Weryfikacjonizm po GWWW
: ndz 05 sty 2025, 14:12
Piszę artykuł nie do końca będąc przekonanym o konieczności jego napisania, a jeśli już to sposobu w jaki chciałbym, aby został odebrany i zrozumiany. I dopasowany do sposobu życia przygotowanego.
Mianowicie mamy wiele przesłanek i mamy wiele sposobów na rozwiązanie problemu. Przykładowo pracujemy, aby zaspokoić podstawowe potrzeby, ale już mieszkańcy Am.Poł. potrafią udowodnić, że to niekoniecznie musi być jedyna(i co ważniejsze słuszna) droga. Druga strona medalu to luksus, np. kupno wyspy, budowa bunkra i trzymanie „reszty” na odległość, tak?
Czyli mamy już warunki brzegowe, a ja chcę pójść jeszcze dalej. Pomijając to, kto ma lepsze warunki wyjściowe do przeżycia, szanse na wyjście cało z katastrofy, czy innego syfu GWWW już takie oczywiste nie są, bo dochodzi wiele innych zmiennych danych. Zamki np. były zdobywane poprzez zdradę, bądź przekupstwo.
Kolejnym punktem jest poczucie wyższości w przypadku bogactwa. Zawsze to w taki czy inny sposób stygmatyzuje „bogacza” i może być przyczyną porażki. Bogactwo bowiem, to jest (tak naprawdę) nadbudowa nad rzeczywistymi potrzebami i zawsze świeci jeśli nie nieruchomością lub ubraniem to na pewno sposobem bycia.
Kolejnym punktem jest nie tylko światopogląd, ale i postępowanie wg tegoż światopoglądu. Prowadzi to do istotnych ograniczeń w ocenie stanu faktycznego i ubóstwo poznawcze. Zarówno ktoś kto jest bardzo religijny, lub odwrotnie ateista, lub człowiek który kieruje się tylko wytycznymi nauki i każdy z nich odrzuca inne poglądy, ogranicza swoje szanse na wyjście cało z katastrofy.
Taka praktyka bowiem prowadzi do budowania światopoglądu o nie tyle niesprawdzone informacje, co o odrzucanie innych poglądów, czy rozwiązań, bądź uznanie własnych przekonań za „jedynie słuszne”
Czyli po GWWW nie mogąc się oprzeć na informacjach (które dziś, każdego dnia pomagają nam podejmować decyzje) będziemy podejmować decyzje na wiarę, przeczucie, dotychczasowe doświadczenie i cele które chcemy osiągnąć. Czyli tylko i wyłącznie rzeczywiste potrzeby, żaden luksus nie tylko jest zbędny, ale może być przeszkodą. Również nadmiar koncepcji i możliwych rozwiązań, czy też opasła biblioteka nie pomoże gdy nie mamy wyrobionej praktyki a jedynie wiedzę książkową, czy też akademicką, bądź szkolną. Bez solidnych podstaw praktycznych leżymy. Oczywiście łut szczęścia bądź też działanie we właściwym czasie wiele pomoże.
Jest bajka o lisie i kocie dachowcu, któremu lis tłumaczy w leśnych ostępach że ma 386 sposobów na uniknięcie myśliwych, a kot odpowiada, że ma tylko 1en-ucieka na czubek drzewa. Kto przeżył gdy znienacka pojawili się myśliwi? Wiadomo… lis nie zdążył przeanalizować i wybrać 1 z 386 sposobów...
Lub inaczej mamy mokrą drogę, więc… padał deszcz!
Tak? a co z możliwym przejazdem polewaczki, a co z awarią rury, co z zatkaniem przepustu, lanym poniedziałkiem, akcją strażaków itd., itd.
Czyli mamy problem bo dotychczasowe życie opierało się na zweryfikowanych danych, co zatem, gdy nie mamy (po GWWW) na czym się oprzeć ani zweryfikować danych? Cała nauka i wiedza o tym co było pewnikiem np. rozkład jazdy, czas pracy, otwarcie sklepu, doktor i pielęgniarka w szpitalu, policjant na patrolu, to już przeszłość?
Prawdopodobnie będziemy działać w oparciu o potrzeby i próbować w oparciu o aktualną wiedzę i działania uzyskać pożądany skutek, co może być nie tylko trudne, ale i niemożliwe. Obiektywizm naukowy i sprawdzone informacje powiesimy na kołku, podobnie jak niedzielną wizytę w kościele...
