Naval - ekstremalny poradnik przetrwania

Pozycje papierowe lub pdf
Awatar użytkownika
mar_kow
Posty: 499
Rejestracja: wt 21 gru 2021, 08:04
Lokalizacja: Mazury
Kontakt:

wt 13 gru 2022, 18:52

Obrazek

Kolejna pozycja naszych czasów...

Z opisu:

"Nasza cywilizacja wie wszystko na temat okrucieństwa, jakie kryje się pod słowem „wojna”, a jednak żyjemy w złudnej bańce bezpieczeństwa, traktując ją jako wydarzenie z ciemnych kart historii, a nie realne zagrożenie.

Jednak czas pokoju jest chwilą pomiędzy wojnami. To książka dla każdego, kto jest świadomy historii oraz naszego geopolitycznego położenia i chce na własną rękę przygotować się do wojny. Naval daje gotowe wskazówki:

Jak rozpoznać, czy zagrożenie jest blisko?

Jak zaplanować i bezpiecznie przeprowadzić ewakuację?

Co zabrać ze sobą, a co zostawić?

Jak zabezpieczyć miejsce zamieszkania?

Co powinno się znaleźć w Twoim plecaku ewakuacyjnym?

Jakie umiejętności warto rozwijać, by zwiększyć szanse na przetrwanie?

Jak nie dać się zabić?

Jeśli los nie będzie łaskawy – jak przetrwać na łasce wroga?

Zadbaj o swoje bezpieczeństwo. Obserwuj sytuację na świecie. Dbaj o siebie i swoich bliskich. Bądź gotowy na każdy scenariusz."
Broń to narzędzie, to człowiek odpowiada za swoje czyny...
Awatar użytkownika
Buła
Posty: 326
Rejestracja: śr 10 lis 2021, 12:49
Kontakt:

wt 13 gru 2022, 19:18

Poświęcę się dla was. Kupiłem. Jak będzie gniot to oddam :)
Awatar użytkownika
SilesiaSurvival
Posty: 1067
Rejestracja: pt 12 lis 2021, 20:56
Lokalizacja: Czechowice-Dziedzice / Warszawa
Kontakt:

wt 13 gru 2022, 19:51

Cześć

Też się przymierzam , tak samo jak do książki Frankowskiego „Survival w mieście” . Na razie Stary Wspaniały Świat „Nessmuka” męczę, w drodze do pracy ;)

Pozdrawiam
~Bart
„Bardziej lękam się naszych błędów niż osiągnięć wroga” Perykles

Silesia Survival : zapraszam pod tą samą nazwą na YT , FB , IG oraz TT
[email protected]
West_End
Posty: 261
Rejestracja: pt 18 lut 2022, 21:11
Kontakt:

wt 13 gru 2022, 19:54

Buła, kto jak nie Ty dobrze to zrecenzuje 💪 zrób odniesienie do swoich procedur ✌️
Awatar użytkownika
Buła
Posty: 326
Rejestracja: śr 10 lis 2021, 12:49
Kontakt:

pn 26 gru 2022, 13:12

W końcu znalazłem chwilę by przeczytać i mogę podzielić się z wami moimi odczuciami.

