Re: Uwaga miny! I inne urwiłapki…….
: czw 22 lut 2024, 16:08
Kierunkowa, rozstawiana ręcznie mina przeciwpiechotna M18A1 Claymore.
Amerykańsko-kanadyjskie połączenie przejętych po II wś prac nad penetratorami formowanymi wybuchowo Józefa Misnaya i Huberta Schardina z potrzebą stworzenia broni do odpierania falowych ataków piechoty.
Takich jak szarże "banzai" Japończyków w czasie tamtej wojny czy chińskich komunistów w czasie wojny koreańskiej.
Norman Macleod pracujący w latach 50" w Mohawk Electrical Systems eksperymentował z pomysłem by wklęsłą miedzianą wkładkę penetratora zastąpić podobnie ukształtowanym pakietem prefabrykowanych odłamków zatopionych w żywicy epoksydowej.
Dzięki temu nie rozchodzą się one pod kątem ok 180 stopni od miejsca wybuchu, jak po prostu przy detonacji kostki trotylu obłożonej z jednej strony takimi stalowymi fragmentami.
Lecz idą znacznie bardziej zwartą wiązką rozchodzącą się w stożku o kącie podstawy ok 60 stopni.
Wspominając tylko eksperymentalną kanadyjską minę "Phoenix" czy zamieszanie z zmianami wielkości stalowych kulek w używanych w czasie wojny w Wietnamie min M18 dochodzimy do naszej, współczesnej M18A1 która debiutowała pod koniec tamtej wojny.
Zawiera ona ok 700 stalowych kulek średnicy 3.2 mm które wybuch 680 gram materiału wybuchowego C-4 rozpędza do ok 1200 m/s.
Czemu takie małe fragmenty?
Chodzi o prawdopodobieństwo trafienia.
W odległości 50 metrów od wybuchającej miny strefa rażenia ma teoretycznie 50 metrów szerokości i 2 metry wysokości.
Nawet leżący przodem do wybuchu, mający powierzchnie ok 0.12 metra kwadratowego (prostokąt 30 na 40 cm) ma 30% szanse wyłapania odłamka.
Stojący wzrostu 180 cm ma praktycznie 100% szanse na jeden odłamek i 80% na drugi.
Co prawda przy swojej wadze pojedyńczej kulki ok 0.13 grama bardzo szybko wytracają prędkość i energie kinetyczną.
To w połączeniu z faktem że laboratoryjne wyniki rozsiewu niekoniecznie pokrywają się z realnymi (rozsiew horyzontalny na 50 metrów zamiast 2 metry potrafi wynosić 4 a nawet 7) sprawia że amerykańskie instrukcje zalecają inicjować wybuch miny gdy wróg jest 20-30 metrów od niej mimo że maksymalny zasięg rażenia odłamkami określa się na ok 250 metrów.
Cała mina jest dość lekka, 1.6 kg, ma formę prostokątnego plastikowego pudełka o wymiarach ok 22 na 8 cm i 3.5 cm grubości.
Wypukła strona ma charakterystyczny napis;
"FRONT TOWARD ENEMY", tą stroną w kierunku wroga, ma on zapobiegać pomyłką.
W dolnej części miny znajdziemy rozkładane nóżki z 3 mm drutu, w górnej wycięcie ułatwiające "celowanie" w trakcie ustawiania ładunku.
Po jego obu stronach gniazda na standardowe zapalniki minerskie NATO.
Typowo stosuje się zapalnik elektryczny M6 skompletowany z 30 metrami izolowanego drutu strzałowego i detonatorem M57. Przed jego zamontowaniem można sprawdzić połączenie obwodu testerem M40.
Teoretycznie drugie gniazdo zapalnika pozwala przy obronie umocnionej pozycji zdublować zapalnik elektryczny linką połączoną z zapalnikiem naciągowym.
W praktyce daje to o wiele szersze pole do popisu.
Mina z tyłu i po bokach jest określana jako niebezpieczna w odległości ok 16 metrów.
Ze względu na podmuch eksplozji, odłamki korpusu lub ewentualne wtórne wyrwane z podłoża.
Pozwala to na jej szerokie użycie przy zabezpieczaniu umocnionych punktów obrony.
Czy zasadzkach urządzanych na grupy piechoty czy nie opancerzone pojazdy.
Stanowiła małą rewolucje w taktyce działań lekkiej piechoty.
