Zapasy oświetlenia/ogrzewania
: wt 27 lip 2021, 07:37
Czołgiem!
Kolega Bow coś tam podrzucał na prv więc postanowiłem się odezwać, w dość prostej sprawie. Zapasy ogniowo-cieplne, że tak to ciut dziwnie nazwę. O czym mowa? Ano o świecach i tym podobnych. Osobiście zmagazynowałem:
1. Podgrzewacze, czyli te małe świeczuszki w ameliniowej tacce. Płonie taka jedna do 4 godzin, oświetlając nam okolice. Można ją wstawić do słoja, postawić obok lustra które będzie odbijać światło podgrzewacza - pomysłów jest wiele. Tanie i poręczne, można wykorzystać w terenie, także jako źródło ogrzewania, wzorem indiańskiego ogniska dla wartowników filmik instruktażowy.
2. Zwykłe świece stołowe i wkłady do zniczy. Można kupić w marketach za grosze i wykorzystać jako oświetlenie i ogrzewanie (np. namiotu)
3. Nafta (i lampy naftowe oczywiście) jako paliwo i zabezpieczenie przed korozją dla części mechanicznych. Nafta to także skuteczny penetrator, pomoże nam odkręcić zapieczone śruby, choć działa po woli. Jest tania, dodatkowy plus.
4. Zapałki i zapalniczki. Chyba nie ma co się rozpisywać.
5. Gaz do zapalniczek, gaz w kartuszach do lamp lutowniczych i palników turystycznych, benzyna do zapalniczek.
6. Knoty do lamp, do zapalniczek benzynowych, kamienie do zapalniczek i wszelkie inne drobne akcesoria, w tym redukcje do gazu itp.
7. Biopaliwo do kominków dedykowane i zwykły denaturat... Trochę go czuć, ale w sytuacji kryzysowej nie będziemy grymasić. Poza tym czystą "dyktę" wykorzystuje jako paliwo do kuchenki turystycznej spirytusowej w tym temacie coś więcej o kuchenkach różnego typu.
8. Kostki paliwa stałego. Z magazynów wojskowych, turystyczne, markowe, zwykłe, co tam w rękę wpadnie. Długo i tak nie zalegają u mnie, gdyż na wypady w góry się zabiera... Ostatnio może trochę leżą z braku możliwości wyjazdu...
Ile tego? A nie wiem, ile kto uzna za stosowne. Kiedyś robiłem tak, że dokonując zakupów w spożywczym brałem 4 wkłady do zniczy, paczkę zapałek i dwie butelki denaturatu i tak przy każdych zakupach po wypłacie. Trochę się tego nazbierało a wcale nie odczułem tego finansowo, porównując do kupienia za jednym razem "całego" zapasu w ilości hurtowej.
Kolega Bow coś tam podrzucał na prv więc postanowiłem się odezwać, w dość prostej sprawie. Zapasy ogniowo-cieplne, że tak to ciut dziwnie nazwę. O czym mowa? Ano o świecach i tym podobnych. Osobiście zmagazynowałem:
1. Podgrzewacze, czyli te małe świeczuszki w ameliniowej tacce. Płonie taka jedna do 4 godzin, oświetlając nam okolice. Można ją wstawić do słoja, postawić obok lustra które będzie odbijać światło podgrzewacza - pomysłów jest wiele. Tanie i poręczne, można wykorzystać w terenie, także jako źródło ogrzewania, wzorem indiańskiego ogniska dla wartowników filmik instruktażowy.
2. Zwykłe świece stołowe i wkłady do zniczy. Można kupić w marketach za grosze i wykorzystać jako oświetlenie i ogrzewanie (np. namiotu)
3. Nafta (i lampy naftowe oczywiście) jako paliwo i zabezpieczenie przed korozją dla części mechanicznych. Nafta to także skuteczny penetrator, pomoże nam odkręcić zapieczone śruby, choć działa po woli. Jest tania, dodatkowy plus.
4. Zapałki i zapalniczki. Chyba nie ma co się rozpisywać.
5. Gaz do zapalniczek, gaz w kartuszach do lamp lutowniczych i palników turystycznych, benzyna do zapalniczek.
6. Knoty do lamp, do zapalniczek benzynowych, kamienie do zapalniczek i wszelkie inne drobne akcesoria, w tym redukcje do gazu itp.
7. Biopaliwo do kominków dedykowane i zwykły denaturat... Trochę go czuć, ale w sytuacji kryzysowej nie będziemy grymasić. Poza tym czystą "dyktę" wykorzystuje jako paliwo do kuchenki turystycznej spirytusowej w tym temacie coś więcej o kuchenkach różnego typu.
8. Kostki paliwa stałego. Z magazynów wojskowych, turystyczne, markowe, zwykłe, co tam w rękę wpadnie. Długo i tak nie zalegają u mnie, gdyż na wypady w góry się zabiera... Ostatnio może trochę leżą z braku możliwości wyjazdu...
Ile tego? A nie wiem, ile kto uzna za stosowne. Kiedyś robiłem tak, że dokonując zakupów w spożywczym brałem 4 wkłady do zniczy, paczkę zapałek i dwie butelki denaturatu i tak przy każdych zakupach po wypłacie. Trochę się tego nazbierało a wcale nie odczułem tego finansowo, porównując do kupienia za jednym razem "całego" zapasu w ilości hurtowej.