Notatki z czytania:
Rozdział 1 Wojna i antywojna.
Książka bazuje właściwie na tym co dzieje się za naszą granica z możliwymi konsekwencjami/scenariuszami rozwoju sytuacji.
Tutaj duży plus za to co zrobiłem już wiele lat temu – analiza co ile lat następuje na naszym terenie jakiś mocny SHTF. Minus za brak oszacowania czasu trwania takiej imprezy.
Rozdział 2 Ewakuacja
Wielki plus za, jak to nazywam, wskaźniki – osoby do obserwowania, których ewakuacja świadczy o rychłym nadejściu SHTF.
Trochę minusik za brak rozróżnienia rodzin od tych osób. Wg mnie to rodziny są lepszym i szybciej działającym wskaźnikiem że czas się ewakuować. To już zauważyłem w praktyce przy covidzie. Panowie zostali na stanowiskach a rodzina przypadkiem do mamusi wyjechała „na święta” i troszkę się zasiedziała 😊
Strasznie naiwne jest dla mnie stwierdzenie że Ci co się ewakuują będą pomagać walczącym z zagranicy. Widać to szczególnie po większości dzielnych Ukraińskich imigrantów. Ten kwiat narodu w rurkach każdego dnia wspomaga przecież swój kraj w walce, prawda ? Ilu to robi naprawdę ? 1% ?
Kolejny minus ale to już mój subiektywny to zalecana ewakuacja w ostatnim etapie. Wielki błąd – ewakuację wykonujemy zawsze prewencyjnie, mając ją przygotowaną jako udawane wczasy itp. „Kochany szefie, znalazłem wczasy last minute, normalnie za pół ceny, taka okazja, no musze lecieć z rodziną 😊”. Lepiej się ewakuować 10 razy niepotrzebnie niż raz nie zdążyć i zostać z ręką w nocniku.
Plus za omówienie pojazdów do ewakuacji, z podkreśleniem ewakuacji pieszej. Sporo poświęcone ubiorowi, butom, przegotowaniu kondycyjnemu. Tu nie spodziewałem się wtopy i nie zawiodłem się. Jest poprawnie, dokładnie tak jak piszecie tu na forum (może za wyjątkiem kolegi KL, który zawsze ewakuuje się samochodem).
Co do plecaka ewakuacyjnego to boli mnie tylko brak szarej taśmy. Od biedy zastąpi czarną izolacyjną zalecaną w książce, zaś w drugą stronę już nie. Tym bardziej że są czarne wersje duck tape-a. I te skany dokumentów. Nigdy się nie nauczycie że są bezwartościowe, to tylko źródło informacji a nie dokument. Chcąc mieć prawdziwy, w pełni wartościowy dokument trzeba robić skany u notariusza.
Zachowanie podczas ewakuacji. Tu plus. Przekraczanie posterunków. Widać że autor stał na takich. Wielki plus o budowaniu legendy i sugestie między słowami jak poprawnie kłamać. Legenda musi być przygotowana zawczasu. I jak najmniej kłamstw, tylko niedomówienia. Bardzo poprawnie. Ten temat mógłby rozwinąć, bo warto wiedzieć co należy ukrywać i jaka legenda zwiększa szanse przetrwania.
Przygotowanie zawczasu fałszywych profile w mediach społecznościowych dla całej rodziny narzuca się samo. O „kolekcjonerskich” dokumentach też nie wspomniał 😊
Posiadanie „bogatego” dorobku na FB itp. to tylko dodatkowe zagrożenie. „masz więcej, sprawdziłem Cię na FB i YT więc za łańcuszek nie przejdziesz”. Warto być celebrytą ? A był lament jak napisałem KL że naraża własną rodzinę swoimi działaniami ? No ale co taki Naval czy Buła może wiedzieć o temacie ?
Plus za biżuterie jako element płatności na posterunkach – a nie złote monety. Kto zalecał złote i srebrne monety na SHTF jako środek płatniczy ? Ktoś pamięta ?
Wielki plus za przekraczanie przeszkód wodnych z dziećmi i użycie improwizowanych materiałów wypornościowych w nogawkach i rękawach. I to jest metoda której nie znałem w stosunku do dzieci. Więc +.
Plany ewakuacji w uproszczeniu ale poprawnie.
Rozdział 3. Przetrwanie w miejscu zamieszkania.
Analiza podatności, maskowanie i wybór domu by nie wyróżniał się w okolicy to coś co sam robię więc +
Wyposażenie domu w miarę ok, minus za brak materiałów do prowizorycznych napraw (nawet głupiej plandeki na dach, czy węży do gaszenia, tu nawet długi wąż ogrodowy lepszy niż nic). Mimo to przygotowanie domu jest opisane najlepiej spośród wszystkich znanych mi książek w PL. A podejrzewam że znam wszystkie.