I stanowi jeden z licznych powodów dla którego przenoszenie praktyki chodzenia zbitymi kupkami policyjnych antyterrorystów do działań wojskowych jest bardzo głupim pomysłem.
Można tu wspomnieć perfidną praktykę z czasów wojny w Wietnamie.
Gdy z przodu miny M18 przywiązywano taśmą korpus granatu "dymnego" M34.
Zawierającego 425 gram białego fosforu, oczywiście wyrzucanego w kierunku celu w chwili wybuchu. Płonący biały fosfor pięknie wżera się w mięso...
Mina oczywiście może też być ustawiona jako niekierowana pułapka.
Razem z potykaczem rozciągniętym w trawie lub na ścieżce, przywiązanym do jakiegoś interesującego przedmiotu.
Czy nowszymi zapalnikami sejsmicznymi reagującymi na ludzkie kroki, czujnikiem podczerwieni wykrywającym nagłe zmiany ciepła przed sobą lub cienkim drucikiem pętli rezystancyjnej po którego zerwaniu następuje wybuch itd.
Sama w sobie M18A1 nie posiada elementu nieusuwalności ani samolikwidatora.
Ale czytający poprzednie artykuły z tej serii wiedzą że taki może być zakopany pod nią lub połączony np cienkim drutem z którąś z nóżek miny.
Z innych niestandardowych zastosowań, M18A1 dla prawidłowego rozsiewu odłamków powinna teoretycznie mieć z tyłu trochę miejsca.
Co nie znaczy że ktoś nie wpadnie na pomysł ich przywiązywania do drzew czy słupów a następnie maskowania.
Czy że dla pechowca w odległości kilku, kilkunastu metrów od wybuchającej miny będzie to mieć jakieś znaczenie.
M18A1 są produkowane z licencją lub bez na całym świecie.
W Szwecji jako Truppmina 12, przemianowana parę lat temu na bardziej poprawną politycznie Försvarsladdning 21, Rosji, Turcji, Wietnamie, Serbii, Chinach, Polsce, RPA...
Jak długo jest ona odpalana zdalnie, w myśl konwencji ottawskiej stanowi jedynie "amunicje" a nie minę. Inna kwestia że zewnętrzny sensor połączony z jej zapalnikiem kablem też jest tu "czysty".
Amerykańsko-kanadyjskie połączenie przejętych po II wś prac nad penetratorami formowanymi wybuchowo Józefa Misnaya i Huberta Schardina z potrzebą stworzenia broni do odpierania falowych ataków piechoty.
Takich jak szarże "banzai" Japończyków w czasie tamtej wojny czy chińskich komunistów w czasie wojny koreańskiej.
Norman Macleod pracujący w latach 50" w Mohawk Electrical Systems eksperymentował z pomysłem by wklęsłą miedzianą wkładkę penetratora zastąpić podobnie ukształtowanym pakietem prefabrykowanych odłamków zatopionych w żywicy epoksydowej.
Dzięki temu nie rozchodzą się one pod kątem ok 180 stopni od miejsca wybuchu, jak po prostu przy detonacji kostki trotylu obłożonej z jednej strony takimi stalowymi fragmentami.
Lecz idą znacznie bardziej zwartą wiązką rozchodzącą się w stożku o kącie podstawy ok 60 stopni.
Wspominając tylko eksperymentalną kanadyjską minę "Phoenix" czy zamieszanie z zmianami wielkości stalowych kulek w używanych w czasie wojny w Wietnamie min M18 dochodzimy do naszej, współczesnej M18A1 która debiutowała pod koniec tamtej wojny.
Zawiera ona ok 700 stalowych kulek średnicy 3.2 mm które wybuch 680 gram materiału wybuchowego C-4 rozpędza do ok 1200 m/s.
Czemu takie małe fragmenty?
Chodzi o prawdopodobieństwo trafienia.
W odległości 50 metrów od wybuchającej miny strefa rażenia ma teoretycznie 50 metrów szerokości i 2 metry wysokości.
Nawet leżący przodem do wybuchu, mający powierzchnie ok 0.12 metra kwadratowego (prostokąt 30 na 40 cm) ma 30% szanse wyłapania odłamka.
Stojący wzrostu 180 cm ma praktycznie 100% szanse na jeden odłamek i 80% na drugi.
