Zapas żywności na wędrówkę i gorsze czasy według traperów starej szkoły.

O żywności od produkcji po magazynowanie
West_End
Posty: 261
Rejestracja: pt 18 lut 2022, 21:11
Kontakt:

ndz 28 sie 2022, 22:09

Zabiorę nawet rację z 2014 żebyś mógł porównać ile straciła. Chyba jeszcze jakaś mam🤔
Ramzan Szimanow
Posty: 1861
Rejestracja: czw 27 sty 2022, 10:49
Kontakt:

ndz 28 sie 2022, 23:01

West_End pisze:
ndz 28 sie 2022, 22:09
Zabiorę nawet rację z 2014 żebyś mógł porównać ile straciła. Chyba jeszcze jakaś mam🤔
Mam nadzieje że się uda wpaść. W robocie skąpo z ludźmi do pilnowania pewnego "płota" czy nawet "biurka" więc ciężko planować nawet w perspektywie tygodnia...
Ramzan Szimanow
Posty: 1861
Rejestracja: czw 27 sty 2022, 10:49
Kontakt:

wt 22 lis 2022, 15:19

Z kanału "Stary Wspaniały Świat"

Granola z :
1000 gram płatków owsianych
500 ml oliwy
400 gram miodu
150 gram orzechów brazylijskich
125 gram orzechów pekan
125 gram pistacji.

Każde 100 gram gotowego produktu to 513 kalorii, 34 gramy tłuszczu, 45 gram węglowodanów i 12 gram białka.

Trwałość ma wynosić dobry miesiąc ;)

https://www.youtube.com/watch?v=3KVDyarzRNY

Dalej pemikan

3 kg chudej wołowiny (w toku suszenia zostaje z tego 1 kg)
1 kg łoju (zamiennie 1 kg smalcu gęsiego lub świńskiego, od biedy oleju kokosowego)
Suszone lub liofilizowane owoce według uznania.

https://www.youtube.com/watch?v=xv_8Y498DBY
Awatar użytkownika
mar_kow
Posty: 512
Rejestracja: wt 21 gru 2021, 08:04
Lokalizacja: Mazury
Kontakt:

wt 22 lis 2022, 19:00

Ramzan Szimanow pisze:
wt 22 lis 2022, 15:19
[...]
Dalej pemikan

3 kg chudej wołowiny (w toku suszenia zostaje z tego 1 kg)
1 kg łoju (zamiennie 1 kg smalcu gęsiego lub świńskiego, od biedy oleju kokosowego)
Suszone lub liofilizowane owoce według uznania. [...]
Nie wiem jak Ty, ale ja suszone mięso przed połączeniem wrzucam do lidlowego termomixa żeby później nie bawić się wykałaczkami. Z suszonych owoców dorzucam suszoną żurawinę - kwaskowatość fajnie komponuje z mięsem i tłuszczem.
Broń to narzędzie, to człowiek odpowiada za swoje czyny...
Ramzan Szimanow
Posty: 1861
Rejestracja: czw 27 sty 2022, 10:49
Kontakt:

wt 22 lis 2022, 20:44

mar_kow pisze:
wt 22 lis 2022, 19:00


Nie wiem jak Ty, ale ja suszone mięso przed połączeniem wrzucam do lidlowego termomixa żeby później nie bawić się wykałaczkami. Z suszonych owoców dorzucam suszoną żurawinę - kwaskowatość fajnie komponuje z mięsem i tłuszczem.
Szczerze to na razie pemikan próbowałem tylko "na sępa". Za robienie swojego jeszcze się nie brałem ale teraz może będę miał trochę czasu. I jak dojdzie do skutku to na bazie tego filmu. Oraz uwag takich ja ta o żurawinie! :)
ze256
Posty: 9
Rejestracja: sob 22 kwie 2023, 10:23

wt 25 kwie 2023, 08:34

Polecam wisefood czy teraz tworza nową markę https://www.youtube.com/watch?v=Zi6g-nhuIY0 (adres w opisie)
Najważniejsze w tym jest zbilansowane jedzenie różne od wiekszości racji zywnościowych.
Niestety dystrybutor przyoszczedzil i sprzedaje 20 letnie racje a nie 25 letnie. Może sie zmieni jak znajdą się klienci
BoldFold
Posty: 1426
Rejestracja: pt 07 wrz 2018, 18:14
Lokalizacja: Górny Śląsk
Kontakt:

pt 28 kwie 2023, 19:48

Nie trzeba kombinować sevenoceans ma zbilansowane porcje, wystarczy zapełnić plecak i po kłopocie, można na surowo i sucho, można na mokro i ciepło, można na zimno i mokro... Mam dość problemów po drodze z plecakiem i różnymi opcjami a sevenoceans załatwia problem jedzenia. Proponuję w zimie wypad na dobę-dwie jak ktoś da radę, nie musi być na minusie, zabieramy ciuchy, coś na nocleg i... zbilansowane jedzenie, polecam ćwiczenia praktyczne i potem dopiero pakowanie plecaka. W różne ciekawe opcje, co innego jak zabieramy się autem i ew dopiero później pieszo, ale tak czy siak do plecaka tylko i wyłącznie minimum. W domu to se można szaleć do woli, przed kompem też jak najbardziej.
Zacznij tam, gdzie jesteś.
Użyj tego, co masz.
Zrób wszystko, co tylko chcesz...
BoldFold
Posty: 1426
Rejestracja: pt 07 wrz 2018, 18:14
Lokalizacja: Górny Śląsk
Kontakt:

ndz 14 maja 2023, 12:24

Trzeba tutaj rozgraniczyć dość wyraźnie to co mamy z przekazów Korsaka, Krepsa, Nessmuka, Millera, wyśmiewanego Beara Gryllsa i innych a co z ich opisów nie przystaje do NASZYCH dzisiejszych realiów. Dawni traperzy, zdobywcy kontynentów podróżowali z reguły z tragarzami i/lub mułami, stąd funty ilości jedzenia które zabierali w dzicz; takie z reguły jedzenie których w dziczy nie da się zdobyć. My nie jesteśmy i zdaje się nie będziemy w takowej. Pomocne jest to o tyle, że daje nam pojęcie ile organizm człowieka potrzebuje "paliwa" na dobę. Ja bym tu poszedł w kierunku np P. Frankowskiego i innych i dostosował magazyn żywności do naszych czasów. Rozgraniczenie też należałoby zrobić na zapasy do domu i na zapas do plecaka. Zapasy do domu można robić dowolnie wg własnych upodobań, z zastrzeżeniem właśnie różnorodności, naszych upodobań, ale też zapotrzebowania na wodę i energii do gotowania, również długości tego gotowania. Po W wystapią problemy nie tylko z dostępnością wody i z możliwością gotowania, ale np z garnkiem więc na pewno moje "upodobania i przyzwyczajenia" trza będzie powiesić na kołku... A jeść trzeba, tak? Tutaj widać na prostym przykładzie jak należy ułożyć zapasy, aby nie patrzeć bezradnie na kasze i makarony bez możliwości ich ugotowania-z różnych przyczyn, nie tylko braku możliwości gotowania ale np konieczności ukrycia się. Każda relacja z oblężonego miasta zawiera opisy braku wody. Dlatego racje wojskowe, i wg mnie najlepsze francuskie mają możliwości zjedzenia na zimno lub po podgrzaniu.

Wybór zaś do plecaka i podróż per pedes, to jest coś co stanowi nie lada wyzwanie, wszak nie mamy do dyspozycji konia jucznego, muła, czy co bardziej przystaje do naszych warunków samochodu, są też psy które były wykorzystywane jako juczne bądź do sań/wózka. Jeśli idę z plecakiem w naszych warunkach nie zabieram wody, tylko filtr i właśnie sevenocean, trochę racji wojskowych, a to z tej przyczyny, że mam określoną ładowność a do plecaka muszę załadować odzież, kuchnię, spanie i jedzenie, nawet wózek dwukółka, czy solowheel nie poprawiają bilansu w znaczący sposób a jedynie spowalniają podróż, z powodu wyboru drogi co dodatkowo zmniejsza możliwość ukrycia.

Co do przygotowania jedzenia do różnych warunków jakie panują na danym terenie to; Ameryka Południowa w zasadzie wszystko na mokro i nie pije się surowej wody ze względu na szybkie wypacanie pitej czystej wody. Indianie Ameryki Północnej nie mieli garnków a gotowali w dołach wyłożonych skórami a wode zagotowywali poprzez wkładanie rozgrzanych kamieni do dołu, da się i u nas zrobić przy pomocy czegoś z goretexu, czy tarpa. Ilość witam i minerałów jest w tym przypadku duża. Pamiętamy np skąd wzięła się nazwa porcji mięsa "Tatar" Zesłańcy na Sybir z kolei piszą o notorycznym braku soli, temat się przewija wielokrotnie. Zasada oficerów carskich i potem radzieckich była taka; "jest chleb jest woda, niet gołoda" Warto w tym miejscu ćwiczyć z roślinami dziko rosnącymi, ciekawe, że u żadnego trapera nie znalazłem opisu żucia gałązek świerkowych, raz do dezynfekcji jamy gębowej, dwa pzryswajania wit c, również parzenia herbaty. Żucie w kulturach pierwotnych ma duże znaczenie, również oszukuje głód, warto o tym pamiętać. A pro po herbaty na całych prawosławnych Bałkanach czarna herbata jest pita kiedy człowiek jest chory a na codzień pite są herbatki ziołowe.

Więc ćwiczmy, uczmy się roślin i róbmy wypady z plecakiem, ktoś z rodziny autem dowozi w określone miejsce i wracamy z plecakiem solo lub z kimś, można poznać wiele nowych rzeczy.

Pomocny będzie też ten link;viewtopic.php?f=115&t=47

Dalszy krok to już hodowla i uprawa...
Zacznij tam, gdzie jesteś.
Użyj tego, co masz.
Zrób wszystko, co tylko chcesz...
Ramzan Szimanow
Posty: 1861
Rejestracja: czw 27 sty 2022, 10:49
Kontakt:

ndz 14 maja 2023, 17:46

BoldFold pisze:
ndz 14 maja 2023, 12:24
Trzeba tutaj rozgraniczyć dość wyraźnie to co mamy z przekazów Korsaka, Krepsa, Nessmuka, Millera, wyśmiewanego Beara Gryllsa i innych a co z ich opisów nie przystaje do NASZYCH dzisiejszych realiów. Dawni traperzy, zdobywcy kontynentów podróżowali z reguły z tragarzami i/lub mułami, stąd funty ilości jedzenia które zabierali w dzicz; takie z reguły jedzenie których w dziczy nie da się zdobyć. My nie jesteśmy i zdaje się nie będziemy w takowej. Pomocne jest to o tyle, że daje nam pojęcie ile organizm człowieka potrzebuje "paliwa" na dobę.
Tylko właśnie masz tu wyliczenia kalorii na kilogram i współczesne "eski" wypadają smaczniej ale gorzej. Są po prostu przy danej kaloryczności cięższe i o wiele większe objętościowo.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Żywność”