Mianowicie mamy wiele przesłanek i mamy wiele sposobów na rozwiązanie problemu. Przykładowo pracujemy, aby zaspokoić podstawowe potrzeby, ale już mieszkańcy Am.Poł. potrafią udowodnić, że to niekoniecznie musi być jedyna(i co ważniejsze słuszna) droga. Druga strona medalu to luksus, np. kupno wyspy, budowa bunkra i trzymanie „reszty” na odległość, tak?
Czyli mamy już warunki brzegowe, a ja chcę pójść jeszcze dalej. Pomijając to, kto ma lepsze warunki wyjściowe do przeżycia, szanse na wyjście cało z katastrofy, czy innego syfu GWWW już takie oczywiste nie są, bo dochodzi wiele innych zmiennych danych. Zamki np. były zdobywane poprzez zdradę, bądź przekupstwo.
Kolejnym punktem jest poczucie wyższości w przypadku bogactwa. Zawsze to w taki czy inny sposób stygmatyzuje „bogacza” i może być przyczyną porażki. Bogactwo bowiem, to jest (tak naprawdę) nadbudowa nad rzeczywistymi potrzebami i zawsze świeci jeśli nie nieruchomością lub ubraniem to na pewno sposobem bycia.
Kolejnym punktem jest nie tylko światopogląd, ale i postępowanie wg tegoż światopoglądu. Prowadzi to do istotnych ograniczeń w ocenie stanu faktycznego i ubóstwo poznawcze. Zarówno ktoś kto jest bardzo religijny, lub odwrotnie ateista, lub człowiek który kieruje się tylko wytycznymi nauki i każdy z nich odrzuca inne poglądy, ogranicza swoje szanse na wyjście cało z katastrofy.
Taka praktyka bowiem prowadzi do budowania światopoglądu o nie tyle niesprawdzone informacje, co o odrzucanie innych poglądów, czy rozwiązań, bądź uznanie własnych przekonań za „jedynie słuszne”
Czyli po GWWW nie mogąc się oprzeć na informacjach (które dziś, każdego dnia pomagają nam podejmować decyzje) będziemy podejmować decyzje na wiarę, przeczucie, dotychczasowe doświadczenie i cele które chcemy osiągnąć. Czyli tylko i wyłącznie rzeczywiste potrzeby, żaden luksus nie tylko jest zbędny, ale może być przeszkodą. Również nadmiar koncepcji i możliwych rozwiązań, czy też opasła biblioteka nie pomoże gdy nie mamy wyrobionej praktyki a jedynie wiedzę książkową, czy też akademicką, bądź szkolną. Bez solidnych podstaw praktycznych leżymy. Oczywiście łut szczęścia bądź też działanie we właściwym czasie wiele pomoże.
Jest bajka o lisie i kocie dachowcu, któremu lis tłumaczy w leśnych ostępach że ma 386 sposobów na uniknięcie myśliwych, a kot odpowiada, że ma tylko 1en-ucieka na czubek drzewa. Kto przeżył gdy znienacka pojawili się myśliwi? Wiadomo… lis nie zdążył przeanalizować i wybrać 1 z 386 sposobów...
Lub inaczej mamy mokrą drogę, więc… padał deszcz!
Tak? a co z możliwym przejazdem polewaczki, a co z awarią rury, co z zatkaniem przepustu, lanym poniedziałkiem, akcją strażaków itd., itd.
Czyli mamy problem bo dotychczasowe życie opierało się na zweryfikowanych danych, co zatem, gdy nie mamy (po GWWW) na czym się oprzeć ani zweryfikować danych? Cała nauka i wiedza o tym co było pewnikiem np. rozkład jazdy, czas pracy, otwarcie sklepu, doktor i pielęgniarka w szpitalu, policjant na patrolu, to już przeszłość?
Prawdopodobnie będziemy działać w oparciu o potrzeby i próbować w oparciu o aktualną wiedzę i działania uzyskać pożądany skutek, co może być nie tylko trudne, ale i niemożliwe. Obiektywizm naukowy i sprawdzone informacje powiesimy na kołku, podobnie jak niedzielną wizytę w kościele...