Sprawa wynika właśnie z rzetelnego rozpoznania trasy.
Zauważa się wąskie gardła mostów na dużych rzekach.
Gdzie próba ominięcia niekoniecznie skończy się "jedynie" nadłożeniem nawet kilkuset kilometrów drogi bo jest ich dość mało.
Może się okazać że kolejna przeprawa jest też nieprzejezdna.
Z drugiej strony sprawa dotyczy dość skrajnych scenariuszy.
Czy zakup pontonu specjalnie pod takie jest racjonalny?
Co innego zabranie jak już i tak mamy bo lubimy z niego wędkować czy popływać po okolicznych szuwarach i błotach.
Cały czas jest też kwestia co dalej.
Tracimy auto, a tu zostało powiedzmy 150-200 km trasy.