strategia na SHTF by seal
: śr 11 paź 2023, 12:48
W tym temacie, postaram się poruszyć temat indywidualnych strategii na SHTF. Oczywiście - jest to indywiduwalna sprawa każdego z nas, dotycząca konkretnego miejsca, sytuacji gospodarczej naszej rodziny itd. Rozumiem, że nie każdy będzie chciał się dzielić tak indywidualnymi rzeczami. Mimo wszystko, zachęcam do podzielenia się swoim podejściem do sytuacji GWWW. Nie krytykujmy innych podejść, raczej pokażmy własne, a każdy będzie mógł wyciągnąć wnioski.
Uważam, że do sytuacji awaryjnej najlepiej zacząć się przygotowywać wcześniej (jak już występuje, to za późno) i dobrze robić to w sposób możliwie generyczny - nie wiemy jaka sytuacja wystąpi - może to być pożar, wojna, krach gospodarczy, prawdziwa pandemia czy coś czego nawet nie jesteśmy wstanie przewidzieć.
Subiektywnie, uważam, że przygotowywanie swojego miejsca pobytu jak wyposażonego we wszystko bunkra - nie ma sensu (ale jest lepsze niż nie robienie niczego). Możemy to wszystko stracić. Generalnie, nawet jak będziemy przygotowani to także możemy wszystko stracić, możemy zginąć, możemy zostać pojmani, może się wydarzyć wiele różnych scenariuszy. W wypadku wojny, zapewne zostaniemy powołani do wojska, gdzie jako rezerwiści raczej za długo nie pociągniemy, bez względu na to na jakie szkoloenia chodzimy, czego to z bronią nie potrafimy itd. Ot, wrzucą nas do konserwy, a dwa dni później na tą konserwę spadnie z drona bomba. Ale to nie znaczy, że nie musimy się przygotowywać.
Przejdźmy teraz do moich przemyśleń oraz strategii budowania swojego bezpieczeństwa.
Wojna w Ukrainie, pokazuje, że nawet przy symetrycznym konflikcie zbrojnym, po prawie 2 latach - dostawy prądu, wody i internetu - z przerwami, ale działają. Na ulicach nie ma chaosu, nikt na potęgę nie plądruje i nie zabija swoich. Covid pokazał zaś, jak bardzo karnym społeczeństwem jesteśmy - w innych krajach płonęły samochody, my kombinowaliśmy jak pożyczyć psa od sąsiada, żeby legalnie wyjść na spacer. W związku z tym - moje przygotowania, nie zakładają apokalipsy zombie od pierwszego dnia, ba, nawet nie od pierwszego tygodnia czy miesiąca.
Fakty:
1. Mam żone, dziecko w wieku przedszkolnym i psa. Ucieczka "na stałe" do lasu nie jest opcją. Ale ucieczka z elementami przejścia/podróży pieszej, jest brana pod uwagę.
2. Mieszkam na wsi, pod miastem - 25km do dużego miasta, 5km do małego miasta, na osiedlu domków jednorodzinnych.
3. Potencjalne miejsca ucieczki - dom rodzinny żony oraz mój dom rodzinny. Jeden na zachodzie, jeden na południ. Odległość - średnio 400km (drogami)
4. Potencjalnie będę chciał przyjąć najbliższą rodzinę do siebie / zapewnić im wsparcie (+4 osoby)
5. Z sąsiadami żyje dobrze, i podobny setup do mojego domu ma sporo domów w okolicy. Część ma wodę miejską, co też jest pewnym backupem dla całej okolicy.
Przejdźmy zatem do kolejnego założenia - mianowicie - jaka będzie to sytuacja awaryjna. Odpowiedź brzmi: nie wiem, ale spróbuje określić jakieś ramy, w jakich będzie trzeba sobie poradzić.
1. Zakładam zatem, że bez względu na tym sytuacji (wojna, pandemia, krach, sraczka) rząd może wprowadzić jakis zamordyzm - ot, ograniczenia w wypłacaniu gotówki, ograniczenia w przemieszczaniu się, konfiskata broni, ograniczenia w handlu itp.
2. Zakładam że społeczeństwo w Polsce nie zrobi wielkiego buntu przeciw władzy (to z czasem wzbogacenia kultórowego może się zmienić)
3. Zakładam że przez pierwsze tygodnie/miesiące nie powstaną bandy szabrowników, zabijające, gwałcące i niszczące wszystko na swojej drodze (nie wykluczam wzmożonej przestępczości, ale nie w sposób wykładniczy)
4. Zakładam przerwy w dostawach prądu, wody czy gazu, ale mające charakter tymczasowy (do 2-3 dni), później pojawi się wsparcie.
