Re: Książki lasu
: śr 14 lut 2024, 10:52
To nie jest takie niemożliwe jak się niektórym wydaje z tym, że zamiast widzieć, ja bym napisał "czuć czyjąś obecność" Dym w lesie ja wyczuję na kilometr przy dobrej pogodzie, quadem gość by mnie raz przejechał, a dziewucha raz o mało na but mi nie nasikała, dlatego przestałem nosić kamuflaż i moskitierę na łbie. A i tak w niedzielę gościa znowu wystraszyłem... Po pewnym czasie znasz układ ścieżek, czy to zwierzęce czy ludzie wydeptali, po rosie, przy mgle i nad wodą głos się niesie na spore odległości. Rozróżnisz zwykłe odgłosy zwierząt od dźwięków jakie wydają gdy są zaniepokojone. Wiesz z jakiej odległości widać w nocy ogień, czy światło latarki to sobie sami sprawdźcie. Wyostrzysz widzenie peryferyjne i spostrzegawczość. Jest tylko jeden problem, to trzeba ćwiczyć...
Ja mniej więcej też wiem gdzie są ambony i staram się je omijać o świcie i przy zachodzie słońca, żeby mnie za dzika nie wzięli. Ale podejście do myśliwego na krok (od tyłu-pamiętacie ten kawał ) nie jest trudne, tylko niebezpieczne, jeszcze se chłopina krzywdę zrobi.
Tristan Gooley i jego Przewodnik wędrowca-ten to dopiero jest hardcorowy, no ale to jest lektura trudna w praktyce dla niedoświadczonych w terenie.
Ja mniej więcej też wiem gdzie są ambony i staram się je omijać o świcie i przy zachodzie słońca, żeby mnie za dzika nie wzięli. Ale podejście do myśliwego na krok (od tyłu-pamiętacie ten kawał ) nie jest trudne, tylko niebezpieczne, jeszcze se chłopina krzywdę zrobi.
Tristan Gooley i jego Przewodnik wędrowca-ten to dopiero jest hardcorowy, no ale to jest lektura trudna w praktyce dla niedoświadczonych w terenie.