W końcu znalazłem chwilę by przeczytać i mogę podzielić się z wami moimi odczuciami.
Notatki z czytania:
Rozdział 1 Wojna i antywojna.
Książka bazuje właściwie na tym co dzieje się za naszą granica z możliwymi konsekwencjami/scenariuszami rozwoju sytuacji.
Tutaj duży plus za to co zrobiłem już wiele lat temu – analiza co ile lat następuje na naszym terenie jakiś mocny SHTF. Minus za brak oszacowania czasu trwania takiej imprezy.
Rozdział 2 Ewakuacja
Wielki plus za, jak to nazywam, wskaźniki – osoby do obserwowania, których ewakuacja świadczy o rychłym nadejściu SHTF.
Trochę minusik za brak rozróżnienia rodzin od tych osób. Wg mnie to rodziny są lepszym i szybciej działającym wskaźnikiem że czas się ewakuować. To już zauważyłem w praktyce przy covidzie. Panowie zostali na stanowiskach a rodzina przypadkiem do mamusi wyjechała „na święta” i troszkę się zasiedziała
Strasznie naiwne jest dla mnie stwierdzenie że Ci co się ewakuują będą pomagać walczącym z zagranicy. Widać to szczególnie po większości dzielnych Ukraińskich imigrantów. Ten kwiat narodu w rurkach każdego dnia wspomaga przecież swój kraj w walce, prawda ? Ilu to robi naprawdę ? 1% ?
Kolejny minus ale to już mój subiektywny to zalecana ewakuacja w ostatnim etapie. Wielki błąd – ewakuację wykonujemy zawsze prewencyjnie, mając ją przygotowaną jako udawane wczasy itp. „Kochany szefie, znalazłem wczasy last minute, normalnie za pół ceny, taka okazja, no musze lecieć z rodziną
”. Lepiej się ewakuować 10 razy niepotrzebnie niż raz nie zdążyć i zostać z ręką w nocniku.
Plus za omówienie pojazdów do ewakuacji, z podkreśleniem ewakuacji pieszej. Sporo poświęcone ubiorowi, butom, przegotowaniu kondycyjnemu. Tu nie spodziewałem się wtopy i nie zawiodłem się. Jest poprawnie, dokładnie tak jak piszecie tu na forum (może za wyjątkiem kolegi KL, który zawsze ewakuuje się samochodem).
Co do plecaka ewakuacyjnego to boli mnie tylko brak szarej taśmy. Od biedy zastąpi czarną izolacyjną zalecaną w książce, zaś w drugą stronę już nie. Tym bardziej że są czarne wersje duck tape-a. I te skany dokumentów. Nigdy się nie nauczycie że są bezwartościowe, to tylko źródło informacji a nie dokument. Chcąc mieć prawdziwy, w pełni wartościowy dokument trzeba robić skany u notariusza.
Zachowanie podczas ewakuacji. Tu plus. Przekraczanie posterunków. Widać że autor stał na takich. Wielki plus o budowaniu legendy i sugestie między słowami jak poprawnie kłamać. Legenda musi być przygotowana zawczasu. I jak najmniej kłamstw, tylko niedomówienia. Bardzo poprawnie. Ten temat mógłby rozwinąć, bo warto wiedzieć co należy ukrywać i jaka legenda zwiększa szanse przetrwania.
Przygotowanie zawczasu fałszywych profile w mediach społecznościowych dla całej rodziny narzuca się samo. O „kolekcjonerskich” dokumentach też nie wspomniał
Posiadanie „bogatego” dorobku na FB itp. to tylko dodatkowe zagrożenie. „masz więcej, sprawdziłem Cię na FB i YT więc za łańcuszek nie przejdziesz”. Warto być celebrytą ? A był lament jak napisałem KL że naraża własną rodzinę swoimi działaniami ? No ale co taki Naval czy Buła może wiedzieć o temacie ?
Plus za biżuterie jako element płatności na posterunkach – a nie złote monety. Kto zalecał złote i srebrne monety na SHTF jako środek płatniczy ? Ktoś pamięta ?
Wielki plus za przekraczanie przeszkód wodnych z dziećmi i użycie improwizowanych materiałów wypornościowych w nogawkach i rękawach. I to jest metoda której nie znałem w stosunku do dzieci. Więc +.
Plany ewakuacji w uproszczeniu ale poprawnie.
Rozdział 3. Przetrwanie w miejscu zamieszkania.