5. Zakładam że nie zostanę cywilem w "kotle" z całą swoją rodziną (w wypadku wojny) - tutaj duże znaczenie ma fakt, że mieszkam w "centrum" Polski, i raczej nagle taka sytuacja się nie wydarzy. Ktoś mieszkający przy granicy, z założenia ma zupełnie inną sytuację.
6. Zakładam, że nim SHTF się wydarzy, będą tego symptomy, pozwalające na lepsze przygotowanie, w trakcie także będzie możlwiość zwykłego (bądź mniej zwykłego) handlu z innymi osobami.
I teraz, względem wyżej wymienionych punktów, moja strategia przetrwania jest dość generyczna.
Staram się nie inwestować w tylko jedno schronienie i nie koncentrować życia na przygotowaniu do apokalipsy. Jasne, może nadejść nawet jutro, jednak na chwile obecną bardziej prawdopodobne jest, że po prostu zachoruję i umre na raka. Albo ze starości.
Dom główny, wyposażenie pod kątem SHTF:
- agregat z zapasem paliwa na co najmniej 12h pracy (rzeczywisty potencjał to zapas paliwa na 36-48h ciągłęj pracy, czyli 8-10 dni realnego wsparcia, sprawdzany dwukrotnie w ciągu roku.
- własne ujęcie wody z zestawem filtrów + basen 5000l (nie wylewam wody na zime, nigdy nic sie nie stało, a zawsze to spory zapas wody) + zapas chemii basenowęj (wystarczy do odkażenia wody)
- jakieś podstawowe zapasy jedzenia, które w domkach powstają naturalnie - szacunkowo na 7-14 dni przyzwoitego jedzenia dla 3 osób. Później - zapasy "rezerwowe" - smacznie już nie będzie, ale kolejne 2 tygodnie można wytrzymać. Moim zdaniem, jest to wystarczający zapas. Jak SHTF wydarzy się akurat po uzupełnianiu lodówki, to pewnie jeszcze +5 dni.
- Bateryjne zasilanie awaryjne, pozwalające utrzymać krytyczne systemy (piec, światło, kamery, internet) przez co najmniej 24h (w praktyce 36h w zimie, 48h przez lato, wydajność akumulatora może powoli spadać, minimum które mam założone to 12h)
Pod kątem ogrzewania:
- [GAZ] piec centralny - gazowy
- [PRĄD SIECIOWY] klimatyzacja 5KW
- [PRĄD Z AGREGATU] - olejowy grzejnik elektryczny
- Możlwość łatwej instalacji np. kozy/kominka/pieca, ale tego nie czynie, gdyż na chwilę obecną nie potrzebuje, a w sytuacji baaardzo awaryjnej moge improwizować.
Pod kątem gotowania:
- [PRĄÐ SIECIOWY] kuchenka indukcyjna
- [GAZ, BUTLA] kuchenka gazowa
- grill, palenisko, jakieś pomniejsze kuchenki na kartusze
- wędzarnia + dobre umiejętności obsługi
Pod kątem ewakuacji:
- 2 samochody, w tym jeden lekko uterenowiony.
Pod kątem ochrony:
- alarm z obsługą firmy, wiadomo, gdy SHTF się wydarzy - na niewiele się zda, ale powiadomienia powinny działać
- system kamer z awaryjnym zasilaniem. Ochrona "pasywna", ale uważam że dobrze mieć.
- balistyka dla każdego członka rodziny.
- gaz pieprzowy itp.
- łuki itp - na poważnych bandziorów nie wystarczy, ale jakiegoś amatora można będzie ew. przepłoszyć.
- nie wliczam tutaj żadnej broni palnej - może zostać odgórnie zarekwirowana przez państwo, nie sądze aby służby rozpadły się zanadto błyskawicznie (pomagać nie będą, ale przeszkadzać w przetrwaniu mogą)
Cele ewakuacji:
- w pierwszej kolejności hotel, w kolejnej - jeden z domów rodzinnych
BOB:
- nie mam. W autach zawsze coś jest ze względu na dzieci. Poza tym po prostu gotówka i pieniądz wirtualny w wypadku sytuacji z życia codziennego. Gdy przyjdzie zawierucha - to pewnie sobie taki zestaw skompletuje, na chwilę obecną nie widzę w tym sensu (dla mnie, w moim położeniu)
Każdy z celów ewakuacji ma różne zalety i wady (wyposażenie). Staram się aby także były przygotowane, aczkolwiek w mniejszym stopniu i mniejszymi nakładami finansowymi.
