Credo przygotowanego. Marsz&Biwak
: wt 15 lis 2022, 05:39
Credo przygotowanego. Marsz&Biwak
Czytając pewne tłumaczenia pewnego znanego użytkownika naszego zacnego forum, o domniemanej głupocie ucieczki pieszo oraz nieudanym biwaku pod chmurką oraz tłumaczeniu się z braku tej podstawowej umiejętności terenowej, doszedłem do wniosku. Że wypadałoby dodać coś od siebie w tej sprawie, tym bardziej że kiedyś nienawidziłem chodzić z plecakiem, ale uwielbiałem biwakować.
Marsz.
Ludzie od zarania dziejów odbywali wędrówki piesze. Wraz z rozwojem cywilizacji, dokonywał się proces mechanizacji marszu. Dziś mimo jeszcze braku ograniczeń dostępu do samochodów, wędrówki piesze są dość powszechne i popularne. Nie tylko w formie rekreacji ruchowej, nawet w powszechnie zmechanizowanych armiach. Marsze kwartalne, półroczne i roczne są nadal praktykowane. Na szczęście, chodź w jednostkach armii amerykańskiej ciężko było powrócić do marszy.
Marsz ma tą zaletę nad innymi formami ruchu że:
-mamy idealny wgląd w trasę marszu
-piechur wejdzie wszędzie
-najbardziej cicha i skryta forma przemieszczani się
Ale posiada również wady
- niezbyt długi zasięg takiego marszu, od 20 do 50 km / dziennie. Regularny trening pozwala wydłużyć przebiegi dzienne. A pewne rozwiązania techniczne jak buty i kije trekingowe, pozwalają poprawić komfort maszerowania.
-niezbyt duża prędkość pokonywanej trasy
-ograniczony ładunek przenoszony przez piechura.
Mamy przedstawione zalety i wady , takiej formy transportu. Dla mnie jest to podstawowa forma ewentualnej ewakuacji, jak plan A nie wyjdzie. Owa osoba uznała że będzie ewakuować się samochodem (sam też tak zakładam ) i że uda się jej dojechać do celu ewakuacji również samochodem (uważam zbyt optymistyczne założenie). W razie GWWW możemy nie wyjechać z miasta ponieważ : auto może ulec uszkodzeniu lub zniszczeniu, zabraknie paliwa , utknie w korku , na punkcie kontrolnym lub zostanie owemu człowiekowi zabrane….. i co wtedy ? Przed taką osobą zacznie się improwizowanie za żywym organizmie….. Oczywiście będzie realizował swoją ewakuacje, z partnerką i dziećmi. Oczywiście rozumiem fakt że osoby z rodziny mogą nie podzielać, pasji łażenia z plecakiem 20-25 km. Ale lepiej żeby była w trakcie ewakuacji 1 osoba doświadczona i 3 osoby nie doświadczone w tej formie aktywności ruchowej. Niż 4 osoby nie doświadczone
Doświadczona osoba będzie służyła radą i doświadczeniem, jak przetrwać tą pieszą drogę. Oczywiście były tłumaczenia, że „chodził po pracy do domu z plecakiem” ale to nie dało spodziewanego i zakładanego skutku…… Wiesz żeby przygotowywać się na takie coś, warto wyjść z plecakiem za miasto, z swoim zestawem ewakuacyjnym i maszerować, żeby miało to sens i radochę. Radzę to połączyć z turystką pieszą. I zakładanie z góry , że „z buta” w razie GWWW nie będę chodził jest głupie. Tym bardziej że z doświadczeń wojen jugosłowiańskich, czy aktualnie toczonego konfliktu na Ukrainie. Ewakuacja piesza, była nader częstym widokiem.
Biwak.
Kolejna najważniejsza umiejetność terenowa survivalowca/przygotowanego/preppersa. Niestety umiejetność spędzenia i zregenerowania się w terenie, będzie w trudnych czasach naszym być, albo nie być. Ponieważ nie zawsze będzie się dało spędzić noc, pod dachem(ktoś nas może nie przyjąć, lub zając naszą miejscówkę na tą konkretną noc), a jeżeli nasze auto zostało w jakiś sposób wywłaszczone, a do punktu ewakuacji będzie kilkaset km. Takich nocy w terenie może być kilka do kilkunastu…… I co wtedy? Jeżeli owego człowieka wykończyła jedna noc w miarę przewidywalnych warunkach, oraz dobrej (nie przemęczonej notorycznie) kondycji. Z własnego doświadczeni mogę powiedzieć że jak przetrwasz noc z zbudowanym przez siebie schronieniu, to przeżycie tej nocy z zabranym sprzętem (płachta , śpiwór i karimata) czy pustostanie, nie będzie stanowić większego problemu. I niestety , to też trzeba ćwiczyć…. Czyli spakować majdan na plecy, dojść do punktu biwaku (akurat marsz będziesz już miał zaliczony) i rozbicia obozowiska. Oraz im bardziej kiepskie warunki w nocy, tym bardziej merytoryczna będzie nasza lekcja.
