Nie stać mnie na przygotowania - na pewno?
: śr 14 lut 2024, 14:36
Czołem
Wiele osób spoza światka osób przygotowujących się, uważa że przygotowania są drogie i że nie stać ich na zabezpieczenie swojej rodziny i siebie. I dzisiaj chciałbym uświadomić, że tak nie jest.
Zakupy zrobiłem w sklepach typu Dino czy inny polska sieć. Podobnie zapewne w zachodnich marketach ale ja omijam
.
Ceny zaokrąglam w górę do 0,50 groszy lub do pełnej złotówki. Dla łatwiejszego zobrazowania i szybkiego liczenia.
Kostka smalcu 250g – 2 zł
Sezamki, folia z trzema opakowaniami wewnątrz – 2 zł
Sól kamienna kłodawska 1kg – 2,50 zł
Musli z owocami 500g – 6 zł
Kasza gryczana 1kg – 6,50 zł
Ryż biały 1kg – 4 zł
Włoszczyzna suszona 250g – 7 zł
Kotlety sojowe 100g – 3 zł
Woda 5l – 2,50 zł
Co nam daje w sumie sumie 35,50 zł, gdzie 2,50 zł na sól, to wydatek którego nie przejemy od razu tak czy owak, będzie nam magazynował się i czekał na użycie, na barter lub na własnoręczną przeróbkę mięsa, zaprawianie warzyw.
Zastąpmy zatem sól drugą kostką smalcu za 2 zł. Wychodzi 35 zł. Porcja na miesiąc? Przy obecnym naszym przejadaniu się, na pewno nie. Przy kryzysie? Kto wie… Oby nigdy nie. Mamy kaszę i ryż jako bazowy zapychacz, mamy suszone warzywa i mamy smalec do omaszczenia tego. Odrobina soli może się przydać, choć głód jest najlepszą przyprawą. Urozmaicamy kotletami sojowymi, które są suche, trzeba je zagotować i najlepiej z przyprawami, więc choćby kostka rosołowa pomoże. Musli o poranku, wg mojej listy wyjdzie że na samej gorącej wodzie – nie kupiłem mleka w proszku, akurat nie było. Sezamki na smaka i strzał energii. Można?
A gdy tak dorzucimy jakąś konserwę mięsną? Liczmy jakąś lepszą, niech tam będzie za 10 zł. Wyjdzie 45 zł. Wszystkie składowe kupujemy razy cztery sztuki i mamy w sumie na rachunku 180 zł. Dorzućmy butelkę denaturatu i paczkę zapałek (10 pudełeczek) i powiedzmy że 200 zł wychodzi. Dla jednych wiele z comiesięcznego budżetu, dla innych niewiele. Zawsze można kupić za stówkę, czyli po dwie sztuki wszystkiego co wymieniłem na liście. W skali roku daje nam to (przy założeniu tylko po jednej sztuce produktu, za łączną sumę wydatku 35,50 miesięcznie) :
12 kostek smalcu
12 potrójnych opakowań sezamków
12 kg soli
6 kg musli
12 kg ryżu
12 kg kaszy
3 kg suszonych warzyw
1,2 kg suszonych kotletów sojowych
60l wody
Plus ewentualnie to, nad czym dywagowałem w tekście:
12 konserw mięsnych lub rybnych
6 litrów denaturatu jako paliwa do kuchenki
120 pudełeczek zapałek
Ktoś powie, no dobra, ale jak wojna zaraz wybuchnie? Może i wybuchnie a ci co kupią, mają już jakikolwiek zapas nie psującej się żywności. A może nie wybuchnie zaraz? Może za rok? No to macie już tyle, ile wynika z wyliczenia powyżej. Trzeba by dodać jeszcze do wyliczeń rotowanie i jedzenie tego, bo nie zakładam kupowania czegoś, czego normalnie nie jem – to już inne liczenie i na tę chwilę zbędne. Gwóźdź programu jest taki, że każdy, absolutnie każdy, jest w minimalnym stopniu zabezpieczyć siebie i swoją rodzinę. Wystarczy zacząć już teraz.
Masz większy budżet? Wydaj 400 zł, dokup więcej składników, urozmaić dietę albo kup nóż typu Mora czy Hultafors, które drogie nie są. Kup kuchenkę spirytusową. Solidny plecak, aby szwy nie rozchodziły się od patrzenia, latarkę, zapas baterii, dobrą kurtkę. Stopniowo, powoli. Nie od razu Rzym zbudowano i nie od razu upadł. Gnił latami. Tak więc spokojnie buduj swój zapas od zera. Stać cię, naprawdę.