Jak widać - moja strategia, jest dość mocno osadzona w rzeczywistości w której żyjemy, i w wydaje mi się naturalny sposób nie zakłada collapse'u cywilizacji z dnia na dzień. A później - umiejętności oraz improwizacja.
Uważam, że do sytuacji awaryjnej najlepiej zacząć się przygotowywać wcześniej (jak już występuje, to za późno) i dobrze robić to w sposób możliwie generyczny - nie wiemy jaka sytuacja wystąpi - może to być pożar, wojna, krach gospodarczy, prawdziwa pandemia czy coś czego nawet nie jesteśmy wstanie przewidzieć.
Subiektywnie, uważam, że przygotowywanie swojego miejsca pobytu jak wyposażonego we wszystko bunkra - nie ma sensu (ale jest lepsze niż nie robienie niczego). Możemy to wszystko stracić. Generalnie, nawet jak będziemy przygotowani to także możemy wszystko stracić, możemy zginąć, możemy zostać pojmani, może się wydarzyć wiele różnych scenariuszy. W wypadku wojny, zapewne zostaniemy powołani do wojska, gdzie jako rezerwiści raczej za długo nie pociągniemy, bez względu na to na jakie szkoloenia chodzimy, czego to z bronią nie potrafimy itd. Ot, wrzucą nas do konserwy, a dwa dni później na tą konserwę spadnie z drona bomba. Ale to nie znaczy, że nie musimy się przygotowywać.
Przejdźmy teraz do moich przemyśleń oraz strategii budowania swojego bezpieczeństwa.
Wojna w Ukrainie, pokazuje, że nawet przy symetrycznym konflikcie zbrojnym, po prawie 2 latach - dostawy prądu, wody i internetu - z przerwami, ale działają. Na ulicach nie ma chaosu, nikt na potęgę nie plądruje i nie zabija swoich. Covid pokazał zaś, jak bardzo karnym społeczeństwem jesteśmy - w innych krajach płonęły samochody, my kombinowaliśmy jak pożyczyć psa od sąsiada, żeby legalnie wyjść na spacer. W związku z tym - moje przygotowania, nie zakładają apokalipsy zombie od pierwszego dnia, ba, nawet nie od pierwszego tygodnia czy miesiąca.
Fakty:
1. Mam żone, dziecko w wieku przedszkolnym i psa. Ucieczka "na stałe" do lasu nie jest opcją. Ale ucieczka z elementami przejścia/podróży pieszej, jest brana pod uwagę.
2. Mieszkam na wsi, pod miastem - 25km do dużego miasta, 5km do małego miasta, na osiedlu domków jednorodzinnych.
3. Potencjalne miejsca ucieczki - dom rodzinny żony oraz mój dom rodzinny. Jeden na zachodzie, jeden na południ. Odległość - średnio 400km (drogami)
4. Potencjalnie będę chciał przyjąć najbliższą rodzinę do siebie / zapewnić im wsparcie (+4 osoby)
5. Z sąsiadami żyje dobrze, i podobny setup do mojego domu ma sporo domów w okolicy. Część ma wodę miejską, co też jest pewnym backupem dla całej okolicy.
Przejdźmy zatem do kolejnego założenia - mianowicie - jaka będzie to sytuacja awaryjna. Odpowiedź brzmi: nie wiem, ale spróbuje określić jakieś ramy, w jakich będzie trzeba sobie poradzić.
1. Zakładam zatem, że bez względu na tym sytuacji (wojna, pandemia, krach, sraczka) rząd może wprowadzić jakis zamordyzm - ot, ograniczenia w wypłacaniu gotówki, ograniczenia w przemieszczaniu się, konfiskata broni, ograniczenia w handlu itp.
2. Zakładam że społeczeństwo w Polsce nie zrobi wielkiego buntu przeciw władzy (to z czasem wzbogacenia kultórowego może się zmienić)
3. Zakładam że przez pierwsze tygodnie/miesiące nie powstaną bandy szabrowników, zabijające, gwałcące i niszczące wszystko na swojej drodze (nie wykluczam wzmożonej przestępczości, ale nie w sposób wykładniczy)
4. Zakładam przerwy w dostawach prądu, wody czy gazu, ale mające charakter tymczasowy (do 2-3 dni), później pojawi się wsparcie.
5. Zakładam że nie zostanę cywilem w "kotle" z całą swoją rodziną (w wypadku wojny) - tutaj duże znaczenie ma fakt, że mieszkam w "centrum" Polski, i raczej nagle taka sytuacja się nie wydarzy. Ktoś mieszkający przy granicy, z założenia ma zupełnie inną sytuację.
