Łukasz Łuczaj - Podręcznik robakożercy, czyli jadalne bezkręgowce Środkowej Europy

Pozycje papierowe lub pdf
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
1411
Posty: 2608
Rejestracja: ndz 02 wrz 2018, 14:15
Lokalizacja: Śląsk
Kontakt:

ndz 02 kwie 2023, 11:08

Tytuł ów przewinął się już przez nasze forum, nie został jednak opisany (chyba że aura pogodowa przyćmiewa mi zmysły, a jest naprawdę kiepsko za oknem).
Postanowiłem coś niecoś skrobnąć o książce, ze względu na gównoburzę jaka się rozpętała po nagraniu Pana Łuczaja na serwisie yt (o tym później).
A więc mamy do czynienia z prkatycznym przewodnikiem po świecie występujących w naszych realiach geograficznych owadach, skorupiakach, ślimakach. Są opisy, sposoby przyrządzania, rysunki poglądowe. Każdy powinien skojarzyć przedstawionego bezkręgowca lub za wczasu poszukać w sieci czy w książkach jak wygląda przedstawiciel danego gatunku.
Tyle w kwestii treści. Książeczka ma jedynie 96 stron, napisana jest dużym drukiem, kosztuje niewiele a więc każdy zainteresowany może się szybko zapoznać z zawartością. Warto. Dlaczego warto? Na pewno nie dlatego że mamy obecnie idiotyczny trend na owady. Powtórzę, idiotyczny trend (użyłem wbrew sobie parlamentarnego określenia). Warto się zapoznać, bo w surwiwalu to norma wsunąć dżdżownicę czy larwy os (przynajmniej dla mnie) i warto wiedzieć, co można opędzlować w razie W. Jak np. nagranie Grzgorza GP Knives (apropos ślimaków), które znajdziecie w tym temacie
Wracając do Pana Łukasza, napisał on słowem wstępu co następuje:

20230402_103859.jpg

W swoim nagraniu na yt również zaznaczył, że wyżywienie robactwem ludzi choćby w Polsce, nie ma racji bytu (i zmierza do odbytu - to mój dopisek). Powołując się ma wstęp do książki jak i słowa Pana Makłowicza, które wczoraj przypomniał mi @Mr.Nobody, owady były jedzone w różnych rejonach świata z powodu biedy, braku żywności a nie z powodów ideologicznych, jakie chcą nam zaszczepić wyznawcy antykoscioła ekologizmu czy innego debilizmu.
Drażnią mnie także komentarze negatywne, jakie spłynęły na Pana Łukasza za jego wypowiedź o tutaj. Zapoznajcie się. Rozumiem, że autor książki i nagrania niekoniecznie widzi zagrożenie wynikające z idiotycznego trendu, jednak wyraźnie zaznacza, że nie da się wykarmić ludzi owadami. Zresztą chyba też sam sobie zdaje sprawę, że hodowla przemysłowa owadów, będzie tak samo chemiczna, jak hodowla zwierząt czy warzyw, owoców czy płodów rolnych.
Podsumowując, owady jeść to nie problem. Problem jest, że ktoś nam chce to wmówić i wcisnąć na siłę. Zastapić mięso czy mąkę w imię sekty ekologistów. A swoją drogą, jeśli będzie mniej zbóż to czym będą karmić larwy mączniaka? Ciekawe nie?
Żaluję w tym miejscu poziomu debaty w sieci, gdzie jedni chcieli Pana Łukasza podpiąć pod swoją sektę a drudzy utopić z miejsca za popieranie idiotów. A Pan Łuczaj nie zrobił ani jednego, ani drugiego. Jestem uczulony na lejących propagandę po(d)stępu i jad. Bardzo.

20230402_103818.jpg
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Obrazek

Tagi:
Ramzan Szimanow
Posty: 1886
Rejestracja: czw 27 sty 2022, 10:49
Kontakt:

ndz 02 kwie 2023, 15:18

1411 pisze:
ndz 02 kwie 2023, 11:08
Warto. Dlaczego warto? Na pewno nie dlatego że mamy obecnie idiotyczny trend na owady. Powtórzę, idiotyczny trend (użyłem wbrew sobie parlamentarnego określenia). Warto się zapoznać, bo w surwiwalu to norma wsunąć dżdżownicę czy larwy os (przynajmniej dla mnie) i warto wiedzieć, co można opędzlować w razie W. Jak np. nagranie Grzgorza GP Knives (apropos ślimaków), które znajdziecie w tym temacie
Wracając do Pana Łukasza, napisał on słowem wstępu co następuje:

W swoim nagraniu na yt również zaznaczył, że wyżywienie robactwem ludzi choćby w Polsce, nie ma racji bytu (i zmierza do odbytu - to mój dopisek). Powołując się ma wstęp do książki jak i słowa Pana Makłowicza, które wczoraj przypomniał mi @Mr.Nobody, owady były jedzone w różnych rejonach świata z powodu biedy, braku żywności a nie z powodów ideologicznych, jakie chcą nam zaszczepić wyznawcy antykoscioła ekologizmu czy innego debilizmu.
Drażnią mnie także komentarze negatywne, jakie spłynęły na Pana Łukasza za jego wypowiedź o tutaj. Zapoznajcie się. Rozumiem, że autor książki i nagrania niekoniecznie widzi zagrożenie wynikające z idiotycznego trendu, jednak wyraźnie zaznacza, że nie da się wykarmić ludzi owadami. Zresztą chyba też sam sobie zdaje sprawę, że hodowla przemysłowa owadów, będzie tak samo chemiczna, jak hodowla zwierząt czy warzyw, owoców czy płodów rolnych.
Podsumowując, owady jeść to nie problem. Problem jest, że ktoś nam chce to wmówić i wcisnąć na siłę. Zastapić mięso czy mąkę w imię sekty ekologistów. A swoją drogą, jeśli będzie mniej zbóż to czym będą karmić larwy mączniaka? Ciekawe nie?
Żaluję w tym miejscu poziomu debaty w sieci, gdzie jedni chcieli Pana Łukasza podpiąć pod swoją sektę a drudzy utopić z miejsca za popieranie idiotów. A Pan Łuczaj nie zrobił ani jednego, ani drugiego. Jestem uczulony na lejących propagandę po(d)stępu i jad. Bardzo.

Pan Łukasz jest tu po prostu nieświadomą ofiarą tej ideologicznej wojny. On o zbieraniu "dziczyzny" w ciężkiej sytuacji a tutaj oczadziali ideologią próbują wcisnąć ludziom owady z masowych hodowli. Próbując wykorzystać m.in jego dokonania by wepchnąć to społeczeństwu do gardła.
Tak jakby wychwalać zalety jedzenia upolowanych bażantów czy choćby kur z własnej hodowli.
By przejść lekką stopą do stwierdzenia że brojlery z hodowli przemysłowej żyjące od wyklucia do uboju 4-5 tygodni są tym samym.
Mimo diety naszprycowywanej antybiotykami i hormonami do tego stopnia że pod koniec życia często nie mogą chodzić, szkielet nie nadąża z wzrostem za tkanką mięśniową.
Z owadami będzie inaczej?
Do tego już policzono że w przemysłowej hodowli świerszczy emisje straszliwego CO2 nie będą wiele mniejsze jak przy kurczakach.
Za "Socjologia Ilustrowana"

https://www.facebook.com/photo/?fbid=57 ... cale=pl_PL

Fermy świerszczy okazują być się wcale nie lepsze niż fermy kurczaków, pod względem walki ze "zmianami klimatu":
"Chociaż sugerowano, że świerszcze hodowane do spożycia przez ludzi lub zwierzęta hodowlane mogą zapewniać bardziej zrównoważoną podaż białka, w niniejszym badaniu stwierdzono, że takie wnioski będą w dużej mierze zależeć od tego, czym świerszcze są karmione i jakie systemy produkcji zwierzęcej są stosowane.
Populacje świerszczy w tym badaniu, karmione dietami opartymi na zbożach w skali mającej znaczenie ekonomiczne, wykazały niewielką poprawę PCE w porównaniu z kurczętami brojlerami karmionymi podobną dietą. ....
Nieprzetworzone i niższej jakości organiczne żywienie testowane w tym badaniu nie mogły wspierać odpowiedniego wzrostu i przetrwania populacji świerszczy.
Dlatego potencjał świerszczy do uzupełnienia globalnej podaży białka w diecie wydaje się być bardziej ograniczony niż ostatnio sugerowano."

https://journals-plos-org.translate.goo ... _tr_pto=sc
ODPOWIEDZ

Wróć do „Książki”