Wielki plus za zalecany również przez mnie test życia bez mediów. Tu co prawda 24h a ja mówię o minimum 7 dniach ale lepszy rydz jak nic. To nauczy najlepiej. Co prawda niektóry piszą książki nie zrobiwszy nawet tego i potem zdziwienie że się ludzie śmieją. Wstrętni, sukcesu zazdroszczą 😉

Improwizowane, schrony, wybór ukrycia omówiony poprawnie.

Rozdział 4. Pozostanie w strefie działań z zamiarem podjęcia walki
Rozdział 5. W niewoli.

Przyznaję od razu że do książki podszedłem sceptycznie. Naval mnie miło zaskoczył w pierwszym rozdziale potem było już coraz gorzej.
Jak zwykle przyjąłem uczciwą wg mnie zasadę – jeśli w danej publikacji znajdę choć jedną, istotna do przetrwania rzecz której nie wiedziałem to książka zostaje. Każdą taką rzecz neguje jakiś okropny gniot czy bzdura czy dziadostwo. Jak bilans jest zero czy ujemny chcę zwrotu kasy.
Minusy:
1. Nieprzemyślane i nie do końca sprawdzone w praktyce przygotowanie domu. A wystarczyło popatrzeć na wszelkie relacje YT z rejonów walk czy klęsk żywiołowych.
Podstawowe materiały zabezpieczające po prostu należy posiadać czy to do zasłonięcia wybitych okien czy zakrycia dziury w dachu.
2. Książeczka jest naprawdę cieniutka 139 stron z czego połowa to w zasadzie walka i przygotowanie do niej.
3. Przetrwanie w domu sprowadza się do ogólnych przygotowań. Nie ma konkretów. Pozyskiwanie wody (tylko o kanistrach 10L), pozyskiwanie opału, awaryjne zasilanie i wiele innych podstawowych nawet spraw tu nie poruszono. Kuchenka na benzynę i tyle. Nic z tematów poruszanych na forach, nic z praktyki przetrwania w warunkach domowych. Autor pomyślał, podumał, wypowiedział się w jeden wieczór – takie mam odczucie.
4. Zbędne zwlekanie z ewakuacją, taktowanie jej jako ostateczność.
5. Oczy bolą od lokowania produktów i sponsorów.
6. Wspieranie podziału narodowego lewackim „w Ukrainie”.

Plusy:
1. W miarę dobra uproszczona analiza szans na SHTF w Polsce.
2. Posterunki, tożsamości, wiarygodność poparta mediami społecznościowymi to użyteczny TIP
3. Wskazanie dobre metody określenia momentu ewakuacji (no prawie dobre ale i tak lepsze niż u innych)
Części bojowej nie biorę pod uwagę. Jest ona napisana zupełnie z innego punktu widzenia niż przetrwanie. To raczej skrót myśli z walk oddziałów wojskowych i to nie w sytuacji pełnego konfliktu.

Jak ostatecznie werdykt ?
Dla kogoś nawet średnio zaawansowanego w przygotowaniach – absolutnie nie warto. Na forach jest więcej konkretnej użytecznej i praktycznej wiedzy.
Zdecydowałem się jednak oddać książkę. „W Ukrainie” i pseudo reklama nieuczciwego sklepu finalnie przeważyły ale głównym powodem był brak jakichkolwiek praktycznych porad świadczących że autor cokolwiek przetestował w warunkach domowych. A tu od teorii do praktyki droga bardzo daleka. Teoretyków i szołmenów mamy cały rynek. 24h test bez mediów jest bez sensu. 24h można nie robić absolutnie nic. Nic nie jeść, nic nie pić, nie dogrzewać mieszkania, nie myć się itd i nic złego z tego nie wyniknie. Co to za test ? Od tego można zacząć, jasne, ale potem obowiązkowo minimum te 7 dni. Ciekawe wnioski wyciągnąłem np. po 1,5 miesięcznym częściowym teście życia bez prądu. Bo dopiero wtedy stanąłem przed koniecznością prania. A że leniwy jestem to pralki się zachciało a tu pralka 2200W a przetwornica zaledwie 1600 :( Ale to na inny temat.
Nauka przychodzi po DŁUŻSZYM okresie testu i to najlepiej testu przy najgorszej pogodzie. Za taką uważam na razie zimę w momencie gdy prawie nie ma śniegu i słońca.
Ramzan Szimanow
Posty: 1834
Rejestracja: czw 27 sty 2022, 10:49
Kontakt:

pn 26 gru 2022, 14:41

Buła pisze:
pn 26 gru 2022, 13:12
W końcu znalazłem chwilę by przeczytać i mogę podzielić się z wami moimi odczuciami.
...
W skrócie, luźne przemyślenia w temacie byłego żołnierza jednostek specjalnych.
Garść celnych, niestety ginących w nachalnym lokowaniu produktów?
Awatar użytkownika
Buła
Posty: 326
Rejestracja: śr 10 lis 2021, 12:49
Kontakt:

pn 26 gru 2022, 16:33

Dobre przemyślenia całkiem kumatego gościa. Komerchy tylko trochę ale jestem uczulony.
Praktyki preperingu fakt, tyle co na lekarstwo.
Traktowałbym to jako szkic książki a nie docelowa książkę. Taki zarys do wstępu. Reklamówkę. Trial.
Bardziej mi pasuje okreslenie rozbudowany artykuł.
Ale podtrzymuje - przemyślenia w 1 części książki poprawne.
Bura2
Posty: 40
Rejestracja: pt 11 lis 2022, 11:46
Kontakt:

wt 27 gru 2022, 22:25

Szczerze to zastanawia mnie czy jest sens kupować książki "o przetrwaniu".
Książka praktycznie zawsze jest podawcza. Zawsze zawiera jakieś poglądy autora. I mniej lub bardziej odnosi się do jakiejś konkretnej sytuacji.

Internet, fora internetowe to jest miejsce wymiany informacji. Ścierania się poglądów. Jeden pisze, drugi wyłapuje błędy albo pokazuje co tamten zapomniał albo jak sam zrobił coś lepiej. Albo po prostu przedstawia swój punkt widzenia. Bo są sprawy jak wyższość LPG nad dieslem (nawet ja z bólem przyznam że diesel ma jakieś tam marginalne zalety). Nierozstrzygnięte nigdy.
Poza tym jeden człowiek nie zbierze takiej wiedzy jak grupa. Na forach piszą (pisali, chyba wyrośli :-( )lekarze, mechanicy, rolnicy itp. piszą mieszkańcy bieszczadzkich wiosek i warszawskich bloków.

Co warto to książki o konkretnych działach wiedzy niekoniecznie z dopiskiem "na trudne czasy" czy "survivalowy".
Nie chcę czytać po raz dwudziesty o budowaniu zapasu żywności albo że muszę zacząć ja produkować. Chce konkret jak zacząć własny ogródek czy jak zbudować swój kurnik i jakie kury wybrać.

Takie książki mają 500 stron na jednej temat a nie 150 na wszystkie.

Jak poradnik to poradnik. Jak felieton to felieton. Szkoda że wydawnictwa olewają różnicę między jednym a drugim.