6. Zakładam, że nim SHTF się wydarzy, będą tego symptomy, pozwalające na lepsze przygotowanie, w trakcie także będzie możlwiość zwykłego (bądź mniej zwykłego) handlu z innymi osobami.
I teraz, względem wyżej wymienionych punktów, moja strategia przetrwania jest dość generyczna.
Staram się nie inwestować w tylko jedno schronienie i nie koncentrować życia na przygotowaniu do apokalipsy. Jasne, może nadejść nawet jutro, jednak na chwile obecną bardziej prawdopodobne jest, że po prostu zachoruję i umre na raka. Albo ze starości.
Dom główny, wyposażenie pod kątem SHTF:
- agregat z zapasem paliwa na co najmniej 12h pracy (rzeczywisty potencjał to zapas paliwa na 36-48h ciągłęj pracy, czyli 8-10 dni realnego wsparcia, sprawdzany dwukrotnie w ciągu roku.
- własne ujęcie wody z zestawem filtrów + basen 5000l (nie wylewam wody na zime, nigdy nic sie nie stało, a zawsze to spory zapas wody) + zapas chemii basenowęj (wystarczy do odkażenia wody)
- jakieś podstawowe zapasy jedzenia, które w domkach powstają naturalnie - szacunkowo na 7-14 dni przyzwoitego jedzenia dla 3 osób. Później - zapasy "rezerwowe" - smacznie już nie będzie, ale kolejne 2 tygodnie można wytrzymać. Moim zdaniem, jest to wystarczający zapas. Jak SHTF wydarzy się akurat po uzupełnianiu lodówki, to pewnie jeszcze +5 dni.
- Bateryjne zasilanie awaryjne, pozwalające utrzymać krytyczne systemy (piec, światło, kamery, internet) przez co najmniej 24h (w praktyce 36h w zimie, 48h przez lato, wydajność akumulatora może powoli spadać, minimum które mam założone to 12h)
Pod kątem ogrzewania:
- [GAZ] piec centralny - gazowy
- [PRĄD SIECIOWY] klimatyzacja 5KW
- [PRĄD Z AGREGATU] - olejowy grzejnik elektryczny
- Możlwość łatwej instalacji np. kozy/kominka/pieca, ale tego nie czynie, gdyż na chwilę obecną nie potrzebuje, a w sytuacji baaardzo awaryjnej moge improwizować.
Pod kątem gotowania:
- [PRĄÐ SIECIOWY] kuchenka indukcyjna
- [GAZ, BUTLA] kuchenka gazowa
- grill, palenisko, jakieś pomniejsze kuchenki na kartusze
- wędzarnia + dobre umiejętności obsługi

Pod kątem ewakuacji:
- 2 samochody, w tym jeden lekko uterenowiony.
Pod kątem ochrony:
- alarm z obsługą firmy, wiadomo, gdy SHTF się wydarzy - na niewiele się zda, ale powiadomienia powinny działać
- system kamer z awaryjnym zasilaniem. Ochrona "pasywna", ale uważam że dobrze mieć.
- balistyka dla każdego członka rodziny.
- gaz pieprzowy itp.
- łuki itp - na poważnych bandziorów nie wystarczy, ale jakiegoś amatora można będzie ew. przepłoszyć.
- nie wliczam tutaj żadnej broni palnej - może zostać odgórnie zarekwirowana przez państwo, nie sądze aby służby rozpadły się zanadto błyskawicznie (pomagać nie będą, ale przeszkadzać w przetrwaniu mogą)
Cele ewakuacji:
- w pierwszej kolejności hotel, w kolejnej - jeden z domów rodzinnych
BOB:
- nie mam. W autach zawsze coś jest ze względu na dzieci. Poza tym po prostu gotówka i pieniądz wirtualny w wypadku sytuacji z życia codziennego. Gdy przyjdzie zawierucha - to pewnie sobie taki zestaw skompletuje, na chwilę obecną nie widzę w tym sensu (dla mnie, w moim położeniu)
Każdy z celów ewakuacji ma różne zalety i wady (wyposażenie). Staram się aby także były przygotowane, aczkolwiek w mniejszym stopniu i mniejszymi nakładami finansowymi.
Jak widać - moja strategia, jest dość mocno osadzona w rzeczywistości w której żyjemy, i w wydaje mi się naturalny sposób nie zakłada collapse'u cywilizacji z dnia na dzień. A później - umiejętności oraz improwizacja.