kapitulację o godz. 15. 8 maja.
Pewnym katalizatorem rozmów jest przybycie do Pragi szefa wywiadu amerykańskiego V. Korpusu, ppłk Roberta H. Platta na transporterach opancerzonych wraz z agentami OSS, dziennikarzami i niewielkim pododdziałem US Army. Amerykanie przymuszają Niemców do zawarcia rozejmu i natychmiast opuszczają Pragę.
Pojedyncze niemieckie siły w odizolowanych kotłach kontynuują walkę, dochodzi nawet do krótkiej potyczki pancernej z dwoma Hetzerami, ale większość sił zaczęła ewakuację do rana 9 maja. Niemieckie wycofanie się umożliwia zajęcie miasta bez ciężkich walk, podobnych do tych z Budapesztu. Tego samego dnia po południu do miasta wkraczają czołówki 1. Frontu Ukraińskiego marszałka Koniewa. Pozbawione paliwa, śmiertelnie zmęczone i bez osłony, ale wkraczają. Tych Rosjan, oczywiście, witano jak wyzwolicieli - kwiatami bzu. Czesi usłużnie wydają im także 187 pozostałych w mieście rannych i zagubionych własowców, walczących w odizolowanych kotłach, lub w powstańczych szpitalach. Tych NKWD zamordowało na miejscu.
Tego dnia rozpoczęły się liczne rzezie i lincze na niemieckich cywilach i jeńcach wojennych, które trwały już do lipca i sierpnia 1945 roku, prowadzone przez czeskich terrorystów. Pobici niemieccy jeńcy i cywile, z namalowanymi na czołach swastykami, pod gradem wyzwisk i kamieni, musieli rozbierać barykady. Ciała niemieckich dziewcząt odnajdowano w rowach z wbitymi butelkami po piwie między nogami... Istnieje nawet na YT nagranie, pokazujące rozjeżdżanie niemieckich cywilów na ulicach Pragi ciężarówką. 23 maja by ''uczcić'' przybycie Benesa z Londynu na placu Wacława powieszono na latarniach za nogi dziewczynki i chłopców z HJ, a potem podpalono żywcem...
Operacja praska zakończyła się sukcesem 11 maja 1945 roku, gdy do Pragi dotarły czołówki 2. Armii WP. Prosowiecka lojalność opłaci się Czechom - do listopada 1945 roku Armia Czerwona opuści kraj. Tak jak i inne zagraniczne armie - Amerykanie, Polacy, Rumuni. Czechosłowacja będzie, w odróżnieniu od Polski, pozbawiona obecności obcych wojsk.
Ostatnie jednostki niemieckie (ok. 7 tys. ludzi z pułku ''Der Führer'' oraz cywile), wycofujące się z Pragi, dowodzone przez gen. von Pücklera zostały zatrzymane przez Amerykanów pod Slivicami 9 maja. Bezradni Niemcy, nie wiedząc co zrobić, rozbili biwak w polu. Atakuje ich sowiecko-czeska grupa dywersyjna, ale atak odparto. Wówczas, 11 maja 1945 roku, do ataku ruszają oddziały 1. 2. i 4. Frontu Ukraińskiego. Wsparcia ogniowego Sowietom udzielają czołgi amerykańskiej 4. Dywizji Pancernej i artylerii XIII. Korpusu. To chyba jedyny przypadek współpracy taktycznej Aliantów. Po całonocnej bitwie Niemcy poddają się 12 maja. Generał von Pückler popełnia samobójstwo ze swoją kochanką-tłumaczką. Straty wyniosły 120 Amerykanów, 300 Sowietów i ok. 1000 Niemców. 6000 poszło do sowieckiej niewoli.
* * *
Ale niewesołe losy mieli wszyscy uczestnicy tej awantury.
Militarni dowódcy powstania, generałowie Karel Kutlvasr i Frantisek Slunecko zostali wyrzuceni z armii po przejęciu władzy przez komunistów. Pierwszy trafi do więzienia na 20 lat, umrze rok po opuszczeniu więzienia. Drugi będzie żyć w nędzy aż do śmierci. Nikt z podziemia czeskiego nie będzie zajmować ważnej funkcji w powojennej Czechosłowacji. Komuniści zapamiętają pozwolenie na wycofanie się Niemców i współpracę z własowcami.
