spodnie na upalne dni dla wybrednego
: czw 13 cze 2024, 07:05
Słuchajcie, szukam spodni i jestem ciekawy waszych propozycji.
Zaznaczam że tak jak w temacie - wybredny.
Nienawidzę upałów, nie lubię nosić szortów, jestem szczupły, ale nie mam sojowej budowy co powoduje problemy z doborem rozmiaru.
Moje wymogi:
- przede wszystkim lekkie i oddychające, kosztem wiatro, wodoodporności.
- cywilny wygląd. Odpadają spodnie od mundurów. (To bym po prostu kupił stare spodnie od letniego 2010 tego z kieszeniami na rzepy). Odpadają spodnie o kroju typu M65 i podobne. Najlepiej wyglądające jak zwykle dżinsy albo spodnie z Decathlonu dla weekendowego turysty.
- krój dający dużo miejsca na uda, dupę i jaja. Poważny problem bo większość spodni które mam to są rozmiar za duże w pasie żeby być na styk w jajach. Jestem szczupły ale nie sojowy.
-wytrzymałość/cena. Zdaje sobie sprawę że spodnie które są mega letnie i cienkie nie będą wytrzymałe. Albo będą kosztować gruba kasę. Powiedzmy tak. Zamierzam je używać 3 najgorętsze miesiące w roku i nie tyrać ich w ogrodzie czy w terenie. Jeżeli kosztują 200 zł to chciałbym żeby wytrzymały 2 takie sezony jak 500 to 5 sezonów.
Dotychczas miałem dwie pary spodni które to spełniały.
Jedne to turystyczne z Decathlonu kupne chyba z 10 lat temu za 30 PLN. Cienkie jak bibuła, szybko schły, oddychały. Robili je bardzo krótko pod tą samą nazwą znalazłem potem jakieś niemal drelichowe gówno.
Drugie to pierwsze dżinsy Helikon greyman, te tańsze. Ale pierwsze. Pierwszy rok sprzedaży. Były idealne. Potem pogrubili materiał, zmienili trochę krój i są nadal ok ale kosztem przyjemności używania w upały.
Rady typu:
w zecie to ja miałem bawełniaka wz123/MON i się latało i nikt nie płakał to można sobie oszczędzić. Też to robiłem, wspomnienia spoko i niech nimi zostaną. Teraz chce trochę komfortu.
Albo
Musisz mieć spodnie takie że wytrzymaja 10 lat pracy w kamieniołomie bo jak wszystko łupnie to nie będzie zakupów on line ani wizyt w galerii.
Takie też mam. I jestem świadomy tego że trzeba mieć trochę niedozdarcia rzeczy w życiu. Ale trochę komfortu też się przydaje. Zresztą jak łupnie i wszyscy będą chodzili w byle czym to wyciągam stare wz2010. Farbuje i noszę.
Czy ktoś ma, zna i używa jakieś fajne lekkie oddychające spodnie które nie krzyczą "komandos!" na kilometr.?
Zaznaczam że tak jak w temacie - wybredny.
Nienawidzę upałów, nie lubię nosić szortów, jestem szczupły, ale nie mam sojowej budowy co powoduje problemy z doborem rozmiaru.
Moje wymogi:
- przede wszystkim lekkie i oddychające, kosztem wiatro, wodoodporności.
- cywilny wygląd. Odpadają spodnie od mundurów. (To bym po prostu kupił stare spodnie od letniego 2010 tego z kieszeniami na rzepy). Odpadają spodnie o kroju typu M65 i podobne. Najlepiej wyglądające jak zwykle dżinsy albo spodnie z Decathlonu dla weekendowego turysty.
- krój dający dużo miejsca na uda, dupę i jaja. Poważny problem bo większość spodni które mam to są rozmiar za duże w pasie żeby być na styk w jajach. Jestem szczupły ale nie sojowy.
-wytrzymałość/cena. Zdaje sobie sprawę że spodnie które są mega letnie i cienkie nie będą wytrzymałe. Albo będą kosztować gruba kasę. Powiedzmy tak. Zamierzam je używać 3 najgorętsze miesiące w roku i nie tyrać ich w ogrodzie czy w terenie. Jeżeli kosztują 200 zł to chciałbym żeby wytrzymały 2 takie sezony jak 500 to 5 sezonów.
Dotychczas miałem dwie pary spodni które to spełniały.
Jedne to turystyczne z Decathlonu kupne chyba z 10 lat temu za 30 PLN. Cienkie jak bibuła, szybko schły, oddychały. Robili je bardzo krótko pod tą samą nazwą znalazłem potem jakieś niemal drelichowe gówno.
Drugie to pierwsze dżinsy Helikon greyman, te tańsze. Ale pierwsze. Pierwszy rok sprzedaży. Były idealne. Potem pogrubili materiał, zmienili trochę krój i są nadal ok ale kosztem przyjemności używania w upały.
Rady typu:
w zecie to ja miałem bawełniaka wz123/MON i się latało i nikt nie płakał to można sobie oszczędzić. Też to robiłem, wspomnienia spoko i niech nimi zostaną. Teraz chce trochę komfortu.
Albo
Musisz mieć spodnie takie że wytrzymaja 10 lat pracy w kamieniołomie bo jak wszystko łupnie to nie będzie zakupów on line ani wizyt w galerii.
Takie też mam. I jestem świadomy tego że trzeba mieć trochę niedozdarcia rzeczy w życiu. Ale trochę komfortu też się przydaje. Zresztą jak łupnie i wszyscy będą chodzili w byle czym to wyciągam stare wz2010. Farbuje i noszę.
Czy ktoś ma, zna i używa jakieś fajne lekkie oddychające spodnie które nie krzyczą "komandos!" na kilometr.?