1411 pisze: ↑czw 03 lut 2022, 19:53Widzę że mamy szkolenie praktyczne na zlot.
Nie bardzo rozumiem co chcesz powiedzieć przez to że zmarźnięte drzewo się nie nadaje. Na Syberii, na Alasce ogniska płoną, zapalone ręką autochtonów, outdoorowców itp. Sztuka dobrać się do sedna kawałka drzewa i to bym widział na praktycznie szkolenie na zlot.
I na Alasce i na Syberii na nodię czy inne ognisko wybierają suche ale stojące jeszcze drzewo. Najczęściej jest to świerk. Inna sprawa; gdzie jest non-stop mróz tam nie ma wilgoci bo deszcz nie pada, więc powietrze ma mało wilgoci i drewno też. Ale też nikt nie wykopuje drewna spod śniegu.
Zupełnie inaczej jest u nas masz + w dzień i - w nocy i drewno zmokło i zamarzło... Dalej do niczego takie drewno jest mi niepotrzebne, po co tracić czas i energię być może bezcenną w danej chwili. Rozglądam się i albo wiszące suche gałęzie które jeszcze nie spadadły albo suszka, martwe, ale jeszcze stojące lub podparte drzewo. Można też w czasie marszu zwinąć do kieszeni; a to rozpałkę z bkory brzozy a to opuszczone gniazdo. Wynika z tego pierwszy wniosek, że obozowisko rozkładamy w lesie iglastym sosnowo-świerkowym wtedy suchego chrustu nam nie zabraknie, te nawyki trzeba w sobie wyrobić i wtedy już wiem jakich narzędzi będę używał
Również dąb w podobny sposób traci gałęzie i można pozyskać z niego susz na rozpałkę i drobne gałązki na podpałkę.
Marzy mi się szkolenie weekendowe wędrowne
Reasumując narzędzia dobieramy do tego w jakim lesie, w jakiej naturze będziemy buszować. Do danych warunków zostały (militarnych, ciesielskich, budowlanych, outdoorowych, czy też specjalnie z myślą o warunkach w jakich mają pracować) stworzono określone narzędzia, więc dyskusja co jest lepsze siekiera/maczeta nie może mieć miejsca-najlepiej miec i to i to, co z reguły jest niemożliwe Można poprzez praktykę wyćwiczyć albo użycie tylko siekerki, albo tylko maczety, albo obyć się bez nich i używać tylko mocnego noża. Nic nie jest głupie jeśli daje pożądany efekt i nie straciliśmy pół nocy i 2000 kcal na rozpalenie ognia. Czyli możan rozciągnąć na cały outdoor (i życie) regułę; maksymalny zadowalający efekt przy minimalnym czasowym, energetycznym i finansowym wysiłku. Pomijalne wtedy jest przy użyciu jakich narzędzi i metod, ale na pewno przy użyciu sprytu, rozumu i praktyki.