Premier Richard Bienert i śmiertelnie chory prezydent Hacha trafią do więzienia. Pierwszy dostanie tylko trzy lata, bo wykaże, że pomagał Czechom, ale dla niego to i tak dożywocie. Umrze w 1949 roku. Prezydent Hacha umrze w więzieniu w czerwcu 1945 roku, nie zdając sobie nawet sprawy, że jest więźniem.
Generał Siergiej Buniaczenko podzieli los swojego dowódcy, generała Andrieja Własowa. Za niewybaczalną przecież ''zbrodnię'' walki z bolszewią kara może być tylko jedna... Generała Sowietom wydadzą Amerykanie już 15 maja. Potwornie skatowany przez zbirów z NKWD Buniaczenko wraz z 20 innymi generałami ''zdrajcami'' zostanie powieszony w sierpniu 1946 roku. Wielu żołnierzy jego dywizji zostanie zdradziecko wydana Sowietom i przepadnie w łagrach.
Jak na ironię losu, tylko dowódca 1. pułku 1. Dywizji, płk. Andriej Archipow - jedyny, który sprzeciwiał się pomocy Czechom w Pradze - nie zostanie wydany.
Dopiero w 2019 roku Czesi zapowiedzą powstanie pomnika generała Własowa i jego żołnierzy.
Żołnierzy, którzy ocalili Pragę.
W powstaniu w Pradze zginęło w sumie 2893 Czechów i 30 czerwonoarmistów, 300 własowców poległo, albo zostało rannych. Straty niemieckie nie są znane, oblicza się je na 380 zabitych. Do tego należy doliczyć 8 tysięcy zabitych na prowincji Czechów.
Dlatego też nie należy się - mimo mojego sarkazmu - z tego wszystkiego śmiać. W tym całym nieszczęsnym powstaniu zginęły tysiące ludzi, w tym cywilów, w tym nierzadko brutalnie.
Pozostaje, naturalnie, pytanie o sens tego zrywu.
Powstanie w Pradze często przedstawiane jest w opozycji do powstania warszawskiego, jako przykład skutecznego, udanego powstania. Jakoby Czesi byli lepiej przygotowani do walki od Polaków. Jak widzicie z mojego wpisu - jest to bzdura.
W dniu jego ''wybuchu'' 5 maja losy wojny były przesądzone. Armia Czerwona dotarłaby do Pragi w ciągu tygodnia. Czeski zryw tymczasem był nieprzygotowany i bezcelowy. Nie miał żadnego planu, ani nawet jednolitego dowództwa. Nie odniósł on żadnego sukcesu. Przyniósł tylko całkowicie niepotrzebne zniszczenia i śmierć - nieprzemyślane, chaotyczne ataki czeskich ''partyzantów'' wywołały niemiecki terror i pacyfikacje, których Czechy nie znały praktycznie przez całą wojnę. Co szokujące, na godziny przed końcem wojny, Niemcy pokazali, że są nadal groźnym przeciwnikiem i są w stanie zdławić rozruchy na swoich tyłach.
Co gorsza, sami Czesi zachowywali się okrutnie, mordując i torturując niemieckich cywilów zarówno przed, jak i po kapitulacji Niemiec. I niewiele to zmieniło - bo los Czechosłowacji był ustalony w Jałcie, a w 1948 roku i tak trafiła ona pod skrzydła komunistów wskutek zamachu stanu. Tchórzliwy prezydent Benes wystraszył się ich tak, jak dziesięć lat wcześniej przeląkł się Niemców. Co ciekawe, czescy komuniści mieli stworzyć promoskiewskie Czechy, gdyby Alianci zajęli większy fragment kraju. Kto wie, może ''Żelazna Kurtyna'' biegłaby na Wełtawie?
Czy było warto?
Moim zdaniem nie.
* * *
Czym się różni powstanie w Pradze od wpisu o powstaniu w Pradze?
Wpis był dłuższy."
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.