Może jestem też leniem ale szkoda mi kasy na zakup oraz czasu na czytanie (bo czytam przeważnie 90% tego samego) żeby wyłapać dwie, trzy ciekawe rzeczy. W tym czasie zamiast czytać setny raz listę co powinno być w plecaku ewakuacji to mogę przyczyniać i zrozumieć kolejny rozdział książki która pomoże mi zrozumieć czemu coś co robię nie przynosi rezultatów.
Awatar użytkownika
1411
Posty: 2564
Rejestracja: ndz 02 wrz 2018, 14:15
Lokalizacja: Śląsk
Kontakt:

śr 28 gru 2022, 10:45

Czołgiem
Stanę w obronie Navala, choć nie piłem z nim wódki - aby było jasne :)
Trochę wymagający z nas recenzenci, zajmujemy się tematem od lat i główkujemy, prkatykujemy, mówimy sprawdzam. Wydaje mi się że zwykły zjadacz chleba i tak potrzebuje pigułki-piradnika, gdzie wszystko jest skompresowane (na Cody Lundin by poległ) i uproszczone. Jak ktoś całkiem zielony miałby to wszystko, do czego sami dochodziliśmy latami poprzez piesze wędrówki, samotne biwaki, armię, wypadki i schorzenia, osobiste tragedie, obozy surwiwalowe, ogrodnictwo i mnóstwo innych czynników ogarnąć z jednej książki? Dlatego powstało to, czy inne fora. Niestety, człek lubi fejsa i skróty. Co począć? Myślę że krytyka tej książki jest bardziej taka nasza, środowiska tych, którzy już sporo wiedzą i potrafią. A każdy Marian czy Barbara czegoś nowego się jednak dowiedzą. No i Naval ma większą rozpoznawalność i zasięg, tak więc dobrze, że napisał tę książkę. Może rozjaśni w głowach większej grupie ludzi. A wszystkich i tak nie da się uratować.
Obrazek
BoldFold
Posty: 1414
Rejestracja: pt 07 wrz 2018, 18:14
Lokalizacja: Górny Śląsk
Kontakt:

pt 30 gru 2022, 09:04

Ja tu napiszę metaforycznie, ale z morałem, anegdota z rodowodem zdaje się z Polski międzywojennej. Gość kupił świetny, drogi materiał na ubranie, niestety krawiec był do niczego. Rękaw jeden za długi, garb materiału na plecach nogawki nierówne, jeszcze jedna za szeroka... Ale materiał przerobiony, trudno. Po gorącej dyskusji krawiec mówi; Poukładamy trochę ciało do garnituru i będzie dobrze, Pan się trochę zgarbi, podniesie lewą stopę, wysunie prawą rękę, biodro wyżej, no jest świetnie, teraz leży jak ulał. Pan zapamięta i tak chodzi. Facet wychodzi na ulicę, a wygląda jak kaleka, ale daje radę. Garnitur klasa. Idą dwie panienki z drugiej strony, krynoliny, fryzury, kapelutki, parasolki, jedna spojrzała na w/w wymienionego i mówi do drugiej; "Patrz jaki kaleka, a druga mówi; no ale pewnie bogaty, zobacz jak ma garnitur do kalectwa skrojony"

Teraz morał, żadne przygotowania, które nie są przemyślane i ułożone pod konkretne miejsce zamieszkania i szczególowe scenariusze poparte ćwiczeniami są do niczego. Mamy środki transportu, ciuchy, żarcie i mnóstwo gadżetów, ale jak ich nie przetestujemy, ani nie sprawdzimy i ich i siebie w praktyce, to tak jakbyśmy nie byli ani przygotowani, ani gotowi.


Wszystko co tu piszemy, jak również to co piszą autorzy poradników jest subiektywne i niekoniecznie sprawdzi się w innym przypadku. A wiedzę trzeba przyswajać z wielu źródeł, jednak zawsze trzeba tą wiedzę dostosować do własnych potrzeb i wymagań.

Czyli; jeśli będziemy kopiować w ciemno cudze wzorce nie dopasowując ich do naszych konkretnych warunków/celów/efektów uczynią z nas takich kaleków, to dotyczy nie tylko scenariuszy, ale i wyposażenia, budowy schronienia, itd.
Zacznij tam, gdzie jesteś.
Użyj tego, co masz.
Zrób wszystko, co tylko chcesz...
ODPOWIEDZ

Wróć do „Książki”