Wiele osób spoza światka osób przygotowujących się, uważa że przygotowania są drogie i że nie stać ich na zabezpieczenie swojej rodziny i siebie. I dzisiaj chciałbym uświadomić, że tak nie jest.
Zakupy zrobiłem w sklepach typu Dino czy inny polska sieć. Podobnie zapewne w zachodnich marketach ale ja omijam

Ceny zaokrąglam w górę do 0,50 groszy lub do pełnej złotówki. Dla łatwiejszego zobrazowania i szybkiego liczenia.
Kostka smalcu 250g – 2 zł
Sezamki, folia z trzema opakowaniami wewnątrz – 2 zł
Sól kamienna kłodawska 1kg – 2,50 zł
Musli z owocami 500g – 6 zł
Kasza gryczana 1kg – 6,50 zł
Ryż biały 1kg – 4 zł
Włoszczyzna suszona 250g – 7 zł
Kotlety sojowe 100g – 3 zł
Woda 5l – 2,50 zł
Co nam daje w sumie sumie 35,50 zł, gdzie 2,50 zł na sól, to wydatek którego nie przejemy od razu tak czy owak, będzie nam magazynował się i czekał na użycie, na barter lub na własnoręczną przeróbkę mięsa, zaprawianie warzyw.
Zastąpmy zatem sól drugą kostką smalcu za 2 zł. Wychodzi 35 zł. Porcja na miesiąc? Przy obecnym naszym przejadaniu się, na pewno nie. Przy kryzysie? Kto wie… Oby nigdy nie. Mamy kaszę i ryż jako bazowy zapychacz, mamy suszone warzywa i mamy smalec do omaszczenia tego. Odrobina soli może się przydać, choć głód jest najlepszą przyprawą. Urozmaicamy kotletami sojowymi, które są suche, trzeba je zagotować i najlepiej z przyprawami, więc choćby kostka rosołowa pomoże. Musli o poranku, wg mojej listy wyjdzie że na samej gorącej wodzie – nie kupiłem mleka w proszku, akurat nie było. Sezamki na smaka i strzał energii. Można?
A gdy tak dorzucimy jakąś konserwę mięsną? Liczmy jakąś lepszą, niech tam będzie za 10 zł. Wyjdzie 45 zł. Wszystkie składowe kupujemy razy cztery sztuki i mamy w sumie na rachunku 180 zł. Dorzućmy butelkę denaturatu i paczkę zapałek (10 pudełeczek) i powiedzmy że 200 zł wychodzi. Dla jednych wiele z comiesięcznego budżetu, dla innych niewiele. Zawsze można kupić za stówkę, czyli po dwie sztuki wszystkiego co wymieniłem na liście. W skali roku daje nam to (przy założeniu tylko po jednej sztuce produktu, za łączną sumę wydatku 35,50 miesięcznie) :
12 kostek smalcu
12 potrójnych opakowań sezamków
12 kg soli
6 kg musli
12 kg ryżu
12 kg kaszy
3 kg suszonych warzyw
1,2 kg suszonych kotletów sojowych
60l wody
Plus ewentualnie to, nad czym dywagowałem w tekście:
12 konserw mięsnych lub rybnych
6 litrów denaturatu jako paliwa do kuchenki
120 pudełeczek zapałek
Ktoś powie, no dobra, ale jak wojna zaraz wybuchnie? Może i wybuchnie a ci co kupią, mają już jakikolwiek zapas nie psującej się żywności. A może nie wybuchnie zaraz? Może za rok? No to macie już tyle, ile wynika z wyliczenia powyżej. Trzeba by dodać jeszcze do wyliczeń rotowanie i jedzenie tego, bo nie zakładam kupowania czegoś, czego normalnie nie jem – to już inne liczenie i na tę chwilę zbędne. Gwóźdź programu jest taki, że każdy, absolutnie każdy, jest w minimalnym stopniu zabezpieczyć siebie i swoją rodzinę. Wystarczy zacząć już teraz.
Masz większy budżet? Wydaj 400 zł, dokup więcej składników, urozmaić dietę albo kup nóż typu Mora czy Hultafors, które drogie nie są. Kup kuchenkę spirytusową. Solidny plecak, aby szwy nie rozchodziły się od patrzenia, latarkę, zapas baterii, dobrą kurtkę. Stopniowo, powoli. Nie od razu Rzym zbudowano i nie od razu upadł. Gnił latami. Tak więc spokojnie buduj swój zapas od zera. Stać cię, naprawdę.