Tyle z mojej strony. Możesz mieć najlepszy plan (plan ważna sprawa) , który polegnie na braku doświadczenia…..
Pozdrawiam
~Bart
Czytając pewne tłumaczenia pewnego znanego użytkownika naszego zacnego forum, o domniemanej głupocie ucieczki pieszo oraz nieudanym biwaku pod chmurką oraz tłumaczeniu się z braku tej podstawowej umiejętności terenowej, doszedłem do wniosku. Że wypadałoby dodać coś od siebie w tej sprawie, tym bardziej że kiedyś nienawidziłem chodzić z plecakiem, ale uwielbiałem biwakować.
Marsz.
Ludzie od zarania dziejów odbywali wędrówki piesze. Wraz z rozwojem cywilizacji, dokonywał się proces mechanizacji marszu. Dziś mimo jeszcze braku ograniczeń dostępu do samochodów, wędrówki piesze są dość powszechne i popularne. Nie tylko w formie rekreacji ruchowej, nawet w powszechnie zmechanizowanych armiach. Marsze kwartalne, półroczne i roczne są nadal praktykowane. Na szczęście, chodź w jednostkach armii amerykańskiej ciężko było powrócić do marszy.
Marsz ma tą zaletę nad innymi formami ruchu że:
-mamy idealny wgląd w trasę marszu
-piechur wejdzie wszędzie
-najbardziej cicha i skryta forma przemieszczani się
Ale posiada również wady
- niezbyt długi zasięg takiego marszu, od 20 do 50 km / dziennie. Regularny trening pozwala wydłużyć przebiegi dzienne. A pewne rozwiązania techniczne jak buty i kije trekingowe, pozwalają poprawić komfort maszerowania.
-niezbyt duża prędkość pokonywanej trasy
-ograniczony ładunek przenoszony przez piechura.
Mamy przedstawione zalety i wady , takiej formy transportu. Dla mnie jest to podstawowa forma ewentualnej ewakuacji, jak plan A nie wyjdzie. Owa osoba uznała że będzie ewakuować się samochodem (sam też tak zakładam ) i że uda się jej dojechać do celu ewakuacji również samochodem (uważam zbyt optymistyczne założenie). W razie GWWW możemy nie wyjechać z miasta ponieważ : auto może ulec uszkodzeniu lub zniszczeniu, zabraknie paliwa , utknie w korku , na punkcie kontrolnym lub zostanie owemu człowiekowi zabrane….. i co wtedy ? Przed taką osobą zacznie się improwizowanie za żywym organizmie….. Oczywiście będzie realizował swoją ewakuacje, z partnerką i dziećmi. Oczywiście rozumiem fakt że osoby z rodziny mogą nie podzielać, pasji łażenia z plecakiem 20-25 km. Ale lepiej żeby była w trakcie ewakuacji 1 osoba doświadczona i 3 osoby nie doświadczone w tej formie aktywności ruchowej. Niż 4 osoby nie doświadczone

Biwak.
Kolejna najważniejsza umiejetność terenowa survivalowca/przygotowanego/preppersa. Niestety umiejetność spędzenia i zregenerowania się w terenie, będzie w trudnych czasach naszym być, albo nie być. Ponieważ nie zawsze będzie się dało spędzić noc, pod dachem(ktoś nas może nie przyjąć, lub zając naszą miejscówkę na tą konkretną noc), a jeżeli nasze auto zostało w jakiś sposób wywłaszczone, a do punktu ewakuacji będzie kilkaset km. Takich nocy w terenie może być kilka do kilkunastu…… I co wtedy? Jeżeli owego człowieka wykończyła jedna noc w miarę przewidywalnych warunkach, oraz dobrej (nie przemęczonej notorycznie) kondycji. Z własnego doświadczeni mogę powiedzieć że jak przetrwasz noc z zbudowanym przez siebie schronieniu, to przeżycie tej nocy z zabranym sprzętem (płachta , śpiwór i karimata) czy pustostanie, nie będzie stanowić większego problemu. I niestety , to też trzeba ćwiczyć…. Czyli spakować majdan na plecy, dojść do punktu biwaku (akurat marsz będziesz już miał zaliczony) i rozbicia obozowiska. Oraz im bardziej kiepskie warunki w nocy, tym bardziej merytoryczna będzie nasza lekcja.
Tyle z mojej strony. Możesz mieć najlepszy plan (plan ważna sprawa) , który polegnie na braku doświadczenia…..
Pozdrawiam
~Bart