W sumie mozna pokombinowac w strone jakiejs kawusi na miescie.
Tylko z ta wymiana doswiadczen to z mojej strony moze byc slabo. Ja jestem "dziadkowy pampers". Nie robie wlasciwie nic poza tym, co robili moi dziadkowie wcale nie uwazajac tego za preppering. Ot, troche zapasow, troche przetworow, troche rzeczy na granicy obowiazujacego prawa (ale obecny rzad ma prawo w dupie znacznie bardziej, wiec mam precedens, wzorce do nasladowania i linie obrony w razie W). Troche niezaleznosci energetycznej. To wszystko okraszone duza doza leku egzystencjonalnego - co chyba jest cecha wspolna wszystkich prepsow.
Zaden ze mnie twardy buszkrafter. Z "kraftowania" to ja gustuje tylko w domowych piwach. Zaden ze mnie twardziel robiacy dziennie na nogach 40km pod 30kg plecaczkiem. Zaden ze mnie mistrz przetrwania w lesie podczas zimowej nocy, gdy pod reka jest tylko paczka gumy do zucia, czteropak piwa, zegarek, sznurowki i dwa spinacze biurowe.
Zaden ze mnie mistrz Kalasznikowa, H&K, czarnego prochu, noza czy rozpalania ogniska z niczego przy uzyciu jednej zapalki.
Dobry jestem tylko w zajadlym cynizmie i silnej alergii na polaczenie ludzkiej glupoty z nieludzkim egoizmem.
No to juz podstawowy obraz masz. Ale jesli nadal jestes zainteresowany, to ja nie mam nic na sztorc. Na pewno bedzie o czym rozmawiac. Czy to bedzie dluga rozmowa - to juz zupelnie inna sprawa
Pozdrawiam