Analiza podatności, maskowanie i wybór domu by nie wyróżniał się w okolicy to coś co sam robię więc +
Wyposażenie domu w miarę ok, minus za brak materiałów do prowizorycznych napraw (nawet głupiej plandeki na dach, czy węży do gaszenia, tu nawet długi wąż ogrodowy lepszy niż nic). Mimo to przygotowanie domu jest opisane najlepiej spośród wszystkich znanych mi książek w PL. A podejrzewam że znam wszystkie.
Wielki plus za zalecany również przez mnie test życia bez mediów. Tu co prawda 24h a ja mówię o minimum 7 dniach ale lepszy rydz jak nic. To nauczy najlepiej. Co prawda niektóry piszą książki nie zrobiwszy nawet tego i potem zdziwienie że się ludzie śmieją. Wstrętni, sukcesu zazdroszczą
Improwizowane, schrony, wybór ukrycia omówiony poprawnie.
Rozdział 4. Pozostanie w strefie działań z zamiarem podjęcia walki
Rozdział 5. W niewoli.
Przyznaję od razu że do książki podszedłem sceptycznie. Naval mnie miło zaskoczył w pierwszym rozdziale potem było już coraz gorzej.
Jak zwykle przyjąłem uczciwą wg mnie zasadę – jeśli w danej publikacji znajdę choć jedną, istotna do przetrwania rzecz której nie wiedziałem to książka zostaje. Każdą taką rzecz neguje jakiś okropny gniot czy bzdura czy dziadostwo. Jak bilans jest zero czy ujemny chcę zwrotu kasy.
Minusy:
1. Nieprzemyślane i nie do końca sprawdzone w praktyce przygotowanie domu. A wystarczyło popatrzeć na wszelkie relacje YT z rejonów walk czy klęsk żywiołowych.
Podstawowe materiały zabezpieczające po prostu należy posiadać czy to do zasłonięcia wybitych okien czy zakrycia dziury w dachu.
2. Książeczka jest naprawdę cieniutka 139 stron z czego połowa to w zasadzie walka i przygotowanie do niej.
3. Przetrwanie w domu sprowadza się do ogólnych przygotowań. Nie ma konkretów. Pozyskiwanie wody (tylko o kanistrach 10L), pozyskiwanie opału, awaryjne zasilanie i wiele innych podstawowych nawet spraw tu nie poruszono. Kuchenka na benzynę i tyle. Nic z tematów poruszanych na forach, nic z praktyki przetrwania w warunkach domowych. Autor pomyślał, podumał, wypowiedział się w jeden wieczór – takie mam odczucie.
4. Zbędne zwlekanie z ewakuacją, taktowanie jej jako ostateczność.
5. Oczy bolą od lokowania produktów i sponsorów.
6. Wspieranie podziału narodowego lewackim „w Ukrainie”.
Plusy:
1. W miarę dobra uproszczona analiza szans na SHTF w Polsce.
2. Posterunki, tożsamości, wiarygodność poparta mediami społecznościowymi to użyteczny TIP
3. Wskazanie dobre metody określenia momentu ewakuacji (no prawie dobre ale i tak lepsze niż u innych)
Części bojowej nie biorę pod uwagę. Jest ona napisana zupełnie z innego punktu widzenia niż przetrwanie. To raczej skrót myśli z walk oddziałów wojskowych i to nie w sytuacji pełnego konfliktu.
Jak ostatecznie werdykt ?
Dla kogoś nawet średnio zaawansowanego w przygotowaniach – absolutnie nie warto. Na forach jest więcej konkretnej użytecznej i praktycznej wiedzy.
Zdecydowałem się jednak oddać książkę. „W Ukrainie” i pseudo reklama nieuczciwego sklepu finalnie przeważyły ale głównym powodem był brak jakichkolwiek praktycznych porad świadczących że autor cokolwiek przetestował w warunkach domowych. A tu od teorii do praktyki droga bardzo daleka. Teoretyków i szołmenów mamy cały rynek. 24h test bez mediów jest bez sensu. 24h można nie robić absolutnie nic. Nic nie jeść, nic nie pić, nie dogrzewać mieszkania, nie myć się itd i nic złego z tego nie wyniknie. Co to za test ? Od tego można zacząć, jasne, ale potem obowiązkowo minimum te 7 dni. Ciekawe wnioski wyciągnąłem np. po 1,5 miesięcznym częściowym teście życia bez prądu. Bo dopiero wtedy stanąłem przed koniecznością prania. A że leniwy jestem to pralki się zachciało a tu pralka 2200W a przetwornica zaledwie 1600
Ale to na inny temat.
Nauka przychodzi po DŁUŻSZYM okresie testu i to najlepiej testu przy najgorszej pogodzie. Za taką uważam na razie zimę w momencie gdy prawie nie ma śniegu i słońca.