Co prawda przy swojej wadze pojedyńczej kulki ok 0.13 grama bardzo szybko wytracają prędkość i energie kinetyczną.
To w połączeniu z faktem że laboratoryjne wyniki rozsiewu niekoniecznie pokrywają się z realnymi (rozsiew horyzontalny na 50 metrów zamiast 2 metry potrafi wynosić 4 a nawet 7) sprawia że amerykańskie instrukcje zalecają inicjować wybuch miny gdy wróg jest 20-30 metrów od niej mimo że maksymalny zasięg rażenia odłamkami określa się na ok 250 metrów.
Cała mina jest dość lekka, 1.6 kg, ma formę prostokątnego plastikowego pudełka o wymiarach ok 22 na 8 cm i 3.5 cm grubości.
Wypukła strona ma charakterystyczny napis;
"FRONT TOWARD ENEMY", tą stroną w kierunku wroga, ma on zapobiegać pomyłką.
W dolnej części miny znajdziemy rozkładane nóżki z 3 mm drutu, w górnej wycięcie ułatwiające "celowanie" w trakcie ustawiania ładunku.
Po jego obu stronach gniazda na standardowe zapalniki minerskie NATO.
Typowo stosuje się zapalnik elektryczny M6 skompletowany z 30 metrami izolowanego drutu strzałowego i detonatorem M57. Przed jego zamontowaniem można sprawdzić połączenie obwodu testerem M40.
Teoretycznie drugie gniazdo zapalnika pozwala przy obronie umocnionej pozycji zdublować zapalnik elektryczny linką połączoną z zapalnikiem naciągowym.
W praktyce daje to o wiele szersze pole do popisu.
Mina z tyłu i po bokach jest określana jako niebezpieczna w odległości ok 16 metrów.
Ze względu na podmuch eksplozji, odłamki korpusu lub ewentualne wtórne wyrwane z podłoża.
Pozwala to na jej szerokie użycie przy zabezpieczaniu umocnionych punktów obrony.
Czy zasadzkach urządzanych na grupy piechoty czy nie opancerzone pojazdy.
Stanowiła małą rewolucje w taktyce działań lekkiej piechoty.
I stanowi jeden z licznych powodów dla którego przenoszenie praktyki chodzenia zbitymi kupkami policyjnych antyterrorystów do działań wojskowych jest bardzo głupim pomysłem.
Można tu wspomnieć perfidną praktykę z czasów wojny w Wietnamie.
Gdy z przodu miny M18 przywiązywano taśmą korpus granatu "dymnego" M34.
Zawierającego 425 gram białego fosforu, oczywiście wyrzucanego w kierunku celu w chwili wybuchu. Płonący biały fosfor pięknie wżera się w mięso...
Mina oczywiście może też być ustawiona jako niekierowana pułapka.
Razem z potykaczem rozciągniętym w trawie lub na ścieżce, przywiązanym do jakiegoś interesującego przedmiotu.
Czy nowszymi zapalnikami sejsmicznymi reagującymi na ludzkie kroki, czujnikiem podczerwieni wykrywającym nagłe zmiany ciepła przed sobą lub cienkim drucikiem pętli rezystancyjnej po którego zerwaniu następuje wybuch itd.
Sama w sobie M18A1 nie posiada elementu nieusuwalności ani samolikwidatora.
Ale czytający poprzednie artykuły z tej serii wiedzą że taki może być zakopany pod nią lub połączony np cienkim drutem z którąś z nóżek miny.
Z innych niestandardowych zastosowań, M18A1 dla prawidłowego rozsiewu odłamków powinna teoretycznie mieć z tyłu trochę miejsca.
Co nie znaczy że ktoś nie wpadnie na pomysł ich przywiązywania do drzew czy słupów a następnie maskowania.
Czy że dla pechowca w odległości kilku, kilkunastu metrów od wybuchającej miny będzie to mieć jakieś znaczenie.
M18A1 są produkowane z licencją lub bez na całym świecie.
W Szwecji jako Truppmina 12, przemianowana parę lat temu na bardziej poprawną politycznie Försvarsladdning 21, Rosji, Turcji, Wietnamie, Serbii, Chinach, Polsce, RPA...
Jak długo jest ona odpalana zdalnie, w myśl konwencji ottawskiej stanowi jedynie "amunicje" a nie minę. Inna kwestia że zewnętrzny sensor połączony z jej zapalnikiem kablem też jest tu "czysty".